Muszę przyłączyć się do grona wielbicieli najnowszego dzieła Guillermo del Toro. Jest to utrzymana w niesamowitym klimacie historia o byciu dzieckiem w czasach krwawego reżimu.
Strona plastyczna niekiedy zachwyca, co nie oznacza, że jest bezbłędna; efekty cyfrowe widać niestety gołem okiem. Za to dekoracje i charakteryzacja są na najwyższym poziomie (zasłużone Oscary) i to one tworzą klimat w scenach fantazji małej dziewczynki. Ale czy tylko fantazji? Świat tytułowego fauna zdaje sie być światem równoległym do naszego świata, a nie jedynie wytworem bogatej wyobraźni. I gdyby reżyser ograniczył się jedynie do stykania ze światem baśniowym kilkuletniej bohaterki (ale już nie dorosłych), to powstałoby pytanie, czy jest to jedynie jej wyobraźnia czy realny świat innej rzeczywistości. Wówczas skłoniłby del Toro do pewnej refleksji, a tak w zasadzie opowiedział nam "tylko" historie rozgrywające się na dwóch równoległych płaszczyznach.
Znakomicie zagrali aktorzy; zwłaszcza Lopez w roli sadystycznego i pozbawionego skrupułów wojskowego. Także aktorka grająca Ofelię wypadła bardzo naturalnie.
I jeszcze parę słów na temat zdjęć Navarro. Wg mnie otrzymał on zasłużenie Oscara, albowiem rzadko zdarza się widzieć w kinie tak bogatą grę świateł - od jasnych, aż do kilku odcieni mroku. I choć może same ujęcia nie są rewolucyjne na tym polu, to jednak owe operowanie mrokiem jest jedną ze składowych magii tego mrocznego, ale bardzo ciekawego filmu. Warto zagłębić się w tę przerażającą niekiedy historię.
8/10.