A miało być tak pięknie... niby wszystko okej, ale nie wciąga, niby aktorzy okej, zdjęcia okej, a
jednak się rozłazi w szwach.Ten film jest jak upragnione pierwsze jeansy, po które leciałem
do Pewexu, a potem coś mi w nich nie pasowało. Do dzisiaj nie wiem co to było.
Oczekiwania przerosły rzeczywistość.
Dokładnie! Zgadzam się z Tobą, bo choć film jest niezły, to naprawdę czegoś w nim brakowało. Przysłowiowej kropki nad " i ". Czułem pewien niedosyt i nawet nie potrafię wytłumaczyć, dlaczego.
Bo mimo dramatyzmu sytuacji i jej przewlekłości w życiu Tomasza, w ogólnym wymiarze wszystko było wygładzone, a przez to lekko nieprawdziwe. Wyrozumiała żona, wyrozumiały, kochający mimo wszystko syn, wyrozumiały szef syna... Happy end - w kontekście Tomasza, śmierć jego ojca dała mu i jego rodzinie upragniony spokój. Tomasz postępuje tak jak należałoby postąpić. Czy nie jest to obraz zbyt prosty?
może dlatego, że końcówka zostawia niedopowiedzenie... Tak naprawdę nie wiemy co się stało z ojcem? Nie wiemy czy żona i szef znów w pełni zaufają Tomaszowi...
Zgadzam się w 100 procentach, spodziewałam się dużo więcej- ale sama nawet nie wiem do czego się przyczepić ;) aktorzy w porządku- zamysł historii chyba też był w porządku, ale całość po prostu nie zagrała. Mnie dodatkowo film znudził. Zmęczył mnie też bardzo przewidywalnymi zwrotami akcji- chociaż z drugiej strony oczekiwałam po akcji czegoś innego- czyli nic z tego nie rozumiem...Pozdrawiam:)