Słysząc o tym filmie tylko strzępy informacji: dziewczyna, wyobrażająca sobie inny świat podczas wojny hiszpańskiej, skojarzyłam sobie od razu wielkie miasto i jego cierpienie-ludzi, których jedynym schronieniem jest piwnica własnej kamienicy... Tymczasem dostał piękne krajobrazy i ,,pozory spokoju''...Do tego piękna muzyka (na oficjalnej stronie można jej posłuchać), która nadawał temu widowisku klimat oraz baśniowe postacie i nie mowie tu tylko u tych potworach, ale także o ludziach... Mam trochę mieszane uczucia co do ich przedstawienie, chodzi mitu głównie o postać Kapitana, dla mnie zbyt bezwzględny, jednak podział na dobro i zło to cechy właśnie baśni.
Spodziewałam się czegoś innego, a dostałam zupełnie coś innego, ale wart był uwagi i czasu...
Może to tylko moje spostrzeżenia, a o świecie i kinie jeszcze wiem za mało...