Przepełniony nadzieją na obejrzenie kolejnego wybitnego nieamerykańskiego filmu, wybrałem się na "Labirynt Fauna", "arcydzieło" jak film określono w mediach promujących go. Od arcydzieła odróżnia go jednak wszystko, łącznie z nagrodami Akademii, ktora to zaczyna być dla mnie wykładnikiem, na jakie filmy chadzać się nie powinno.
Historyjka miałka i niewyraźna, ktorej to nie ratuje w żaden sposób jej quasi-baśniowe osadzenie. Połączenie przemocy, wszechobecnego strachu ze zwyciestwem dobra poprzez kolejne zgony, pozostawia niesmak. Brak w obrazie logiki i wyraźnej fabuły. Oklepane zagrywki, typowe dla (żałuję że muszę to napisać) filmów z serii "ależ tu baśniowo, może czas przelać trochę krwi, żeby nam się zbyt słodko nie zrobiło?".
Obleśnie nakręcony, ohydnie miałki, beznadziejnie udźwiękowiony gniot.
Straciłem 2h życia. Bezpowrotnie. Bez konkluzji i jakichkolwiek refleksji. Nie tego oczekuję od kina.
ocena w skali 1-10
Fabuła: 1
Obraz: 2
Dźwięk: 2
Muzyka: 1
Ogólne wrażenie: 1
wiesz kolego czytajac twoj temat mysle sobie jaki swiat jest dziwny i nieodgadniony.przeczytaj sobie moj wpis z zapytaniem "czy warto isc do kina" gdzi ja rozplywalem sie nad labiryntem fauna i przedstawilem jego przeslanie we fragmencie recenzji" nie bede tu pisal o tym co zawsze gdy bronilem na tym forum wybitnych filmow czyli nie napisze ci ze np brakuje tobie wyczucia smaku, stylu , czy wrazliwosci. nie napisze tego poniewz labirynt fauna jest jednym z tych filmów ltorych wydzwiek jest bardzo jasny i prostty- to film stajacy w obronie szlachetnosci i nieskalania w zdegenerowanym swiecie. smiem twierdzic ze pomimo to (a moze wlasnie dlatego) ze posluguje sie poetyka basni czy przypowiesci jest w nim najwieksz prawda o zyciu ludzkim jaka mozna sobie wyobrazic. szkoda ze ty tego nie zauwarzyles
Rabbi40! Z całym szacunkiem, nie sądzę że rozbieżność naszych opinii wynika z mojego braku smaku, wyczucia stylu, czy wrażliwości. Problem raczej w tym, że od sztuki powinniśmy oczekiwać nowatorstwa, olśnienia, zachwytu i wprowadzania w pokłady emocji nam wcześniej nie znanych. Problematyka filmu, jego symbolika i sfera emocjonalna sprawiają wrażenie płytkich ze względu na swoją wtórność. Wałkowano ten temat już tyle razy, że nie można go zdzierżyc.
Powtarzam, kino ma zaskakiwać.
To kino powtarza.
byc moze powtarza ale powtarza najwazniejsza i najglebsza prawde i czyni to w pieknej formie.a to nigdy nie bedzie banalne.widocznie emocjie przedstawione w labiryncie fauna sa na tyle obce ze nigdy ich nie poznasz. chcialbym abys sobie przeczytal w slowniku znaczenie slowa szlachetnosc. labirynt fauna jest szlachetnoscia
a poza tym nie wydaje ci sie ze wszystkie najwieksze dziela sztuki na swiecie mowia w zazadzie o tym samym
jesil, nie chce mi się wszczynać kolejnej polemiki, która do niczego nie doprowadzi. Już o tym filmie pisałem w innych wątkach i wystarczy. Ale powiem ci, że trochę mnie śmieszy takie patrzenie na kino, że wartościowe może w nim być tylko to co nowatorskie, odkrywcze itp. Owszem, jest świetnie, gdy takie filmy powstają i one są potrzebne. Ale nie można z tego czynić wymogu i przekreślać wszystkiego, co podejmuje tematy, które już ktoś kiedyś podjął. Gdyby kino szło taką drogą, to już dawno stałoby się sztuką absolutnie hermetyczną, niezrozumiałą dla nikogo, w której forma zabiłaby wszelką treść. A jest jednak sztuką masową, bardzo uniwersalną. Gdyby patrzeć po twojemu, większość filmów opowiada o czymś, o czym opowiedziały już inne przed nimi. I co? Są od razu "be"? Ich powstanie nie miało sensu? Żeby było jasne, mówię tu o pewnych treściach, pewnych tematach podejmowanych od dawna przez literaturę, teatr czy przez kino. Ale można o nich opowiadać poprzez wymyślanie kolejnych ciekawych historii, opowiadać je w interesujący sposób, ubierać w nowe kostiumy itp. O pewnych rzeczach można opowiadać bez końca. Jak zauważył rabbi40, wartości, które przekazuje "Labirynt Fauna" (w dodatku w tak wspaniały, bardzo sugestywny sposób) nigdy nie będą banalne, nawet jak ktoś przypomni je po raz tysięczny.