Naprawdę film mógłby być genialny gdyby nie chore metody uśmiercania ludzi przez Kapitana Vidala, myślałem że Labirynt fauna będzie czystym filmem Fantasy ale nie był a szkoda, Kapitan Vidal grał tutaj pierwsze skrzypce a Ofélia jakby została skierowana na boczny tor w połowie filmu, a początek zapowiadał się interesująco, i trochę za dużo brutalności. Ocena filmu jak na dość świeżą produkcję z 2006 roku oceniam na 9/10 dałbym dychę ale było za mało Fantazji.....
Randy, ponieważ film miał pokazać nie tylko baśniową stroną życia Ofeli, ale także to co dzieje się wokół niej. Wątek Kapitana miał pokazać jak bardzo rzeczywistość jest inna od 'świata' Ofeli.
No, gdyby dali więcej fantazji, wtedy film stałby się kolejną, komercyjną, słabą produkcją dla dzieciaków! No sorry, ale to była by porażka! Nie ten film, nie to przesłanie!
Mnie przyciągnął dzięki wątkowi historycznemu - za fantastyką nigdy nie
przepadałem, ale w tym filmie przekonałem się do tego gatunku. Wcale nie
musi byc wszystko kolorowe jak w Harrym, Narnia, Śródziemie czy innych
komercyjnych produkcjach jakie było nam dane oglądać w ciągu ostatnich
lat.
Wydaje mi się, że wątek fantastyczny jest celowo skierowany na ubocze. Zakładam, że cały baśniowy wątek może być wytworem wyobraźni Ofelii, która w ten sposób odreagowuje okrucieństwa rzeczywiście mające wokół niej miejsce.
Poza tym "chore metody uśmiercania ludzi" są do tej pory standardowymi metodami uśmiercania ludzi w celu wyciągnięcia z nich informacji. Rzeczywistość jest o wiele brutalniejsza od fikcji, nawet takiej, w której występuje dzieciożerca z oczami na dłoniach - Labirynt Fauna właśnie o tym opowiada.
Dokładnie!
Wydaje mi się, że labirynt fauna wbrew pozorom ma więcej w sobie prawdy, niż nie jeden dramat, film obyczjowy czy wojenny, który nie porusza w ogóle wątku fantastycznego! W labiryncie ten właśnie wątek można interpretować na wiele różnych sposobów, wliczając w to sposób ucieczki małej dziewczynki od codziennego horroru! Dla tak małej dziewczynki rzuconej w środek wojny, gdzie staje twarzą w twarz ze strachem, bólem, śmiercią bardziej normalny wydaje się świat faunów i wróżek, a niżeli ludzi mordujących się na wzajem!
Przy czym fauny i wróżki też momentami mordują się nawzajem ;). Żeby nie było za przyjemnie.
To był żart @@. Ale nie zaprzeczysz, że ropucha była nieco obrzydliwa, a motyw z potworem przy stole brutalny.
Film bardzo mi się podobał, tylko trochę przybijające ma zakończenie. Chociaż w sumie nie do końca wiem, czy świat Fauna był tylko wytworem wyobraźni Ofelii. Skąd w takim razie żeń szeń pod łóżkiem jej matki??
A niby happy end :).
Świat fauna na pewno był rzeczywisty dla Ofelii - jak bardzo prawdziwy stał się dla widza, zależy od niego. Wątek mandragory utrudnia rozstrzygnięcie, nie pozwala na przyjęcie odgórnie jednej ze stron.
To przecież nie musiał być korzeń mandragory, Ofelia mogła znaleźć jakiś korzeń, a resztę sobie wyobrazić. Bardziej mnie dziwi w końcówce to jak rozstępuje się przed nią labirynt. Przecież kapitan biegł za nią, a ona zniknęła. Ja nie widziałem tam żadnej dziury. Nie wiem jak to wyjaśnić.
No tak, ale kiedy korzeń zaczął się palić, matka ofelii zaczęła zwijać się z bólu!
Przypadek? Nie sądze ;)
Na tym polega magia tego filmu, że do gestii odbiorcy należy jak będzie interpretował czy faun był prawdziwy czy nie. To pozostawia lekki niedosyt. Ale jak wiadomo lepiej pozostawić ogromny niedosyt niż drobny przesyt.