Nie dość, że Guillermo del Toro ma nieposkromioną wyobraźnię (Tima Burtona przy nim nie ma...), to jeszcze kręci same Arcydzieła (tak!tak! przez "A"). I "Labirynt Fauna" nie jest tu pierwszym, ale z pewnością najlepszy. Powala przede wszystkim charakteryzacja i scenografia. Zdjęcia w połączeniu z mroczną muzyka, dają klimat horroru, a dopełnieniem tego jest motyw wojny. A w tym wszystkim dziewczynka (brawurowa Ivana Baquero!!!) - siła złego na jednego (jedną:)), ale co za godność! Dla mnie osobiście jeden z najlepszych filmów w ogóle w dziejach kina.
Dlaczego nie? Oczywiście pominę fakt, że cenię kino Tima Burtona. No może poza "Batmanem"...
Labirynt fauna to tylko leciutki, malutki zbiorek jakiejś fantazji, wręcz mikrus, niedokończony, niespełniony zaczątek. Lecz Burton to już mistrz w swym fachu, jego pomysły są nieskończone i wiecznie nienasycone. Wystarczy wspomnieć tutaj takie animacje jak "Vincent" czy też "World of Stainboy", nie zapominając już o pełnometrażowych filmach. Burton poza tym wydał niesamowity tomik poezji, połączony z własnoręcznie stworzonymi przez niego postaciami- to jest kwintesencja nieposkromionej wyobraźni tego twórcy!
Wybacz, ale mówienie, że Guillermo del Toro jest lepszy to dla mnie zwykła profanacja wynikając z Twojej ignorancji...