początek spoko, zapowiadał sie bardzo dobrze, te wstawki z wizjami tego całego ośrodka stanowiły przedsmak dobrego filmu, ale potem gdzieś ten klimat prysnął, błąkają sie po lesie i tyle. Mogło być lepiej, ale dam 6/10
Moze pomozesz mi go zrozumiec bo nie wiem czy dobrze zrouzmialem ten film.W moim rozumieniu film opowiada że pod wpływem narkotyków w tym przypadku grzybków człowiek jest zdolny do wszystkiego,stwarza sobie wyemigowany świat,następuje powolna destrukcja osobowości.Nie wiem co mysleć o tych postaciach z opowieści o zakonie czy rzeczywiscie istniały czy tez nie?Jak Ty to zrozumiałeś
mi sie wydaje ze wszystko wyjaśnia końcówka filmu
blondyna, która zjadła tego niebezpiecznego grzybka leżąc w namiocie usłyszała historie opowiadaną o tym zakonie i wkręciła sobie taką "banie", na końcu okazuje sie że to ona zabijała wszystkich po kolei. Wychodziłoby na to, że postacie te nie istniały, to ona zabijała wyobrażając sobie osoby z tej historii.
Nie znam sie na dragach, ale to musiał być bardzo mocny grzyb ;)
jak to w filmach historia "trochę" przesadzona, szczególnie, ze dziewczyna nie miała powodu, żeby zabijac tego lekarza w karetce, skoro uświadomiła sobie ze to ona morduje a nie zjawy, to jej "bania" powinna sie już skończyć.
Wiec chyba dobrze zrozumiałeś z tą destrukcją osobowości pod wpływem narkotyków
pozdrawiam