Już nawet nie chodzi mi o grę aktorską, pół biedy, ale cały pomysł, historia zakonnika, akcja, muzyka, ughhh, myślałem żeby wyjść z kina ale się poświęciłem żeby zobaczyć czym mnie jeszcze wkurzą.
Super laski ledwo czające bazę, a faceci sobie sami po lesie chodzą i bajdurzą... Z czego jeden czekał na spotkanie z ukochaną. Czy grzyby naprawdę mają tak negatywny wpływ na potencję?
Nie było w tym filmie nic strasznego, śmiesznego, ciekawego, smutnego, nic. Porównywanie tego shitu do Blair Witch Project na kwasie to gruba pomyłka (albo kwas naprawdę dołujący).
Jak Tusk nam taką Irlandię zaserwuje to współczuję wszystkim...