SPOILER! O ile wątek z labiryntem i faunem jeszcze ujdzie to już równoległy wątek walk ludzi gen. Franco z czerwonymi niedobitkami jest żałosny. Po pierwsze nie wiem jakim cudem partyzanci wywołują nagłe wielkie wybuchy na środku polany. Chyba że trafiali każdym pociskiem moździerzowym(jakoś przez korony drzew się przebili załóżmy) w zbiorniki paliwa których widać nie było. Czasem jedna strona zachowuje się jak kompletni idioci a 2ga jak pół rambo. Kolejny babol to jakim cudem zaprawieni żołnierze dają się ciągle zaskakiwać w środku dnia na środku polany otoczonej rzadkim lasem bez poszycia, tylko z wysokimi drzewami partyzantom?! Można też odnieść wrażenie, że reżyser ukazuje czerwonych jako biednych i dobrych a ludzi gen. Franco jako złych co oczywiście przeczy faktom. To 3/10 ratują tylko efekty specjalnie i niezła postać kapitana.