Witam.
Zmamiona reklamą i zapowiedziami wielkiego arcydzieła szczególnie "walorów" wizualnych, postanowiłam zobaczyć cóż to takiego. Spodziewałam się zapierającej dech baśni, połączonej ze światem realnym postacią głównej bohaterki. Obiecywano niesamowite efekty, klimaty przekazane za pomocą wypracowanego obrazu... czekałam na film. Zobaczyłam. Niestety. A mogłam przecież pozostać w słodkiej nieświadomości... wyobrażać sobie jak powalający wizualnie jest ten film. Powaliło natomiast coś innego - pod sreberkiem zapowiedzi kryje się mierna wizualnie opowieść. Do wyimaginowanego świata zaglądamy tylko momentami, wydaje się że coś się z tych zapowiedzi rozwinie, a jednak nie. Scenka postaci z gałkami ocznymi w dłoniach był ładną jaskółką, ale nic dalej się z tego nie rozwinęło.
Wydawałoby się ze w sreberku jest cukierek, kiedy je polizać ma nawet słodkawy posmak, problem w tym że w środku brak cukierka.
Skwitować to można tylko tak "bo on się tak ładnie zapowiadał"...
dokładnie, ale jak widać większość sie nabrała, co najlepsze efekty też były marne, a ciąg wydarzeń przewidywalny porażka
może poprostu powinniśćie bardziej wytęzyć szare komórki.Przewidywalne zakończenie skoro tak myślisz to moze mi powiesz w którym miejscu..Film wcale nie miał zadizwiać efektami specjalnym.To miała byc konfrontacja delikatnej psychiki dziecka z brutalnością rezimu faszystowskiego.Może poczytajcie sobie troche o psychologii dziecięcej a dopiero potem oceniajie film.Pozdro
Jak bym studiował jakieś pierdoły o psychologii dziecięcej co mi i tak się w życiu nie przydadzą (na takie kierunki idą buraki co nic nie wiedzą lub chcą studiować żeby się nie wysilać). A co do
FILMU żenada.
Jak mówisz ze film to zenada to czekam na argumenty dlaczego tak twierdzisz ?bo ja wcale tak nie uwazam
Naprawdę nie wiem po co w takim filmie wytężać szare komórki, skoro wszystko zostaje nam podane na tacy. Postacie są jednobarwne, od razu wiadomo kto jest dobry, kto jest zły, a kto w konspiracji. Tak więc brak jakichkolwiek zwrotów akcji, niespodzianek. Mim zdaniem film jest za mało baśniowy i tajemniczy.
Zalety:
- dobra gra aktorów
Wady:
- jasny podział na dobrą i złą stronę
- zbyt dużo krwawych scen - nie po to oglądam takie filmy by mieć sceny jak z Piły
Średnie efekty specjalne też mogłyby być wadą, lecz w moim odczuciu na szczęście bardzo nie raziły.
Jeśli chodzi o baśnie chyba lepszym pomysłem jest Most do Terabithii. Natomiast w kwestii psychiki dziecka znacznie bardziej przemawia do mnie Kraina traw.
te scenki sa specjalnie tak zrobione właśnie pot zeby skonfrontowac psychike dziecka z brutalnościa rzeczywistosci.Jakich zwrótów akcji oczekujesz?tu przecież nie chodzi o to żeby były te zwroty akcji tylko ot żeby widz poczuł to,poczuła dramat dziecka które zostaje samo.I wcale nie jest taki jasny podział na bohaterów dobrych czy złych tym bardziej jeśli bierzemy pod uwage jedna z ostatnich scen filmu keidy ofelia przynosi faunowi brata a faun chce żeby jego krew została przelana.I jest po co wytezac szare komórki, bo nie wszystko jest podane na tacy.
Cuż... może problem w tym, że brutalność tych scen miała się nijak do głównej bohaterki, gdyż ona w nich nie uczestniczyła, ona ich nie widziała. Również fakt, że bujać w obłokach zaczyna jeszcze przed przyjazdem do tego "piekiełka" oznacza, że właśnie one miały najmniejszy wpływ na to co się z nią działo. Stąd uważam, że mogłoby ich zupełnie nie być. Moim zdaniem one jedynie wyraźnie określały fakt, że Kapitan jest tym złym - nic więcej. Ale akurat to można było zrobić znacznie delikatniej.
Co do zwrotów akcji... wystarczyłoby nie określać w tak jednoznaczny sposób roli doktora i Mercedes, wtedy nie dość że byłyby to ciekawsze postacie, w pewnym sensie tajemnicze, a z drugiej strony właśnie mógłby być jakiś zwrot akcji gdyby się nagle okazało, że wspierają partyzantów. A tak wszystko od początku było wiadome - nuda. A scena z pytaniem o klucz to już żenada - takie typowo filmowe podkreślenie podstępu.
Fakt... jedyną postacią której nie do końca wiemy czy ufać jest Faun - ale to oczywiste - w końcu on jest fantazją, tajemnicą. Coś w końcu musi się w filmie dziać, nie? Bo inaczej mielibyśmy bajkę o Jasiu i Małgosi w wersji Gore.
Look obejrzyj sobie dokładniej ten film jeszcze raz to zobaczysz ,żer sie właśnie naggle okazało ze Mercedes i doktor wspieraja partyzantów.Wiec nie było to takie proste.Po drugie twierdzisz że Ofeli zyła w obłokach jeszcze zanim sie wyprowadziła jestem skad to wiesz bo jak wszyscy wiemy film zaczyna sie od jej wyprowadzki i nie ma pokazanych scen Jak żyła i gdzie.nie była swiadkiem brutałnosci a co ze scena kiedy potworek odgryza głowy wrózkom?
Czytaj ze zrozumieniem. Napisałem "bujać w obłokach zaczyna jeszcze przed przyjazdem do tego "piekiełka"" - co jest faktem, bo widzimy, że widzi tego robala już w trakcie drogi. Nigdzie nie napisałem, że Ofelia żyła w obłokach jeszcze zanim się wyprowadziła. Może to było przed, a może po... ale to, co jest ważne akurat w tej sytuacji - na pewno przed dojazdem na miejsce. To chyba nie wymaga już głębszych analiz i wyjaśnień, więc zostawmy ten temat.
Natomiast co do zaskoczenia... Sytuacja przy stole dla mnie była właśnie wprowadzeniem do tego co będzie działo się później, czyli do tego że zobaczymy ich działających w sprawie partyzantów. Tak więc już niemalże od początku wiedzieliśmy, że coś z nimi nie tak, mimo że nie wykonali jeszcze praktycznie żadnej akcji.
Mógłbym tak polemizować dalej, ale przecież sam wcześniej wspomniałeś, że w tym filmie nie chodzi o zaskoczenia. Dla mnie ten film był po prostu zbyt czarno biały. Nie było w nim środka. Wiem, że miało być symbolicznie. Było i mi się nie spodobało. Przecież nie wszyscy muszą mieć takie samo zdanie. Szczerze mówiąc jakby wszyscy mieli to wtedy naprawdę byłoby to podejrzane. I żeby nie było. Uważam że film jest niezły... czyli według skali filmwebu: 6/10. Dlaczego nie lepiej - o tym już pisałem. Dlaczego nie gorzej - bo akurat uważam, ze aktorzy grali bardzo dobrze, tylko do złego scenariusza.
"mierna wizualnie opowieść". Człowieku, nie wiesz co piszesz, mogło ci się nie podobać, dla niektórych scenarisz może być kiepski. Rozumiem to, ale nie na miejscu jest pisanie, że film ten jest na niskjim poziomie wizualnym i technicznym!!!! Film kosztował 19mln dolarów i moim zdanie pod względem technicznym przyćmiewa niejedną 100 milionową produkcję...
Dokładnie - obraz zrealizowany lepiej niż niejedna hollywoodzka produkcja za kupę...tzn. za masę kasy (kupa to brzydkie słowo;). Labirynt fauna to bardzo dobre kino europejskie. Polecam też "Kręgosłup diabła" tegoż samego reżysera.
Niestety ja również się zawiodłem. Spodziewałem się czegoś wizualnie perfekcyjnego, filmu dopracowanego pod każdym calem, może zbyt wiele po nim oczekiwałem, ale fakty są takie, że oprócz dobrej (nie bardzo dobrej) gry aktorów, film nie przykuwa niczym, mam wrażenie, że jest niespójny, skaczemy na bardzo krótko do baśniowej krainy, by za chwilę oglądać brutalnego kapitania, ktoś powie, że to celowy kontrast, ale ja nie mam pewności. Dochodzą jeszcze przekłamania historyczne. Ogólnie można oglądnąć, ale bez wpadania w zachwyt, a szkoda, bo zapowiadało się arcydzieło.
Ten film nie jest filmem historycznym. To film Fantastyczny.Nie musi odzwierciedlać dokładnie tego co było w histori.A poza tym mówisz ze film jest kiepski ażadnych konkretnych dowodów nie podajesz.
DOKŁADNIE - "Labirynt fauna" to film z elementami baśniowymi/fantasy, a nie dokument historyczny. Mnie osobiście, to co serwuje del Torro, podoba się bardzo. Żal, że u nas nie powstają takie filmy (a jeśli już powstają to trzymają poziom "Wiedźminia"). Brak kasy? Brak odpowiedniego "zaplecza" do realizacji dobrych efektów specjalnych? I jedno i drugie by się znalazło - w Polsce są zdolni ludzie (np. Pan Beksiński), a kasa..."Wystarczyłoby" zrezygnować z kilku produkcji i nakręcić coś bardziej ambitnego. Ale po co, skoro ludzie wolą kolejne "M jak mdłości" czy "Samo szycie"...
Napisałem, co mi się nie podoba, ale zrobię to bardziej syntetycznie.
Plusy:
- postać fauna dobrze zagrana,
- sceneria baśniowa ze stołem,
Minusy:
- gra aktorska słaba, ciężko zidentyfikować się z postaciami,
- nie jest spójny, miałem wrażenie, że reżyser chciał mnie zamęczyć tym, że nie wiedział jak dalej pociągnąć ten film, tylko skakał z świata realnego do baśniowego,
- słaby scenariusz,
- bezsensowna brutalność, której reżyser mógł nam oszczędzić,
- słabo prowadzona kamera, wiele scen mogło być nakręconych lepiej, co podniosłoby ich walory wizualne,
Generalnie jestem wybrednym widzem, nie chciałem absolutnie powiedzieć, że film jest słaby, bo jest dobry, z tym, że był to materiał na arcydzieło, ale się nie udało. Tak czy tak, dla prawdziwego kinomana jest to pozycja obowiązkowa.
Pozwól Drogi Przedmówco, że się z Tobą nie zgodzę. Gra aktorska stała na naprawdę dobrym poziomie. Uważasz, że postać głównego faszysty została przejaskrawiona (wcześniejsza wypowiedź)? Twoje zdanie, ale znów się nie zgodzę. Uważasz, że ktoś taki nie mógłby istnieć w rzeczywistości? Dla mnie taka postać jest jak najbardziej prawdopodobna i aktor, który ja grał, odwalił masę dobrej roboty. Do tej pory istnieją idealiści/fanatycy, dla których życie ludzkie ma małe znaczenie (lub nawet nie ma żadnego). To, że nie pokazuje się ich w tv nie znaczy, że nie istnieją. Przykładów można poszukać w szeregach islamskich ekstremistów czy nawet w krajach takich jak Chiny czy Korea Płn., gdzie ludzie mordowani są w tysiącach...
Poza tym napisałeś tyle minusów (z żadnym z nich się nie zgadzam), że wygląda na to, iż ten film to niewypał. Na koniec zaś piszesz coś przeciwnego ("...bo jest dobry, z tym, że był to materiał na arcydzieło, ale się nie udało. Tak czy tak, dla prawdziwego kinomana jest to pozycja obowiązkowa"). Jak czytam takie wypowiedzi to odnoszę wrażenie jakbyś sam sobie zaprzeczał. "...reżyser chciał mnie zamęczyć tym, że nie wiedział jak dalej pociągnąć ten film" - mi sie natomiast wydaje, że Ty sam do końca się nie wiesz jak ocenić ten film;) I jeszcze jedno - TEN FILM TO NIE BAŚŃ, także NIE DOKUMENT HISTORYCZNY, tylko FIKCYJNA OPOWIEŚĆ Z ELEMENTAMI FANTASY UKAZANA NA TLE HISTORYCZNYM. Pozdrowiska:)
Osobiście uważam, że gra aktorska jest na bardzo wysokim poziomie! W pewnej scenie, jak Ofelia uciekała przed Bladym Monstrum, wyszła na stołek, próbowała narysować na ścianie drzwi, ale kreda się złamała i spadła. Ofelia się odwróciła i zza zakrętu wyłonił się Blady...popatrzcie na wzrok Ofelii...mnie zmroził krew w żyłach! To przerażenie w jej oczach...ten srtach...tego grymasu twarzy nigdy nie zapomne. Młoda dziewczynka, a potrafiła zagrać w tak wspaniały sposób. Co do scenariusza, uważam go za jeden z nzjlepszych. Przeskoki ze świata realnego do fantastycznego wcale nie są nie spójne! Nie wiem gdzie się tam dopatrzyliście niespójności...bo nie rozumiem. Dla mnie cały film jest spójny, świetnie zagrany i kapitalnie zrealiowany. Ale szanuję odmienne zdania. Rozumiem to, że nie wszystkim się podobało. Zresztą widzisz, ty uważasz scenariusz za kiepski i nie spójny, a ja uważam go za arcydzieło i spójny co do minuty. A tak na marginesie, gdy film pokazano na festiwalu w Cannes, to po jeso obejrzeniu widownia stała i przez 22 min klaskała z zachwytu... ja mógłbym i godzine...to była najdłuższa owacja na stojąco...