Mialam wrazenie ze rezyser nie potrafil sie zdecydowac czy robic film dla dzieci, czy bajke dla doroslych, totalnie zawiodlam sie na tym niefortunnym polaczeniu naiwnosci fabuły( partzanci wlamujac sie do spizarni zamiast wylamac drzwi otwieraja sobie kluczem- skazujac siostre partzanta na pewne kloopty), draznilo mnie niepotrzebne epatowanie przemoca( Kapitan strzelajacy do niewinnych z bliska, sluzaca przecinajaca mieso na twarzy tyrana- te sceny wykluczaja mloda widownie, przemoc nie jest uzasadniona dramaturgicznie). Aha i jeszcze bledem jest francuski dubbing - co dodatkowo pograza aktorstwo - bo i tak scenariusz i dialogi sa przeslodzone i naiwne. Za to musze przyznac ze scenografia niezla, troche za bardzo Tolkienowska. Muzyka za to byla ciekawa, ale intensywnosc 'nastojowych' melodii byla mdla, i bardzo kojarzyla mi sie z hollywoodska szkola- gdzie po prostu trzeba pokazac widzowi co jest wzruszajace, co smutne.. Wniosek: dla dzieci za duzo przemocy, dla nie-dzieci za duzo dziecinnej naiwnosci.
To wiadać,nie zrozumiałeś.Śmieszne jest to,że niektórzy sądzą,że jeśli w filmie ukazana jest mała dziewczynka bądź dziecko to film już musi być tylko dla dzieci.
Reżyser chciał pokazać(przynajmniej moja interpretacja filmu jest taka,myślę,że właściwa)jak dziecko na wojnie stara się przenieść do innego świata,świata bajki i śmierć potraktować inaczej,nie okrutnie ale w sposob jaki to było ukazane na koncu filmu(jak po smierci spotkała się w tym 'krolestwie'z tatą i mamą).Głęboki przekaz i naprawdę godny uwagi.Oczywiście każdy ma prawo do własnej oceny i osądu filmu,jednak z tą naiwnoscią przesadziłeś..