ta dziewczynka najwyraźniej cierpiała na coś pomiędzy schizofrenią a autyzmem, zamknięta w swoim świecie dostrzegała tylko to co wydawało się jej że jest częścią baśni, denerwowała mnie tak samo jak ta fanatyczka religijna we mgle, sam miałem ochotę jej strzelić w łeb i powiedzieć opamiętaj się,dla dzieci to film na pewno nie był, niesmaczne było chociaż by to jak miniHitler zabił wieśniaka butelką z winem wbijając mu nos do głowy,jeżeli o mnie chodzi powinni byli to bardziej oddzielić, świat fantasy od realnego i dać dziewczynce więcej rozumu....
jak dla mnie 6\10 za ciekawego Fauna i scene z potworkiem z oczyma w dłoniach
Ona nie miała shizofremi.Film daje niezbite dowody na to że świat magiczny istniał naprawdę poprostu jesteś za mało wrażliwy by w pełni zrozumieć ten film
Niekoniecznie. Osobiscie uwazam ze film ten tak naprawdę nie dawał dokładnej odpowiedzi czy magiczny swiat naprawdę istniał, czy nie, myślę, że twórcy filmu pozostawili mozliwosc dowolnej interpretacji. A wiec kazdy widz mogl to zrozumiec inaczej.
Sama odnosilam w pewnych momentach wrazenie, ze ta dziewczynka byla po prostu chora albo aby uciec od brutalnego swiata rzeczywistego tworzyla swoj wlasny swiat, prowadzacy do happy endu.
[uwaga tu bedzie spoiler ;]
Kiedy umarla nie do konca bylo wiadomo, czy sobie tylko wyobraza owy 'happy end' czy naprawde tam się znajduje.
Ja zazwyczaj jestem bardzo wrazliwa, wrecz NADwrazliwa ogladajac filmy :) a rowniez mimo wszytstko odnioslam wrazenie ze to byla ucieczka dziecka w wyobraźnię.
Mnie sie wydaje ze dal odpowiedz, ze to byl swiat wymyslony przez Ofelie. Mala umierajac ulozyla w swojej glowce inna, ta lepsza wersje zakonczenia zycia. Ale na pewno to nie byla schizofrenia. Po pierwsze poza stworzeniem wlasnego swiata, nie wykazywala zadnych czynnikow schizofrenii lub jakiegos zespolu maniakalnego, a po drugie dzieci (rzadziej dorosli) maja to do siebie, ze kiedy w realnym zyciu dzieja sie zle rzeczy, szukaja miejsca, gdzie moga zaznac spokoju. i bardzo czesto jest to ich wyobraznia. moze to byc niebezpiecznie,jak widzielismy w filmie, ale same zjawisko jest zupelnie normalne.
jakby nie było napisałem że yo coś pomiędzy schizą a autyzmem, nie jestem specjalistą więc nie powiem co naprawdę, zgodzę sięz tym że uciekła od brutalnego świata w świat marzeń ale dla mnie i tak miała nie pokolei w głowie, powinna była chociaż zapłakać, czy coś w tym stylu zrobić sie smutna, a tu ucieczka do ogródka i magiczny świat.
"Ja zazwyczaj jestem bardzo wrazliwa, wrecz NADwrazliwa ogladajac filmy :) a rowniez mimo wszytstko odnioslam wrazenie ze to byla ucieczka dziecka w wyobraźnię."
Moim zdaniem dziewczynka nie była chora na schizofrenię czy inne choroby psychiczne rodem z najstraszniejszych horrorów.
Świat w którym żyła był zbyt przerażający dla dorosłego człowieka, aby uciec od rzeczywistości która była okrutna musiała stworzyć własny świat.
Filmem który odzwierciedla w miarę przystępny sposób ten problem jest:
http://beta.filmweb.pl/film/Poci%C4%85g+%C5%BCycia-1998-827
SPOILER!
Jeśli naprawdę ten magiczny świat był przez nią wymyślony, to jak uciekła z zamkniętego pokoju rysując kredą drzwi i skąd ta opcja z mandragorą?
Z pokoju może uciekła przez okno? ;) A mandragora mogła być czymkolwiek, co znalazła i podłożyła. Czasem zdarzają się nawroty przy różnych chorobach... dla mnie dziewczynka mogła faktycznie mieć swój własny świat.
To nie jest płytki scenariusz, żeby nie chodziło o symbol. Film od widza nie wymaga tego, aby zastanawiać się, czy dziewczynka miała schizofrenie, czy też była księżniczką świata mroku zaprawdę. Nie ma jednoznacznej odpowiedzi, a niewidoczna granica między fikcją a prawdą to zabieg celowy. Chodzi o to, żebyśmy wyciągnęli wnioski. Film pokazuje nam coś bardzo ważnego. I, choć jest to sęk przyodziany w baśniową aurę, to jednak ukazuje tak bolesną prawdę.
E tam walić to czy była to prawda czy urojenia małej dziewczynki czy po
prostu jakaś totalna abstrakcja i surrealizm.
Film jest piękny i to się liczy.
tak, chyba jesteś najbliżej określenia o co w tym filmie biegało. przyłączam się do tej myśli.
Nie można po prostu przyjąć, że jest to film fantasy z wydarzeniami umiejscowionymi w realiach historycznych? Nie trzeba od razu zakładać, że główna bohaterka jest chora psychicznie tylko dlatego, że w filmie zatarta jest granica między światem rzeczywistyn a wyobraźnią. Dla małego dziecka nie jest to takie niemożliwe do zaakceptowania. Ale film przeznaczony jest tylko dla dorosłych, którzy nie myślą już jak dziecko i takie pomieszanie dwóch światów kojarzy im się niekiedy z psychozą. Dlatego moim zdaniem użycie tu określenia abstrackja lub surrealizm jest bardziej trafione.
A dlaczego trzeba od razu coś przyjmować? Jeśli film wywołuje dyskusje co do jego prawdziwego zakończenia, co do jego bohaterów, jeśli film podsuwa różne rozwiązania i skłania do myślenia, to jest dobrym filmem. Dlaczego więc mamy zamykać się w klatce "film historyczny z elementami fantasy" zamiast pójść krok dalej? Ja jestem ogromną fanką fantastyki we wszelkiej formie, ale w tym filmie również popieram teorię nie tyle o chorobie może (co też możliwe), ile bardziej o wyobraźni, która w końcu staje się jedyną ucieczką, kluczem do rozwiązania. Fakt, że widzimy, jak Ofelia przechodzi przez narysowane kredą drzwi nie oznacza, że jest to świat fantastyczny, bynajmniej, chociaż wiele osób podaje ten argument. Uważam dodatkowo, że owe potwory z filmu są utożsamieniem kapitana Vidala. Owa żaba w pniu, jako ten pasożyt, który się żywi cudzym kosztem, że tak powiem, który wysysa z całego miejsca życie, ów brutalny potwór, który gonił Ofelię, wszystko to jest tak naprawdę powiązane z osobą Vidala, symbolizuje go w pewien sposób. Uważam, że dostrzeganie w tym czegoś więcej niż fantastyki, czy czegoś mniej, nie jest płytkie, wprost przeciwnie. Może należy doszukać się czegoś innego i pójść innym tropem. Mnie o teorii wyobrażenia przekonało to, że na tronie widzi własną matkę (i jak podejrzewam - własnego ojca), tą ze świata realnego, w dodatku z synem w ramionach. Co, oni też są reinkarnacjami, przenoszą się do świata realnego i tak dalej? Niech każdy widzi co chce, ja lubię myśleć o tym jako o bardzo dobrym filmie również o głębokim wątku psychologicznym i symbolicznym wymiarze postaci.
Chodziło mi głównie o odpowiedź na temat o schizofrenię dziewczynki. Nie miałam, poprzez moje określenie, zamykać filmu w sztywne ramy. Możliwe, że nie jesteś zwolenniczką konieczności określania rzeczy i to jest dobre. Możliwe też, że traktujesz film bardziej jak dzieło sztuki niż formę rozrywki (w przeciwieństwie do mnie) i to także jest OK. Ja po obejrzeniu filmu, muszę często "uporządkować" sobie, to co zobaczyłam i stąd takie określenie gatunku filmu z mojej strony.
wcale nie miala schozofreni zyla w takich realiach ze chciala sie oderwac od nich bo to co dawala jej rzeczywistosc nie bylo dobre poza tym sądzę że w takich filmach jest ta granica celowo zatarta zeby film byl ciekawy i dawal do myslenia
a ja się zgadzam z autorem tego tematu, jeżeli chodzi o tą schizofrenie. Ale co do reszty?! Film jest genialny najlepsze fantasy i zarazem dramat jaki w życiu widziałem... Połączenie tych zadań dziewczynki z Hitlerowską walką z partyzantami genialne ;D