Gdyby nie dwie sceny towarzyszące dwóm pierwszym zadaniom (z żabą oraz człekokształtną bladą istotą z niewygodnie osadzonymi oczodołami), uznałbym ten film za przeciętny i szybko o nim zapomniał. Tak się jednak nie stało, ponieważ wymienione przeze mnie sceny były wybitne, pełne magii, klimatu, artyzmu i wielka szkoda, że cały film taki nie był. Niestety del Toro postanowił stworzyć swego rodzaju dramat psychologiczny z elementami fantasy. W rezultacie po obejrzeniu filmu poczułem się niezaspokojony. Poczułem się jak pies, któremu pomachano kiełbasą przed nosem, po czym ją zabrano. To tak jakby z 'Milczenia owiec' wyciąć wszystkie sceny z Hannibalem z wyjątkiem tej pierwszej. Szkoda. To mogło być prawdziwe arcydzieło, które trafiałoby do widza pełnym klimatu i mroku artyzmem, nie zaś krwią i zmasakrowanymi ludzkimi kończynami.
7/10
ijest arcydziełem, a brutalność miedzy innymi po to jest, żeby co nie co dotarło do widza, ty jak widać nie lubisz brutalnych filmów dotyczących codzienności( mam na myśli dzieci)
Brutalny film dotyczący codzienności? A cóż to takiego? :)
Nie mam nic przeciwko dramatom psychologicznym/ wojennym z udziałem dzieci. Nie podoba mi się natomiast kiedy do tego typu filmów, krwawych, brutalnych, w dodatku z podtekstem politycznym, na siłę wpleciony jest wątek fantastyczny. Dla mnie Labirynt fauna jest nieudanym połączeniem dwóch filmów. Mało tego, film ten pod przykrywką baśniowej opowieści sieje propagandę. Sugeruje przeznaczenie dla młodego odbiorcy, choć sceny w nim zawarte skierowane są tylko i wyłącznie dla osób dorosłych.
Moim zdaniem zamiast jednego 'Labiryntu fauna' lepszym pomysłem byłoby stworzenie dwóch filmów:
-hiszpańskiego dramatu wojennego +18
-mrocznej baśni, fantasy
Takich filmów to mamy po tąd, nic w nich nowatorskiego i nic ze sobą nie niosą.
Inna sprawa to to, że "Labirynt..." nie jest filmem łączącym w sobie dwa filmy, a jednym filmem, który łączy dwa paradoksy, niewinną, beztroską(choć też nie do końca) ale przede wszystkim dobrą fantazje dziecka i realny, brutalny "świat dorosłych", w którym to dziecko właśnie się znalazło! Nie podarował bym reżyserowi, gdyby film zmienił choć w najmniejszym stopniu, a już na pewno, gdyby zrobił z tego pustą fantazję. ;) Dla tego moja ocena to bezsprzecznie 10/10!
@domino2000_92
Dlaczego od razu pustą fantazję? Widzisz, ja oglądam filmy żeby doświadczyć uczuć pozytywnych, takich jak radość, zachwyt, podziw, uniesienie. To jest tylko obraz, nie traktuję go jak rzeczywistości, nie próbuję wyciągnąć jakichkolwiek lekcji, doświadczeń gdyż uważam, że to nie ma sensu.
Labirynt fauna w obecnej postaci wzbudza we mnie mieszane uczucia. Zachwyt plącze się z obojętnością, ciekawość ze znudzeniem... Nie wiem, może to dlatego, że nie jestem fanem wojennych melodramatów? :)
Nigdzie nie napisałem, że jest :) Uważam natomiast, że 'Labirynt fauna' łączy w sobie kilka różnych gatunków, w tym również melodramat wojenny.
"Labirynt fauna w obecnej postaci wzbudza we mnie mieszane uczucia. Zachwyt plącze się z obojętnością, ciekawość ze znudzeniem... Nie wiem, może to dlatego, że nie jestem fanem wojennych melodramatów? :) " to w takim razie co to miało znaczyć, skoro nigdzie nie napisałeś, że Labirynt nie jest melodramatem?
Tia, z melodramatem to nie ma absolutnie nic wspólnego. Melodramat to "Titanic" albo "Casablanca".
We mnie "Labirynt Fauna" wzbudził zachwyt, ani grama nudy czy obojętności.
No cóż, może troszkę naciągnąłem definicję melodramatu... jakby nie patrzeć ciężko w 'Labiryncie' doszukać się kochanków :) Tyle, że z drugiej strony jest miłość matki i córki, zaś pozostałe elementy pozostają zachowane (?)
Z resztą nieważne... nigdy nie byłem dobry w szufladkowaniu ;)
a , codziennośc, to chociażby dramat dziecka przez głupote dorosłych.ten film nie ma żadnego podtekstu politycznego.Historia jest tu tylko tłem, a fantastyka też jest potrzebna,bo nie wiem czy zauważyłeś, ale to własnie pod wpływem cierpienia przez wojne ofelia stworzyła sobie swój własny wyimaginowany świat.Tak postępuje kazde krzywdzone dziecko i nie mam na myśli tylko wojen.druga sprawa to, to ze ten film pod żadnym względem nie jest propagandą.a trzecia to jak sam słusznie zauważyłes jest to dramat psychologiczny i obraz tego co w srodku przeżywa dziecko jest dokładnie pokazany w Labiryncie fauna. przykro mi , ale taka jest psychologia dziecka,więc twój pomysł na stworzenie dwóch oddzielnych filmów nie jest trafiony.zgadzam sie z toba , że film sugeruje przeznaczenie dla młodego odbiorcy, ale to jest akurat wina dystrybutora, bo nie zaznaczył, ż film przeznaczony jest dla widzów+18,dlatego pod czas seansu , na którym ja byłem wyszły wszystkie matki z najmłodszymi dzieciakami.
"ten film nie ma żadnego podtekstu politycznego"
Owszem ma. Nie widzisz go ponieważ żyjesz nie w tym kraju co trzeba, zaś twoja wiedza historyczna nie sięga terytorium Hiszpanii.
"Tak postępuje każde krzywdzone dziecko"
No proszę, kolejny internetowy znawca wszechrzeczy :) Rozumiem, że w dzieciństwie postępowałeś podobnie (?) Nawet jeśli, to i tak zbyt mało, żeby stawiać tak śmiałe tezy. Ludzie co prawda są do siebie podobni, ale nie aż do tego stopnia (mam przynajmniej taką nadzieję :)).
"i obraz tego co w środku przeżywa dziecko jest dokładnie pokazany w Labiryncie fauna."
W tym rzecz, że nie do końca (przynajmniej nie dla mnie). Za dużo tutaj rzeczywistości, a za mało psychologii, dziecięcego umysłu, wyobraźni. Stąd też mój niedosyt.
Dramaty psychologiczne mają w zwyczaju skupiać się w głównej mierze na głównym bohaterze, jego uczuciach, doznaniach, wyobraźni. Reszta jest tylko tłem, spoiwem łączącym poszczególne elementy w jedną całość, ukazującym przyczynę, żeby móc pokazać skutek. W labiryncie fauna, owo 'tło' zaczęło piąć się niebezpiecznie wysoko, spychać główną bohaterkę na bok. Stąd też mojej posądzenie o cele propagandowe.
no właśnie nie masz racji bo jabyś nie zauważył wojna jest tu tylko tłem. z polityką ten film ma wspólnego tyle co nic. aco do postępowania skrzywdzonego dziecka to nie jest to śmiała teza to jest prawda widac , że nigdy nie miałes styczności z dziekciem chociażby dotkniętym problemem przemocy domowej.a co do tłą to już jest twoje zdanie ja mam inne
"Dramaty psychologiczne mają w zwyczaju skupiać się w głównej mierze na głównym bohaterze, jego uczuciach, doznaniach, wyobraźni. Reszta jest tylko tłem, spoiwem łączącym poszczególne elementy w jedną całość, ukazującym przyczynę, żeby móc pokazać skutek. W labiryncie fauna, owo 'tło' zaczęło piąć się niebezpiecznie wysoko, spychać główną bohaterkę na bok. Stąd też mojej posądzenie o cele propagandowe."
Trudno się nie zgodzić z tym, że dramaty psychologiczne mają takie a nie inne cechy. Ale czy "Labirynt..." był dramatem psychologicznym? W części na pewno tak. Ale jedynie po części. Dla mnie czas poświęcony głównej bohaterce oraz granica między światem realnym a fantazją są doskonale zbilansowane!
"Dla mnie czas poświęcony głównej bohaterce oraz granica między światem realnym a fantazją są doskonale zbilansowane!"
Masz własne zdanie, ja mam własne. Kwestia gustu. A o gustach wiadomo... nie dyskutujemy :)
"Kwestia gustu. A o gustach wiadomo... nie dyskutujemy"
Tak poza wszystkim, to mam czasem wrażenie, że ta maksyma powstała tylko i wyłącznie po to, aby uciec od niewygodnej dyskusji!
Ale tylko czasem, bo w tym wypadku to racja, co kto lubi!
"Tak poza wszystkim, to mam czasem wrażenie, że ta maksyma powstała tylko i wyłącznie po to, aby uciec od niewygodnej dyskusji!"
To już raczej wynika z upraszczania naszego języka... Gustem nazywa się przekonania, domysły, twierdzenia, uprzedzenia... innymi słowy rzeczy, o których powinno się rozmawiać.