Film przedstawia bohaterów, żołnierzy generała Franco jako morderców i ludzi złych, którzy
za wszelką cenę pragną zabić bezbronnych i niewinnych przeciwników, którymi jak łatwo się
domyślić są socjaliści. To straszne, że w XXI wieku propaguje się idee marksistowskie,
ukazuje się księży jako ludzi pysznych i chciwych (wątek przy uczcie) oraz przedstawia w
złym świetle prawicowych bohaterów. Po obejrzeniu filmu pozostaje wielki niesmak, nie
polecam....
Niekoniecznie. Morderstwo oznacza zadanie śmierci, a śmierć z definicji to śmierć pnia mózgu. Zarodek nie ma jeszcze mózgu ani pnia mózgu, więc nie można mu zadać śmierci, więc nie można go zabić.
Najwyżej aborcję dokonaną w późniejszym etapie ciąży można podciągnąć pod definicję morderstwa/zabójstwa.
IMHO nie masz racji. Rośliny, i prymitywne organizmy nie mają pnia mózgu, a można je zabić. Zarodek żyje i dlatego można go zabić. Chyba że zadanie śmierci i zabicie to nie to samo. Pozostaje pytanie czy zarodek to człowiek. Jeżeli nie, to od którego momentu zarodek staje się człowiekiem. Po 5 dniach. po 5 tygodniach, po 5 miesiącach ? Dla mnie jest tylko jeden moment graniczny. Moment zapłodnienia. Dalej to już tylko problem zapewnienia odpowiednich warunków do rozwoju. Niemowlę samo nie przeżyje, 2 letnie dziecko też nie, a mimo wszystko nie masz wątpliwości, że to ludzie i zabicie ich jest morderstwem. Śmierć pnia mózgu to dobra definicja, ale u rozwiniętego człowiek, bo nic nie jest w stanie przywrócić go do życia. Zarodek nie ma mózgu, ale przy zachowaniu odpowiednich warunków będzie go miał. Zabijając zarodek zabijasz ten mózg, który powstanie, jeżeli zarodek znajdzie się w odpowiednich warunkach. Jeżeli uznasz, że zarodek to człowiek to masz wręcz obowiązek te warunki mu zapewnić.
Pozdrawiam
No, w sumie faktycznie czasem mówi się o zabijaniu bakterii, o tym że drzewa umierają itd. Tylko że akurat w tych przypadkach śmierć nie łączy się z nieodwracalną utratą świadomości (jak u wielokomórkowców posiadających mózgi, w tym kręgowców), tylko jest, dla samych "zabijanych" organizmów, o wiele mniejszą "tragedią", jeśli można tak to ująć. Bo nie wiąże się z taką stratą. Istoty wyższego rzędu z rozwiniętymi mózgami posiadają świadomość, pamięć, doświadczenie itd., i w momencie śmierci bezpowrotnie je tracą. Bakterii, pierwotniaków i roślin to nie dotyczy, jakkolwiek ważne w ekosystemie nie byłyby te organizmy.
Niemowlę samo nie przeżyje, ale może przeżyć bez matki, jeśli ktoś inny się nim zaopiekuje i zastąpi mu matkę. Zarodek/płód jest o wiele bardziej uzależniony od matki i od jej organizmu niż niemowlę. Cokolwiek ciężarna kobieta robi ze swoim organizmem, ma to ogromny i nieodwołalny wpływ na płód, na jego zdrowie. Gdy ciężarna kobieta chleje, pali papierosy, ćpa i niezdrowo się odżywia, to dla płodu jest to zabójcze. A gdy zaraz po urodzeniu matka oddaje dziecko komu innemu i dopiero wtedy zaczyna chlać, palić, ćpać i niezdrowo się odżywiać, to nie ma to żadnego wpływu na dziecko. Więc różnica jest tu znaczna.
W każdym razie termin "morderstwo" raczej nie odnosi się do zabijania bakterii, roślin i innych prymitywnych organizmów bez mózgów, tylko do istot czujących, posiadających świadomość, pamięć, doświadczenie itd.
Założeniem bolszewizmu jest, że trzeba zniszczyć kapitalizm, wyeliminować "kułaków", "obszarników i "kapitalistów" i wprowadzić "władzę rad" oraz władzę partii komunistycznej, upaństwowić przemysł, a rolnictwo częściowo upaństwowić, częściowo zmienić w kołchozy lub komuny wiejskie.
To, że nie istnieje Bóg osobowy, jest założeniem ateizmu, nie bolszewizmu.
Nawet jeśli jednym z elementów bolszewizmu jest ateizm, to wcale nie jest jego głównym założeniem. Bolszewicy nie mordowali w imię nieistnienia Boga, tylko w imię "walki klas" i "walki z kapitalistami, obszarnikami, kułakami i wyzyskiwaczami".
Natomiast w historii ludzie bardzo często mordowali tylko dlatego, że uważali, że ci których mordują, oddają cześć niewłaściwemu Bogu albo oddają cześć właściwemu Bogu, ale w niewłaściwy sposób.
A fanatycy religijni - głównie muzułmańscy - do dziś mordują "niewiernych" w imię Boga.
Nie istnienie Boga jest dogmatem prac komunistów (np. Marksa), z których potem wywodzą wspomniane przez Ciebie tezy jak dyktat proletariatu, brak własności pieniądza itp itd. Wg. mnie można zaprzeczanie istnieniu Wyższego Bytu nazwać założeniem Bolszewizmu.
Marks wywodził dyktaturę proletariatu i brak własności pieniądza nie z nieistnienia Boga, tylko z założenia, że istnieją klasy społeczne, które ze sobą walczą i powinny walczyć.
Ktoś, kto zaprzecza istnieniu Boga wcale nie musi być marksistą ani komunistą. Demokryt, Tales z Miletu i Anaksymenes nie wierzyli w Boga, a nie byli komunistami.
Libertarianin też może nie wierzyć w Boga.
"Nędza religijna jest jednocześnie wyrazem rzeczywistej nędzy i protestem przeciw nędzy rzeczywistej. Religia jest westchnieniem uciśnionego stworzenia, sercem nieczułego świata, jest duszą bezdusznych stosunków. Religia jest opium ludu"
~Marks, Wyciągnięte z Wikipedii
Do 1 akapitu:
Poczytaj, a dowiesz się, że Marks w swoich pracach przedstawiał problemy społeczeństw zdecydowanie szerzej, i postawił dużo więcej tez, będących w jego systemie pojęć dogmatami, niż ten o podziale społeczeństwa na klasy.
Do 2 akapitu:
To oczywiste, ale nie widzę, żadnego związku. Nie każdy prostokąt jest kwadratem
Ten cytat oznacza tylko, że najbardziej religijne są społeczeństwa biedne i uciśnione, bez większej nadziei na poprawę warunków doczesnego życia, mające za to nadzieję na lepsze życie po śmierci. I to jest w dużej części prawda. Najbardziej religijni są mieszkańcy krajów Afryki oraz państw takich jak Bangladesz, Indie, Afganistan, Pakistan. Czyli najbiedniejszych krajów świata, w których ludzie są słabo wykształceni. To właśnie ci ludzie, którzy nie mają nic lub mają bardzo mało, karmią się nadzieją, że po śmierci istnieje lepsze życie.
Natomiast najmniej religijni są mieszkańcy bogatych krajów Europy Zachodniej oraz Japonii i Korei. Bo ci ludzie są zadowoleni z obecnej egzystencji i nie muszą karmić się nadzieją na lepsze życie po śmierci.
Tak czy inaczej: bolszewicy Lenina, a później Stalina, i ich naśladowców, nie byli marksistami. Oni wypaczali poglądy Marksa. Marks twierdził, że do rewolucji proletariackiej dojdzie w bogatym i rozwiniętym państwie kapitalistycznym takim jak Anglia, a później Niemcy, Francja, Holandia, Belgia, natomiast dużo później komuniści będą mogli przejąć władzę w krajach środkowej Europy, nie wspominając już o wschodniej Europie, bo tam jeszcze nawet nie zaczął być budowany kapitalizm. Te kraje nadal trwały w feudalizmie, a Rosja dodatkowo w samodzierżawiu. Tzw. komuniści przejęli władzę w Rosji, gdy ta była jeszcze krajem o stosunkach feudalnych i nie został tam zbudowany kapitalizm, a proletariusze stanowili tam 7% społeczeństwa - wielokrotnie mniej niż w Anglii.
I, co już nadmieniłem, tzw. komuniści mordowali nie w imię nieistnienia Boga, tylko w imię "walki klas" i "walki z burżuazją, obszarnikami, kapitalistami i kułakami" (Marks nie piał nic o kułakach - to termin wymyślony przez Lenina - ani o radach, ani o partii politycznej nowego typu, ani o konieczności wprowadzenia wszechwładzy tajnej policji, ani prewencyjnej cenzury). Natomiast rycerze zakonni i inkwizytorzy jak najbardziej mordowali w imię Boga i religii, tak jak obecnie fundamentaliści islamscy mordują w imię Boga. Krzyżacy też byli katolickimi zakonnikami cieszącymi się poparciem papieży. Tak jak kawalerowie mieczowi, templariusze, joannici i lazaryci.
W sumie szkoda, że dziś zazwyczaj mówiąc o krucjatach ma się na myśli tylko krucjaty południowe skierowane przeciw Turkom, a nie krucjaty północne skierowane przeciw Słowianom połabskim oraz ludom bałtyckim. O tych drugich krucjatach często się dziś zapomina, w sumie ciekawe dlaczego.
Zgadzam się z większością Twojego posta. Przyznaję się do błędu, że zacząłem zamiennie używać pojęć Bolszewizm/Komunizm, oczywiście idee te zostały wypaczone, polecam "Folwark Zwierzęcy" Orwella, ciekawie zobrazowana jest tam właśnie ta sytuacja. Co do znaczenia tego cytatu to odsyłam do wikipedii, hasło "opium ludu", tam też go znalazłem.
Religia niestety od wieków służyła rządzącym światem do prowadzenia polityki. Jak pisałem wcześniej krucjaty to wielka plama w dziejach na honorze Watykanu. Musimy pamiętać jednak, że w większości w walkach uczestniczyli (i organizowali je) ludzie świeccy, a Kościół jedynie je aprobował (co nie oznacza, że uważam, że nie ma w tym winy)
Znam "Folwark zwierzęcy", tak samo "Rok 1984".
Co do krucjat, to ludzie świeccy organizowali i uczestniczyli tylko w krucjatach przeciw muzułmanom (choć nie wszystkim - gdy powstały i rozbudowały się zakony rycerskie, to rycerze zakonni stali się prowodyrami) i w krucjatach przeciw Słowianom połabskim, natomiast w krucjatach przeciw Bałtom brali udział tylko rycerze zakonni. Krzyżacy i kawalerowie mieczowi. Choć przedtem i duńscy władcy usiłowali podbić te tereny, ostatecznie udało się to niemieckim zakonnikom.
Nie jestem historykiem, ale... kiedy to Hitler wprowadził "państwowy terror"?;d Czystki opozycji-owszem, ale to nie terror, społeczeństwo go popierało ;)
Terror był wpisany w podstawy ideologii nazistowskiej od samego początku. Metody siłowe były tez zapisane w "Mein Kampf" - biblii hitlerowców. Terror stosowano wobec kryminalistów, gejów, przeciwnikow politycznych. A że społeczeństwo (przynajmnniej duża jego część) to popierało - to już zupełnie inna sprawa, i nie zmienia to istoty systemu
Teoria to nie praktyka.
Gdyby zebrać największych zbrodniarzy który dręczyli SWÓJ naród, to Hitler byłby daleko za Stalinem, Pol Potem, Mao i innymi "reformatorami". Więc mimo wszystko uważam że określenie "terror" nie pasuje do Hitlera w kwestii dręczenia swojego narodu,
Pozdro
W dużej części przyznaję Ci rację - Hitler doszedł do władzy w 1933 roku i w ciągu kilku lat dokonał tak wiele w każdej dziedzinie, że z pewnością miał realne, masowe poparcie. Także jest faktem, że wymienieni dyktatorzy zabili więcej swoich obywateli niż wrogów. Jednak nie sprowadzał bym terroru tylko do zabijania, ludobójstwa i obozów koncentracyjnych.
Terrorem państwowym jest także (między innymi) zmuszanie strachem do zmiany przekonań, albo choćby odcinanie od informacji, manipulowanie mediami czy brak możliwości swobodnego przemieszczania się oraz swobodnych wypowiedzi. Wcale nie trzeba wchodzić godzina 6.02 z drzwiami do sypialni, wystarczy zasiać świadomość, że państwo może wszystko, może znaleźć "haka" na każdego, by ludzie poczuli strach
No cienka ta granica, więc też nie ma się co sprzeczać, kwestia poglądu. Jednak trzeba też zaznaczyć że taki terror był wszechobecny w tamtych czasach, sam Piłsudski święty nie był, a jednak cieszę się że zrobił ten zamach iednocześnie żałuję nie dał do końca rady sam zaprowadzić Polski na szczyty, a więc dla mnie nie mimo że wdarł się siłą do władzy, nie jest 'terrorystą' narodu, ale to znów kwestia poglądów. Amerykanie do dzisiaj stosują wiele "chwytów" poniżej pasa, czy to źle zaprowadziło USA? Można by sporo o tym gadać, ogólnie to jednak tego Hitlera milej sobie wyobrażam od Stalina, chodź pewnie swoją przyczynę ma tu moje uprzedzenie do sowieto-rosjanów.
Liczbowo Stalin jest na pewno na 1 miejscu, co do brutalności to pewnie łajdak Pol Pot
Czy według ciebie "czystki-opozycji" to nie terror? To czym był komunizm w pierwszej dekadzie w PRL, też były czystki wśród jako takiej "opozycji" dla ciebie nie były to przejaw terroru?
Co do Hitlera i jego sitwy, likwidował każdy przejaw innego myślenia oraz ludzi którzy nie mieścili się w granicach ich norm. To że naziści mieli spore poparcie w narodzie, ich nie rozgrzesza ani nie tłumaczy że nie był to ustrój terroru.
Coś na koniec, twój cytat: "społeczeństwo go popierał". Według propagandy w Korei Północnej władzę mają 99% poparcia, dla ciebie to też nie kraj terroru?
Mimo wszystko Hitler był władcą autorytarnym. Społeczeństwo 3 rzeszy było świadome poczynań Hitlera- już od dobrych kilku lat była prowadzona szeroka nagonka na żydów, Niemcy to popierali.
Fakt faktem że masz racje- terror był, jednak tu świetnie zostało pokazane jak ważny głos ma lud.
Absolutnie ich nie rozgrzesza, mało tego, nawet ci którzy nie byli w armii, czy nie piastowali urzędniczych stanowisk, mają na sobie krew niewinnych.
stalin jako komunista mordowal za lewicowe poglady... no tak typowa dla lewactwa schizofrenia
Bolszewizm to forma i metoda działania - prymat ideologii nad prawami, zwyczajami, moralnością i zwykłą przyzwoitością, posuwanie się do każdej metody w imię realizacji swojej ideologii, najcześciej są to metody niedemokratyczne, a raczej przemoc w różnej formie i terror . Tak jak w Rosji po Rewolucji Październikowej bolszewicy wprowadzali komunizm, tak w Hiszpanii Franco po zdławieniu demokracji, z pomocą nazistów wprowadzał bolszewickimi metodami swoje rządy mniejszości, oparte na prawicowo - rzymskokatolickiej ideologii
E tam, to co opisujesz to po prostu zwykły zamordyzm stosowany we wszystkich systemach totalitarnych od tysięcy lat. Zobacz sobie gdzieś kto to byli bolszewicy (i mieńszewicy).
No właśnie. Ciekawe podejście. Lewica morduje - jest be. Prawica morduje - jest cacy. A może należy dzielić ludzie na dobrych i złych, niezależnie z jakiej opcji się wywodzą?
Bardzo mądrze napisane. W ogóle mordowanie ludzi w imię polityki to zwykła zbrodnia i tyle
Można dzielić jak najbardziej.
Hitlerowcy, bolszewicy czy terroryści z ISIS zasługują tylko na to, aby ustawić ich przed wielką dziurą i wpakować kulę w durny łeb.
To mocne słowa, ale chciałem, aby do wszystkich dotarło, że jest różnica pomiędzy sytuacją, w której dobrzy zabijają złych, a sytuacją, w której źli zabijają dobrych. Jeśli Gestapowcy mordują i katują Polaków podczas okupacji to jest to zbrodnia. Gdy Polacy ich łapią i rozstrzeliwują na miejscu to jest to sprawiedliwość dziejowa.
Jeśli komuniści mordują 22 000 polskich oficerów rezerwy, nauczycieli, pracowników naukowych, prawników, lekarzy itd. to jest to zbrodnia. Jak Polak eliminuje funkcjonariuszy NKWD to jest to czyn wart odznaczenia.
Gadanie, że mordowanie ludzi w imię polityki to zwykła zbrodnia albo to, ze nie można dzielić ludzi na dobrych i złych ze względu na opcję polityczną to zwykłe farmazony nie wytrzymujące starcia z rzeczywistością.
Przedstawiciele niektórych opcji politycznych są zbrodniarzami (nawet jeśli fizycznie nie mieli krwi na rękach - wystarczy, że są częścią maszynerii).
Mniejsza o to wszystko. Istotnie - film w aspekcie historycznym jest, można tak powiedzieć, dość tendencyjny.
Ale błagam, moi kochani.
Abstrahujcie od tego. Nie wiem, czy oglądaliście "Idi i Smotri". Ktoś może powiedzieć, że film jest tendencyjny, bo armia Czerwona jest w nim pokazana jako "dobra" na tle zbydlonego Wehrmachtu. Ale film jako taki pozostaje arcydziełem!
A Wy walicie "Labiryntowi Fauna" jedynki... Boże jedyny, jedynkę to ja dawałem "American Pie" albo "Potworom spod ziemi".
Szlag mnie trafia gdy bodaj Najpiękniejszy (nie mówię tylko a warstwie wizualnej - ale ogólnie o "przezwyciężaniu rzeczywistości") film jaki widziałem jest w rankingu poza czołową pięćsetką, bo banda ludzi którzy chcą się popisać swoją "wiedzą" sadzi mu jedynki.
Ma Pan słuszność w swoich wypowiedziach, szkoda ze Pana zablokowano na lewackim FilmWebie :( Ten, który Pana obecnie naśladuje, to już nie ta klasa co Pan, nie taki wdzięk. Pozdrawiam serdecznie.
Ma Szanowna Pani rację całkowitą, Panu Jukatosowi bardzo daleko do prawdziwego dżentelmena. Pozdrawiam serdecznie.
Pan Jukaktus jest idiotą :( czytałam jak Panie na forum inne naśmiewały się z niego. Pozdrawiam serdecznie.
Tak z ciekawości. Gdyby w tym samym okresie, w Niemczech, generałowie niemieccy zorganizowali pucz przeciwko legalnie wybranemu rządowi Hitlera - piętnowałbyś ich tak jak Frankistów, czy też przeciwnie, gloryfikował?
Jak zakwalifikujesz próbę przeprowadzenia rewolucji socjalistyczno-anarchistycznej jesienią 1934 przeciwko legalnie wybranemu rządowi, czyli prawicowej CEDA? Ci sami rewolucjoniści doszli legalnie (choć niektórzy się nad tym spierają) do władzy w lutym 1936, czy nie mogli oczekiwać próby rewanżu?
Dlaczego uważasz, że autokratyczny "reżim" jest gorszą formą ustroju od demokracji?
Jakich zbrodniarzy wojennych i kolaborantów ukrywał Franco?
Jesteś zaślepionym sympatykiem Hitlera i innych dyktatur, czy tylko udajesz niezrozumienie różnicy? Pucz przeciwko legalnie wybranemu Hitlerowi miał naturalne usprawiedliwienie, że odszedł on od demokracji i na stanowisku utrzymał się dzięki propagandzie, cenzurze i terrorowi. Od czasu wyborów w 1933 roku Hitler już nie poddał się demokratycznej weryfikacji.
A nawet gdyby Hitler urządził jakąś formę głosowania, to nie były by to demokratyczne wybory, bo opozycja siedziała w obozach koncentracyjnych a cała system przekazu informacji poddany był cenzurze i podlegał Goebbelsowi.
O tym, czy lepsza jest jawność, wolność wyboru i kompromis czy też terror, cenzura i zamordyzm, wie każdy, kto używa głowy do myślenia i chce żyć zgodnie ze swoimi przekonaniami, a nie zgodnie z obowiązującą polityką aktualnego dyktatora. Normalny człowiek zawsze będzie występował przeciw tym, co zakazują chodzić do kościoła, jak i przeciw tym, co do chodzenia do kościoła zmuszają. Bo za tymi i za tymi stoi pogarda dla człowieka oraz gotowość do narzucania siłą swoich przekonań.
Jeśli zajrzenie do wikipedii jest dla ciebie za trudne, by sprawdzić, to ile to kanalii ukrywał Franco, mogę ci to ułatwic (http://pl.wikipedia.org/wiki/Francisco_Franco)
"Hiszpania w okresie dyktatury ukrywała w kraju niemieckich zbrodniarzy wojennych i kolaborantów. Po wojnie światowej w Hiszpanii bezpieczne schronienie znalazł między innymi: słynny pułkownik SS Otto Skorzeny, belgijski kolaborant Léon Degrelle, przywódca chorwackich ustaszy Ante Pavelić i przywódca faszystów rumuńskich Horia Sima. W późniejszym okresie w Hiszpanii schronienie znaleźli terroryści z OAS[15][16][17]."
Nie czytając i nie zgłębiając się w treści merytoryczne napisane przez Was podawanie wikipedii jako źródła dysklasyfikuje Cię jako stronę do debaty o poważnych sprawach, o których zapewne nie masz zielonego pojęcia.
pozdrawiam
Nie pleć bredni, jak kaczyński. ON TEŻ ma pewne źródła, które na sto procent podają prawdę, tylko od trzech lat jakoś nie może ich zdradzić. Jeśli masz lepsze wiadomości, to je podaj, wiki jest otwarta na nowości. A jeśli chcesz tylko się dowartościować, ŻE WIESZ WIĘCEJ, ALE NIE POWIESZ, to po co piszesz na forum ogólnym? Znajdź jakieś ktofaszystowską stronkę i tam możecie sobie kadzić do woli.
Jakiej ekwilibrystyki słownej byś nie użył, ocena Franco i okresu jego rządów widziana z perspektywy XXI wieku jest negatywna, w każdej dziedzinie. Jasne, że są całe grupy, które gloryfikują przemoc w życiu publicznym i nawet zamachowca Eligiusza Niewiadomskiego gloryfikują jako bohatera narodowego, więc i Franco oraz inni masowi mordercy z historii znajduje swoich piewców. Ale to nie oznacza, że mamy im przytakiwać w głoszeniu faszystowskiej i totalitarnej ideologii.
A co jeśli owa treść z wikipedii to oczywista, powszechnie znana prawda (zapraszam do lektury Frontu Wschodniego i Nieznanej Wojny - chociaż nie wiem czy we wspomnieniach Skorzeny wspomina o czasach powojennych), a sama informacja jest poparta trzema przepisami?
Ignorowanie tego dyskwalifikuje raczej Ciebie panie kolego.
A jakie to zbrodnie popełnił słynny komandos Otto Skorzeny?
I jak to jest, że oskarżasz Frankistów o ukrywanie Skorzennego i jednocześnie bezboleśnie przemilczasz fakt, że Skorzenny został później współpracownikiem Mossadu?
Skorzeny sam nie był zbrodniarzem, ale z pełną świadomością bronił zbrodniczego systemu i pomógł setkom zbrodniarzy w ucieczce z rąk sprawiedliwości.
Był żołnierzem, po prostu.
Zaś kontekst mojej wypowiedzi był chyba jasny. i wiadomo do czego piłem:
Skorzenny u Franco - zbrodniarz. Skorzenny w Mossadzie - fajny gość.
To fakt niestety. Wspieranie zbrodniczego systemu też w jakiś sposób jest zdrdnią