Sądząc po ostatnich scenach można być na 100% pewnym, że ojca dziewczynki znaleźli. Po to była też rozmowa matki z detektywem w szpitalu gdzie ona pyta czy on będzie szukał jej męża a on mówi, że tak a na pytanie czy pójdzie do więzienia jak go znajdą to też odpowiada twierdząco. Ta scena myślę tłumaczy wszystko. Ojciec gwizdał kilka razy, detektyw się zorientował. Pewnie jeszcze kilka razy nasłuchiwał z którego to miejsca potem poszedł otworzył klapę i.......jedyna niewyjaśniona kwestia to wyrok, ale myślę, że nie byłby za duży biorąc pod uwagę te wszystkie rzeczy to miał prawo tego Alexa go podejrzewać i może sąd podobnie by postąpił. W końcu go nie zabił tylko pobił :)
Nie wiem czy coś pominąłeś, ale miał iloraz inteligencji 10-latka oraz był sam porwany. To że nie powiedział, to dlatego że dzieci łatwo oszukać, a sam był ofiarą.
Przy okazji Keller powiedział Alexowi, żeby nic nie mówił gdy Loki był w opuszczonym domu ojca Dovera. Tak samo mogło być z tą babką, powiedziała mu, żeby nic nie mówił i tyle.
Loki na milion procent znalazł Kellera, końcówka filmu nam to aż wpychała więc to jest pewne, co do wyroku to uważam że sąd powinien wziąźć pod uwagę cel w jakim Keller oraz Birchowie przetrzymywali Alexa
Tylko pytanie czy nasz kochany detektyw sam nie wykonał wyroku. Żona Kellera mówi, że jest dobrym człowiekiem i dziękuję Bogu za to że torturował Alexa…przy czym David patrzy kpiąco na nią. Być może udał że nic nie słyszy oczywiście wiedząc że Keller tam jest.
moze i miało by to sens tylko po kiego grzyba pojechałby na drugi dzien po postrzale, do domu tej babki? Do odnalezienia był tylko Keller, i tak inna grupa badała teren.