7,1 28 tys. ocen
7,1 10 1 28172
6,9 24 krytyków
Lęk wysokości
powrót do forum filmu Lęk wysokości

bardzo dobry film!

użytkownik usunięty

Ogladałam juz ten film dwa razy. Wzruszajacy, daje wiele do myślenia. Znakomita gra K. Stroinskiego i M. Dorocińskiego. Polecam.

ocenił(a) film na 6

"daje wiele do myślenia..." co to znaczy??

użytkownik usunięty
ageres

To znaczy, że taki film skłania do refleksji nad pewnymi poruszanymi w nim problemami, które również mi nie są obce.. Nie pozostawia widza obojętnym.

ocenił(a) film na 6

mhm, a czy mogłabyś podzielić się ze mną tym refleksjami? naprawdę mam problem z nimi po obejrzeniu tego filmu

użytkownik usunięty
ageres

M. Dorociński w jednym z wywiadów powiedział, że jeśli ktoś jest w trudnej sytuacji ze swoim rodzicem, to "Lęk wysokości" może skłonić go do tego, by sobie ten problem przemyśleć. Według mnie,tak właśnie jest. Film pokazuje trudne i bolesne relacje, ale też przemianę, która dokonuje się w nich dokonuje.

ocenił(a) film na 6

jaka tam była przemiana? nie napisałaś mi jakie refleksje z tego filmu wyniosłaś :)

użytkownik usunięty

Jaka przemiana? Stosunek syna do ojca.Chociaz na początku wydawało sie, że nic poza więzami krwi ich tak naprawdę nie łączy. I co dla mnie najważniejsze z tego filmu - warto nie poddawać się w trudnych sytuacjach (w tym przypadku z ojcem) tylko próbowac zblizyc się do niego, bo może jest szansa na zrozumienie.

ocenił(a) film na 7

Wg mnie lepiej jest się odciąć. Na pewno zdrowiej. To jest egoistyczne, ale to zdrowy egoizm, który nas ocala. Czasem po prostu problemy są tak duże i złożone, że nie można się porozumieć. Więzy krwi nic nie znaczą. Coś, co kiedyś było ważne, ważnym być przestaje.

ageres

Daje do myślenia (...) gdy wyobrazisz sobie relacje na własnej skórze z własnym osobistym ojcem, połączysz sytuację gdybyś miał przed sobą drzwi do kariery plus żonę w ciąży i 300 km w jedną stronę do domu rodzinnego.

Kapitalna gra Dorocińskiego, Leszek też fajnie zagrał, WRESZCIE jakaś wyrazista rola, nie jakaś tam ciepła klucha z dzieci i ryby, super wczuł się w miejsce i środowisko, nie wiem czy ktoś z Was kiedykolwiek był w "wariatkowie" klimat tego miejsca, to trzeba poznać, poczuć, zobaczyć, zetknąć się z tym ludźmi, żeby to skumać.

Do oglądania filmu (każdego) powinno się na spokoju usiąść i wczuć w rolę, a jeśli dodatkowo coś łączy Cię z jednym z bohaterów tym łatwiej poczuć klimat i ocenić jego "autentyczność".

No chyba, że większość tu komentujących wczuwa się w role "braci" z Mjakmiłość, to szybko wtyczkę z kontaktu odłączam ;) i życzę najlepszego!

ocenił(a) film na 6
elmo81

ale ja Ciebie nie rozumiem, dla mnie jest opowiedziana historia bezrefleksyjna. Jest dramat postaci i tyle. Jakie refleksje po obejrzeniu historii naszły Ciebie? co tu jest do myślenia? Co żeś z niej wymyślał, skoroś wczuł się tak w bohatera? Jakieś wnioski? Film ma jakieś przesłanie?

ageres

Nie będę się tu uzewnętrzniał, ale to oczywiste, że "gniewanie się" na ojca z czasem przechodzi, a gdy widzi się rodziciela na "ostatniej drodze" to nawet największemu twardzielowi puszczają zwieracze, chyba, że uczucia są zamrożone do niewyobrażalnych granic ;)

Można fochować, kłócić się, gniewać i obrażać ale gdy w grę wchodzą więzy rodzinne, to człowiek zwykle pęka. Dorociński miał olać ojca? Miał zapomnieć "wspinaczki" i pozostawić go w rodzinnym domu i zachować się jak zwyrodnialec - wysyłający ojca do domu starców lub opieki/wariatkowa ????

Przesłanie (...) każdy na swój sposób je odnajdzie, dla mnie, to opowieść o więzach ojciec-syn z tłem "kariery" i rodziny. Także żadna kaszanka! Chyba, że kaszankowy wpis, to wielbiciel star warsów i innych badziewnych SF filmów o robotach, laserach i statkach kosmicznych. A każdy z nich zaczyna się słowami: Chicago, rok 2034. To ja też bym nie wymagał zbyt wiele ;)

Kumaszi?

ocenił(a) film na 6
elmo81

Gdyby oddał ojca (chorego człowieka, chyba nie zauważałeś) pod specjalistyczną opiekę to zachowałby się mądrze, na pewno nie jak zwyrodnialec. Próbując działać na własną rękę robił krzywdę wszystkim w koło, nie pomijając siebie.

Na pewno nie jest to opowieść o więzach ojciec -syn, jak sugerujesz. Osoby dramatu to bardzo chory człowiek i człowiek na początku swojej drogi w tę samą chorobę. Więzy krwi są tutaj tłem, podobnie jak kariera i rodzina.

ageres

I to jest różnica pokoleniowa, oddać rodzica jak stary mebel do szpitala, a wiadomo, że starych drzew się nie przesadza, czy ktoś zapytał dlaczego LESZEK chciał wracać do swojego domu? Rodzina, kariera - ładne mi tło, skoro główny bohater tak mocno to tło przeżywa,

Nigdzie nie napisałem, że to opowiastka "tata-syn"!!!

Poza tym jeśli komuś nie podoba się ten film, niech go nie ogląda dalej, nie lubisz jeździć MPK, wsiadaj w brykę albo na rower ( ekologia ) nikt nikogo do niczego nie zmusza! Tak samo jak do obrzucania ludzi "mojszą prawdą" ;) Gdzie to było???? Aaaa, dzień świra ;)

Bez odbioru!

ocenił(a) film na 6
elmo81

Szkoda, że nie czytasz ze zrozumieniem. Jest różnica między rodzicem starym, a rodzicem beznadziejnie chorym któremu nie można pomóc,nie uważasz?

szkoda również, ze sam siebie nie czytasz. Teraz piszesz:
"Rodzina, kariera - ładne mi tło, skoro główny bohater tak mocno to tło przeżywa,..."
a post prędzej:
" to opowieść o więzach ojciec-syn z tłem "kariery" i rodziny."

czy też, teraz twierdzisz, że "Nigdzie nie napisałem, że to opowiastka "tata-syn"!!!
a mamy to stwierdzenie w tym samym zdaniu: " to opowieść o więzach ojciec-syn z tłem "kariery" i rodziny."

masz jakiś problem ze swoimi wypowiedziami, zauważyłeś? coś jakby rozdwojenie? :)

a te wtrącenia o nieoglądaniu, jak się komuś nie podoba itp sobie daruj, nic nie wnoszą...


bez odbioru? a sobie nie dobieraj :)
pozdrawiam

ocenił(a) film na 2

Kaszanka okropna. Marcin dobrze zagrał i tyle. Bez scenariusza nawet aktorzy nie pomogą. Pochlastać się można na tym smętnym obrazie.

ocenił(a) film na 9

Dokładnie mam te same uczucia - bardzo dobry film, genialna obsad aktorska i taka prawdziwy obraz relacji rodzinnych w sytuacji kiedy naprawdę coś złego się dzieje...zdecydowanie polecam...

Dziuchni91

Film porusza bardzo ciężki temat choroby psychicznej. Nie samej w sobie, ale uwarunkowań w naszym kraju, w których trudno jest w takiej sytuacji zaradzic. Po pierwsze -zdiagnozowanie choroby . Film pokazuje, że problemy z dziecinstwa , rozwód rodziców Tomka wynikały prawdopodobnie z nierozpoznanej na czas choroby jego ojca. Chory zostaje sam, choroba i samotność pogłebia się. Istotą choroby psychicznej jest to, ze chorujący nie zdaje sobie sprawy z tego, że jest chory. Notorycznie odmawia wiec przyjmowania leków pod byle pozorem. Stan chorego więc się pogarsza, do kolejnego podleczenia w szpitalu. I tu wystawiona jest na próbę wrażliwość bliźnich. Jeden odpuści sobie, powie, że nie będzie sobie przez niego rujnował zycia. Tomek zrozumiał stan w jakim jest ojciec, zdecydował się go ratować. Temat filmu bardzo wazny, gra aktorska bez zarzutu, ale te dłużyzny, tak typowe dla polskich filmów nużą.

ocenił(a) film na 3
soudek

Mistrzostwem, jeżeli chodzi o diagnozę psychicznie chorych w Polsce, była scena w zabałaganionym sądzie - okazuje się, że chorego nie można zacząć leczyć, dopóki sobie lub innym nie zrobi krzywdy.
Mimo to film bardzo słaby. Zniechęcony, odszedłem od ekranu po pierwszych 30 minutach, potem zaś, przez przypadek, obejrzałem końcówkę. Film był tak schematyczny, że bez problemu dopowiedziałem sobie środek. Myślę, że twórcy w taki sposób uzasadniali swoją prośbę o pieniądze do Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej: "główny bohater może być wzorem dla współczesnego człowieka - porzuca on karierę, wyłamuje z mainstreamu, poświęca się dla ratowania podstawowej komórki społecznej - rodziny".

ocenił(a) film na 8

Jeśli chodzi o grę aktorską to dwie główne role zagrane genialnie.

ocenił(a) film na 7

mam mieszane uczucia.
to kolejny film z kolei w którym ktoś dobrze sytuowany,nie muszący się przejmować pieniędzmi, ma problem.
nie wiem czy ten zabieg ma na celu nie przytłaczania widza,czy może ma jakiś inny cel.
nie wiem,tylko po raz kolejny czuje ze taka sytuacja jest wytworzona sztucznie i tylko na potrzeby tej historii.
film porusza dość ważny temat i niestety bardzo stabuizowany w naszym kraju.
choroba psychiczna-czy dotyka nas osobiście czy kogoś z naszego otoczenia jest wstydliwa.
rak jest trendy.walczymy z rakiem,jesteśmy dzielni,fanfary i wio,żyjemy dalej.walczy się o jak najlepsze sprzęty diagnostyczne,walczy się o hospicja.
choroby psychiczne są pozostawione same sobie...szkoda ze ten film nie wywołał szerszej dyskusji.ze dla ludzi dotkniętych ta choroba trzeba robić więcej...
[pamietam Malarose.
Malarosa tez zostala wypisana ze szpitala po pozornej poprawie,mimo ze nadal stwarzala zagrozenie dla siebie...
http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/51,53581,6731904.html?i=0 ]

ocenił(a) film na 7
Elvis_i_koty

Widzisz, to chyba ciągle wstydliwy temat... Rak jest związany z fizycznością i jakby bardziej rozumiany przez przeciętnego człowieka niż ból spowodowany depresją...
Film poruszający, a dopiero teraz, kilka godzin po jego obejrzeniu, przypomniałam sobie, że ten ojciec był taternikiem, chodzili razem po górach, na kasetach video miał nawet filmy z Himalajów, a miał właśnie ten tytułowy lęk wysokości... Nie wiem kogo bardziej mi szkoda: ojca czy syna?

ocenił(a) film na 7

aktorstwo i pewna intymność tego tematu to mocne strony
http://notatnikkulturalny.blogspot.com/2013/05/lek-wysokosci-czyli-ojciec-i-syn. html

chaba raczej POPŁAWSKIEJ! ;]

Również polecam.