Problematyka wydumana, dialogi drewniane, realizacja - mówiąc oględnie - uboga.
Dla fanów polskiej wersji komuny: oficer polityczny (zwany tu prokuratorem) czyta Szekspira i aż rwie się do walki (wali z pistoletem na Niemca), a np. zwykły chłop polski (grany przez Pieczkę) to dezerter. No i jeszcze wielkopańskie policzkowanie przed bitwą... Cóż, historię ciągle pisali (i piszą jeszcze, oj, piszą) nam inni. Nawet gdy fakty się zgadzają, to ich naświetlenie jest nieciekawe dla polskiego patrioty.
Dla niewiedzących i niewierzących: niewiarygodny scenarzysta w 1939 r. uciekł do ZSRR; dlaczego?, bo był Polakiem pochodzenia żydowskiego o przyjemnym nazwisku Cukier; zaraz po wojnie zjawia się jednak w Polsce i w ciągu kilku lat zostaje kapitanem LWP, dodajmy oficerem politycznym.
Odczep się od Józefa Hena!! Prawicowe endeckie oszołomy atakowały w "Prosto z mostu" Tuwima, tylko dlatego że był Żydem. I co? po nich śladu nie ma, a Tuwim jest wieczny. Od Józefa Hena wara!