Z jednej strony pomieszanie gatunków - miszmasz, który nie przystaje ani do dramatu, ani do fantasy. Z drugiej to wszechobecne okrucieństwo zniesmacza i sprawia, że film jest przyciężki i bardzo trudny w odbiorze. Po dzisiejszym seansie jestem raczej na NIE i nadal (bo to moje drugie podejście do filmu) nie umiem znaleźć w nim na tyle pozytywnych aspektów by zaliczać go do udanych dzieł.
No cóż... Bardzo swoisty punkt widzenia... "Nie umiem znaleźć w nim na tyle pozytywnych aspektów, by zaliczać go do udanych dzieł"... Proponuję oglądać np. "Pamiętniki z wakacji"... Tam nie ma żadnego "wszechobecnego okrucieństwa" i na pewno nie są one "przyciężkie i trudne w odbiorze"...
Cyniczna uwaga. No cóż... Wyraziłem pogląd - może niepopularny, ale takie były/są moje odczucia. Gdyby to był film wojenny nie byłoby sprawy. Tymczasem jest na poły bajkowy. Przez to nic w tym filmie nie jest proste i zwyczajne (jak napisałem trudne w odbiorze). Nawet powiedziałbym, że dużo elementów kłóci się ze sobą, zahaczając momentami o groteskę.
Argument o mieszaniu gatunków w ogóle do mnie nie trafia.
No właśnie, jest na poły bajkowy i na tym polega jego oryginalność.
Jeżeli poszukujesz prostoty i zwyczajności odsyłam do, jak mówiłem, "Pamiętników z wakacji"...
To, że coś jest ORYGINALNE, nie znaczy od razu, że dobre.
Mi również to pomieszanie się nie podobało, przez co film stracił na ocenie.
Motyw rebeliantów mi się podobał, motyw baśniowy również, ale oceniłabym wysoko, gdyby to były dwa różne filmy, a nie jeden. Tak więc nie wiem po co ta cała spina i argument "jest oryginalny". No jest, ale to nie znaczy, że każdemu ten rodzaj oryginalności przypadł do gustu.
A ktoś napisał "Każdemu ten film przypadł do gustu?" Wyrażasz swoje zdanie, inni wyrażają swoje, a tylko z twojego wpisu można wnosić, że to na ciebie nastają, ergo reprezentujesz sobą coś wyjątkowego...
A tak nawiasem mówiąc, to słoma z butów jednak lekko wystaje... "Mi również to pomieszanie..." Gdybyś miał jakąkolwiek styczność z erudycją wyższego lotu, to byś wiedział, że zdania zaczynające się od "mi" są niepoprawne... Mówi się "Mnie się podobało" itp.
Skoro tak sie znasz na jezyku polskim i masz taka zajebiscie wielka wiedze na jego temat, to pisz do 'Pamietnikow z Wakacji', tam jest dopiero bledow w scenariuszach :) Twoje argumenty, albo raczej ''rady'' cytuje: Jeżeli poszukujesz prostoty i zwyczajności odsyłam do, jak mówiłem, "Pamiętników z wakacji"...- jest dosc dziecinne. A Labirynt osobiscie przypadl mi do gustu.
1. O tak! Odsyłanie do scenarzystów "Pamiętników z wakacji" w ogóle nie jest dziecinne...
2. Cóż, ja tak szybko frontów nie zmieniam. Poprzedni wpis miał nieco inny wydźwięk...
Zdania nie zaczyna się od "A"... O własną słomę już się zaczynasz potykać.
Spójrz na siebie, gdyż ja oceniam film, a Ty? Z tego co zauważyłam, bardziej się skupiasz na tym, jak tutaj kogoś obrazić. Jakieś kompleksy? Proszę, nie odpowiadaj. To pytanie retoryczne.
1. Nie, kochana, mylisz się i to sromotnie! Doczytaj sobie i się nie kompromituj! Ale koniecznie sięgnij nieco głębiej niż notatki z podstawówki, gdzie wszystko biało-czarne i maksymalnie uproszczone... Może mi powiesz, że nie ma w języku polskim zdań typu "A co powiesz na to?" albo "A ja?" itd. itd. Jak chciałabyś je przekształcić, by treść zachować, a "a" usunąć?
2. Następna płaczka internetowa, która nie potrafiąc znieść odrębnego zdania ucieka się do określenia "kompleksy"... Wiem, wszyscy mają cicho siedzieć lub ci przytakiwać, bo jak nie, to wyciągniesz swoją niezawodną broń w postaci "kompleksów"...
1. "Co powiesz na to?" i "Co ze mną?". Takie "A ja?", to mówią dzieci. Zdań nie powinno zaczynam się od spójnika.
2. Nie. Dyskutujemy tutaj na temat filmu, a nie na temat mojej osoby, Twojej osoby lub produktów z biedronki. Chodzi tutaj o film, ale widocznie to zagadnienie Cię przerosło.
1. Niestety, jesteś niedouczona, a rżniesz specjalistkę. Ja już na to nic nie poradzę... "Zdań nie rozpoczynamy od spójnika"... Dobrze, już zostawmy na boku, to "a", a co z "jeżeli, gdy, kiedy" itp.? Domorosła językoznawczyni bazująca na notatkach z podstawówki...
2. Tak, dyskutujemy na temat filmu. Ale chwileczkę, to po co pierwsza napisałaś: "Jakieś kompleksy?".
2. Tak, ja pierwsza zaczęłam :) uwaga cytuję "A tak nawiasem mówiąc, to słoma z butów jednak lekko wystaje." <--- i od tego się zaczęło.
1. Nie ja zgrywam specjalistkę, ja tylko odpowiadam, a w podstawówce mnie nie uczono takich rzeczy, bo jakbyś nie wiedział, dzieci takich rzeczy się nie uczy, gdyż to normalne, że ludzie używają spójnika do rozpoczęcia zdania. Jednakże to nie zmienia faktu, że nie powinno się tego robić. Poza tym "gdy" oraz "kiedy" nie są spójnikami. "Jeżeli" jest spójnikiem, ale od niego nie zaczyna się zdania.
A teraz będę dojrzalsza i się kulturalnie pożegnam, robiąc krok w stronę "uczyńmy coś dobrego dla internetu" (Tak, spójnik na początku użyty celowo, by podkreślić wydźwięk zdania, jednakże go nie nadużywam, tak jak Ty, a właśnie nadużywanie jest błędne. Przykro mi, że nie rozumiesz i jedyne, co potrafisz to obrażać na każdym kroku. Cytuję słowa/zdania/zwroty, którymi obrażasz: 1) "Niestety, jesteś niedouczona, a rżniesz specjalistkę" , 2) "Ale koniecznie sięgnij nieco głębiej niż notatki z podstawówki, gdzie wszystko biało-czarne i maksymalnie uproszczone" <dodatkowo znowu zacząłeś zdanie od spójnika. Popełniasz błędy, a poprawiasz innych.>, 3) "A tak nawiasem mówiąc, to słoma z butów jednak lekko wystaje". Reasumując, obraziłeś mnie w każdej wypowiedzi, gratuluję :) )
Żegnam, miłego dnia :)
1. Ty pierwsza zaczęłaś utyskiwać na to, że dyskutujemy na temat filmu, ale jakimś dziwnym trafem wymsknęła ci się wcześniej wycieczka osobista, którą wyrzucasz mnie.
2. W sprawie spójników reprezentujesz poziom wiedzy bardzo niski, co sama paradoksalnie przyznajesz. Poza tym zaprzeczasz sama sobie. Najpierw jest niepoprawny na początku zdania, potem się okazuje, że jednak jest, jak się go nie nadużywa. Wzruszająca konstrukcja logiczna...
3. Nie, nie obraziłem cię, tylko ty się obraziłaś, bo wygląda na to, że jesteś przeczulona na swoim punkcie.
Wybacz, ale twoja ocena filmu jest bełkotliwa:
1. Film jest mieszaniną stylów.
2. Film jest trudny w odbiorze.
3. Wszechobecne okrucieństwo.
4. Nie umiem znaleźć pozytywnych aspektów.
Czyli wnoszę, że:
1. Film nie może być mieszaniną stylów. Musi odpowiadać szablonowi. Jak western, to western, jak horror, to horror. Co to w ogóle za argument?
2. Film powinien być łatwy w odbiorze. Tylko dlaczego, w takim razie, nie reflektujesz na "Pamiętniki z wakacji"? Tam dopiero jest "lekkość w odbiorze"?
3. I co z tego? A masz dowody na to, że okrucieństwo nie jest wszechobecne? Dlaczego, skoro tak to cię razi, nie skupisz się na oglądaniu czegoś w stylu "Pamiętników z wakacji"? Tam będziesz miał wszechobecną słodycz i ckliwość...
Dlaczego wypowiedzi z którymi nie zgadzasz się określasz mianem "bełkotu"? To nie tyczy tylko mojej osoby, ale także innego postu w temacie tego filmu. Rozumiem, że nie podobają ci się opinie "przeciwników", ale dlaczego od razu ich atakujesz, obrażasz, posługując się kpiną i szyderstwem? Może zamiast tego sięgniesz po bardziej konstruktywne argumenty odnośnie tego jak ty go postrzegasz.
Nie przypisuje sobie filmowego znawstwa i mogę dla ciebie być "szablonowym kinomanem" - nie obrażę się o to (tak samo jak nie obrażam się o to, że się nie zgadzamy). Postaram ci się jednak wytłumaczyć dlaczego mnie ten film nie przypadł do gustu.
Otóż nie lubię, gdy filmy zbytnio lawirują pośród przyjętych gatunków i konwencji; i posługując się twoim przykładem, raczej nie spodobałby mi się horrorowy-western. "Labirynt Fauna" z założenia miał opowiadać o okrucieństwach wojny i miał być też przykładem w jaki sposób mała dziewczynka radzi sobie z "niewesołą" rzeczywistością (uciekając w świat fantazji). Jednak "świat fantasy" jest "zbyt fantasy" i moim zdaniem za bardzo kłóci się z tym "realnym obrazem" jaki nam zaproponowano. To trochę tak, jakby Piotrusia Pana "wysłać" na wojnę w Wietnamie. Owszem, muszę przyznać, że ten zabieg jest niezwykle oryginalny, ale mnie on raczej irytuje niż ciekawi. I biorąc pod uwagę, że raczej wolę filmy oparte na "realiach", niż na totalnej fikcji, "Labirynt Fauna" najzwyczajniej w świecie nie trafia w mój gust.
Film nie koniecznie musi być łatwy w odbiorze, ale lubię gdy jest klarowny. Gdy jedno w miarę jasno wynika z drugiego. Tymczasem świat przedstawiony w tym filmie dzieli się na dwie odrębne części (jakby dwa odrębne filmy), które ze sobą rywalizują. Oglądając nie wiedziałem co jest ważniejsze? Rok 1944 i walka oddziału faszystów z komunistycznymi partyzantami? Czy może wyimaginowany świat labiryntów, stworków i bajek, który choć piękny jest z gruntu fałszywy (każda postać - oprócz bohaterki - to podkreśla)? Jeśli zaś dorzuci się do tego worka ukazane okrucieństwo (ze strony faszystów, komunistów i również tych wyimaginowanych postaci), z pseudo-bajki mamy pseudo film wojenny. I to właśnie utrudnia jego odbiór (bardziej może by pasowało słowo "akceptację"). I choć nie mam dowodów na to, że w świecie nie ma okrucieństwa - bo niestety jest ono w mniejszym, lub większym stopniu obecne - ale to nie znaczy że zawsze chcę je oglądać na ekranie. Bo gdybym był "fanatykiem" brutalności, strzelanek, mordobicia, zabijania i gwałcenia, to wtedy oglądałbym filmy tylko o takiej tematyce. Wydaje mi się jednak, że tzw. kino ambitne nie musi odwoływać się tylko do "mrocznych" obrazów, by przyciągnąć widza. "Labirynt" jest kinem ambitnym, ale przyrównując świat fantasy ze scenami tortur, czy zwykłych morderstw, zaburza mi się jego odbiór. Bo w jednej chwili możemy być urzeczeni fikcją wyobrażeń dziewczynki, by po chwili wymiotować na widok zmasakrowanych ofiar. Ktoś w innym poście napisał, że nie jest to film ani dla dorosłych (bo za bardzo bajkowy), ani dla dzieci (bo rzecz jasna zbyt brutalny), z czym się poniekąd zgadzam.
Na koniec napiszę, że denerwuje mnie twój "as w rękawie" w postaci "Pamiętników z wakacji", bo mam wrażenie, że specjalnie kpisz sobie z moich wypowiedzi, albo raczej ogólnie - z adwersarzy, sprowadzając dyskusję do poziomu "telenoweli".
1. Dlaczego określam mianem bełkotu? Czy ja piszę takie elaboraty? Myślisz, że komukolwiek takie niedopracowane wypociny się chce czytać? Tylko przeleciałem wzrokiem tego gniota.
2. No właśnie, nie lubisz niejednoznaczności. To cecha ludzi o prostych umysłach i raczej małych potrzebach intelektualnych.
3. No właśnie, zgadzasz się z kimś, kto twierdzi, że to film ani dla dorosłych, ani dla dzieci, bo charakteryzuje cię to, co napisałem w poprzednim punkcieQuod erat demonstrandum. .
Aż się zalogowałem tylko po to by wtrącić swoje trzy grosze. Sugerując się tonem twoich komentów śmiem twierdzić iż należy ci się na filmweb ban. Tobie podobni są dla internetu tym czym rak dla ludzkiego organizmu.
Odgadłeś moje prawdziwe Ja i chyba powinienem być ci za to wdzięczny ;) Jeszcze raz wielkie dzięki, ale rozmowa (o ile z twojej strony nie jest to zwykłe "szczekanie") z osobą która zawodowo trudni się irytowaniem innych już mnie nie interesuje. Możesz sobie pisać do woli, co ci tam tylko ślina na język przyniesie...
Tak, tak, ja zawodowo trudnię się irytowaniem innych, mam kompleksy, i w ogóle, jak napisał twój poprzednik, jestem rakiem dla ludzkiego organizmy, bo tobie i jemu nie przytakuję...
Nie ma co karmić trolla. Jeśli jeszcze się nie okazało, że jesteś mało inteligentny, to zaraz się okaże, że jesteś.
srick.pl, proponuję raz a porządnie zignorować tego niezidentyfikowanego osobnika, bo można jedynie poczuć głębokie zażenowanie... Na pewno nie refleksje nad filmem.
Pozdrawiam ciepło :)
No tak... Ja jestem "niezidentyfikowany osobnik"... A ty jaka jesteś? A jacy są ci, którzy tobie przytakują?
A co wystąpiłeś w Pamiętnikach? Czy Twoja rodzina? Twoje wypowiedzi to stek bzdur, nie wypowiadaj się bo kompromitujesz swoją postać.
O matko. W którym momncie Labirynt Fauna jest bajkowy? A to, żefilm wymyka się kanonom i ciężko go sklasyfikować, jest dla mnie jk najbardziej zaletą.
Oczywiście, zgadzam się z tym, co mówisz. To właśnie jest jego wartość: niejednoznaczność.
Ach tak. Wywnioskowałam, że to dla Ciebie element przekreślający ten film. Stąd to zbulwersowanie ;)
Absolutnie nie. Ten film to ZAPRZECZENIE bajki, stąd u niektórych jego jawne niezrozumienie...
Ludzieeee.... Czasami mam wrazenie, że komentarze o przesadnej przemocy piszą zatroskane mamusie albo fanatyczni katole. Film przedstawia niektóre prawdziwe aspekty w tamtych czasach, a co za tym idzie niedalo się tego uniknąć. Jest znaczek +16 więc powinno się oczekiwać trochę więcej niż od muminkow . Jak masz te 16+ to ta przemoc nie powinna ci przeslaniac prawdziwych wartości filmu.
Czyli 16sto latek, sory 16,5 latek może oglądać sceny przemocy i wyrośnie na normalnego człowieka.
Z jednej strony przeszkadzaja ci elementy basniowe, z drugiej strony przeszkadza ci brutalnosc. To ty sie moze na Klan lepiej przerzuc. Tam ani jednego ani drugiego nie uswiadczysz.
Bodajże W usa osoba w takim wieku może iść do wojska...powiedz mi co może się stać z takim "dorastajacym" nastolatkiem po obejrzeniu filmu w którym według ciebie przemoc przesłania wszystkie inne wartości?
Człowiek w takim wieku powinien być już w 99% dojrzały psychicznie i kilka kropli krwi czy uszczerbki w ciele pokrzywdzonego nie MOGĄ wręcz zmienić jego sposobu myślenia... Bez jaj
Nie wiem dlaczego Ci takie mieszanie gatunków przeszkadza... Z robokopo zgadzam się, że wlaśnie na tym mieszaniu polega oryginalność tego filmu... Nie wiem co aż tak trudnego jest w tym filmie, że według Ciebie jest ciężki w odbiorze...
Zgadzam się w pełni. Uważam nawet że to w ogóle nie baśń a faun jest wepchnięty na siłę.
O gustach się nie dyskutuje. To co dla jednego jest arcydziełem dla innego jest średnim filmem. Film jest dość trudny w odbiorze i jest wiele scen przepełnionych okrucieństwem, no ale nasz świat to nie utopia. Na wojnie zawsze są takie sceny. Film mi się bardzo podobał. Filmy artystyczne mają w sobie coś szczególnego, a nie wszyscy potrafią to odnaleźć i zrozumieć. Większość normalnych ludzi woli filmy, które nie wymagają od widza zaangażowania całego swojego rozumu i wolą właśnie te "Pamiętniki z wakacji" :).
Jaka polityka, ustroje ? ;-) Dla mnie ten film w odbiorze to tez glownie kolorwa fantazja dziecka. W ten sposob dzieci koloruja sobie swiat i to jest genialnie pokazane !! 9/10
Moim zdaniem, jedyne, co w filmie okazało się ciężkiego to jego oglądanie. Naiwny, momentami nudnawy. "osobowości" skonstruowane schematycznie, brak złożoności. Przewidywalny (z małym wyjątkiem-początkowo myślałam, że faun chce wykorzystać ofelię do swoich celów-plus za zaskoczenie mnie). Wiele rozwiązań z innych filmów. Pierwszy dialog z faunem-dialog merrego i pippina z entem, stworek z oczami 'jak na dłoni' z silent hill, dziewczynka biegnąca po labiryncie-scena końcowa z lśnienia czy choćby harry potter i czara ognia. Rozczarowałam się filmem. Zamysł był dobry. Ograniczenia w budżecie też nie zauważyłam, więc nie rozumiem dlaczego tak słabo poszło. Do tego gatunek... horror? Widziałam straszniejsze filmy. Ten mnie zwyczajnie ubawił. Uważam, że ilość nagród dla filmu jest nie współmierna do jego poziomu.
Nie chcę powiedzieć, że film był całkiem beznadziejny... Powiedzmy, że kilka tekstów wyszło całkiem nieźle.
Równie szybko, jak wpadłam na pomysł obejrzenia filmu-równie szybko o nim zapomnę.
Niemniej jednak, Ci, którzy postanowili obejrzeć film-niech go obejrzą. Doświadczenia z tego typu seansów pomagają docenić dobre produkcje.