Po pierwsze, nie rozumiem w ogóle sprawy tego Boba Taylora, dlaczego on miał u siebie węże i
ubrania tych dzieci? przecież ta kobieta mówiła, że o nim dawno zapomniała dopóki nie przeczytała
o nim w gazecie? to by wskazywało na to, że prawdopodobnie był on kiedyś przez nich porwany ale
przecież oni zabijali te dzieci, to dlaczego on żył? no i na pewno nie był zamieszany w porwania
dzieci, więc dlaczego miał ubrania? i dlaczego był w domu Birchów i Hellera? czy ktoś zauważył
coś, co ja przeoczyłam i może mi pomóc to zrozumieć, czy po prostu fabula nie była do końca
dopracowana?
Z tego co pamiętam podczas zbierania śladów w domu Boba, Loki mówi że chłopak został porwany i
udało mu się uciec (chyba po 3 tygodniach) lecz nic nie pamiętał ponieważ był odurzony ketaminą z LSD.
Później z tego co mówi Holly Jones wiemy że to ona z mężem porwała Taylora.
Co do węży i ubrań dla dzieci, myślę że chodzi o to że Bob starał się jakoś radzić z tym co mu się przydarzyło,
możliwe że trzymał węże w domu ponieważ pamiętał że hodował je jego porywacz, ubranka dla dzieci mogą symbolizować czas niewinności który został mu odebrany.
Możliwe że poszedł do domu Birchów i Hellerów po to żeby zdobyć coś co będzie go łączyło z dziewczynkami.
Miał ubranka dziewczynek, ponieważ włamał się do ich domów ! (Loki znalazł taką samą skarpetkę pod domem). Reszta ubranek dziecięcych była nowa z metkami ( co mówili zreszta, kiedy przeszukiwali jego dom ). Co do reszty, zgadzam się z poprzednikiem :)
Ten człowiek został po prostu zniszczony przez swoich porywaczy. Trzymanie węży i zakrwawionych ubranek w jakiś sposób nawiązywało do tego, co oni robili, gdy on był przez nich porwany. Można się domyślać, że wydarzenia z jego dzieciństwa doprowadziły do zniszczenia jego psychiki i było to dla niego sposób na rozprawienie się z tym, co mu się zdarzyło. Może dawało mu to jakąś ulgę, czy coś podobnego. A w momencie, zanim Loki włamuje się do jego domu, mówi, że jest całkowicie sam (o ile dobrze pamiętam, to zinterpretowałem to tak, że czuje się samotny).
Moim zdaniem chodzi raczej o to, że Bob wmówił sobie (?), że jest porywaczem dzieci lub chciał w to wierzyć. A ponieważ pamiętał, że porywacz hodował węże - również je hodował. Ubranka specjalnie zakrwawił krwią świńską, żeby jeszcze bardziej upodobnić się do porywacza. Gdy usłyszał w telewizji o dwóch porwanych dziewczynkach pewnie pomyślał, że jak ukradnie ich ubrania to będzie bardziej wiarygodne, że to on jest przestępcą. Nie wiem co nim kierowało, może myślał, że dzięki temu się uwolni od tego wszystkiego. Ale jak widać nie udało mu się, bo potem na posterunku w sytuacji "zagrożenia" znowu zaczyna rysować labirynty, ponieważ pamięta, że wmawiano mu, że jeśli rozwiąże labirynt to będzie mógł odejść wolno. Jak wiadomo ostatni labirynt nie miał wyjścia i sytuacja się powtarza na posterunku, dlatego chłopak postanawia sobie strzelić w głowe.
Bardzo ciekawe spostrzeżenia. Faktyczne, miał tę książkę i robił własne notatki o labiryncie. Miał ściany zamalowane różnymi labiryntami. Pewnie to wszystko było jego sposobem na radzenie sobie z rzeczywistością.
Dokładnie tak, zgadzam się z tobą. To że chciał się poczuć jak porywacz było wspomniane podczas gdy policjant odkrył w jego mieszkaniu książkę "Niewidzialny porywacz" (o ile się nie mylę). Wówczas nawiązali do tego, że ta powieść i jego przeszłość mogły doprowadzić do faktu posiadania w domu zakrwawionych ubranek i pochowanych manekinów.
Może chciał w ten sposób nagiąć przeszłość i udowodnić że on nie jest tak bezsilny jak kiedyś. Często jest tak że dzieci które są bite w domu później, jak dorosną, także używają przemocy.
Żeby zrozumieć o czym był ten film, należy zainteresować się przebiegiem prowadzonego od lat 50 w Stanach Zjednoczonych programu MK ULtra. Niewątpliwie ofiarami tego programu byli Bob Tayler i Alex Jones (dziwna zbieżność nazwisk z autorem kilku znanych filmów). Obaj cierpieli na zaburzenia osobowośći i brali czynny udział w porwaniu. Alex najprawdopodbniej porywa dziewczynki na rozkaz ciotki (chciał je podwieźć, więc był wraz z ciotką w samochodzie kiedy doszło do porwania), Bob ryzykując złapanie wykrada ubrania dziewczynek po to, aby upozorować ich śmierć (choć nie jestem pewien czy wydano mu takie polecenie, czy zrobił to bo odzyskiwał pamięć?). Jestem pewien, że obaj przeszli przez piekło MKUltra w dzieciństwie, w skutek którego cierpieli na rozszczepienie osobowości. Rozdwojenie jaźni jest doskonale widoczne u Alexa, który przemawia do Dovera, tylko w chwilach, kiedy lepsza osobowość przejmuje nad nim kontrolę (jest to powiedziane niemal wprost w scenie kiedy mówi pod prysznicem: "czekałem, aż przyjdzie...").
Zauważcie, że wszystkie porwane dzieci po zakończeniu programowania były wypuszczane na wolność (Bob, Alex, obie dziewczynki), ale w pozałowania godnym stanie psychiki, co dobitnie widac w oczach uwolnionych dziewczynek.
Nie mam wątpliwości, że ten film, choć nie wprost, ale opowiadał historię ofiar tajnych programów kontroli umysłu. Nie wrozumiem natomiast roli masonów w tym filmie??? Bo jak zapewne wszyscy widzieliście, detektyw Loki był masonem...
To tak na szybko po opuszczeniu kina:)
P.S. Cytując wikipedię: "Loki – w mitologii nordyckiej olbrzym zaliczony w poczet bogów, symbol ognia i oszustwa"
Tak, wszyscy domyśliliśmy się, że Loki to mason. :D
Dzięki za kilka backgroundowych informacji. :)
Aha, skoro Loki to mason, to pewnie rolą masonów w tym filmie było czynienie dobra. To tak na szybko po przeczytaniu Twojego komentarza. :)
Nie wiem. Uratował córkę Dovera, działał w dobrej sprawie i nikogo nie torturował. xD
Oserwując jego działania przychodzi mi na myśl cytat:
"jestem cząstką tej siły, która stale dobra pragnąc, wiecznie zło czyni".
Dziewczynkę odnalazł tylko dlatego, że jechał powiadomić ciotkę o odnalezieniu Alexa,a nie w skutek działań detektywistycznych. Ogólnie można odnieść wrażenie, że robił tylko to, na co mu pozwolono i bardziej kontrolował rodziców niż im pomagał. Oczywiście musze obejrzeć ten film jeszcze raz i dokładniej przyjrzeć się jego działaniom.
Jakoś wcześniej, wszystkie porwane dzieci były puszczane wolno, więc śmierć jej nie groziła. Przynajmniej dopóki On się nie pojawił.
O ile dobrze pamiętam, to tą małą chciała zabić i wrzucić jej zwłoki do dziury pod samochodem, gdzie uprzednio uwięziła jej ojca.
Rzeczywiście tak mówiła. Pierwotnym jej planem z pewnością nie było jej zabijanie, czarnoskórą dziewczynkę wypuściła. Być może obawiała się zdemaskowania i dlatego zmieniła zdanie. Loki nie chciał do niej jechać, uczynił to na wyraźne polecenie, uratowal dziewczynkę, ale raczej przez przypadek.
Według mnie odurzone narkotykami dziecko, nie jest w stanie uciec z niewoli, jesli oprawca tego nie chce. Gdyby uciekła sama, to pewnie zapukałaby do drzwi sąsiadów Holly i policja wpadłaby na jej trop w pięć minut. To samo byłoby po rzekomej ucieczce Boba. Nie doszło jednak do zdemaskowania Holly, policja nawet nie kręciła się w jej okolicy, to świadczy o tym, że dzieci były odnajdywane w zupełnie innych miejscach. W bezpiecznych miejscach, w których były wypuszczane.
Wyraźnie była scena w filmie kiedy obie dziewczynki zaczęły uciekać. Jedna została złapana. Joy, której udało się uciec, biegła na oślep, prawdopodobnie była odurzona narkotykami. Dobiegła do ulicy i gdyby nie złapała jej jakaś nieznajoma kobieta, wpadłaby pod samochód. Dziecko było w szoku i odezwało się dopiero w szpitalu..
hehe wybiegła z domu na ulicę, gdzie dobra kobieta uratowała ją przed pościgiem, wyjaśnij prosze dlaczego ta dobra kobieta nie wskazała policji drzwi z których wybiegła dziewczynka? Co powstrzymało poliję przed zapukaniem do tego domu i zatrzymaniem Dovera i Holly?
Ponieważ dziecko nie wybiegło prosto z domu na ulicę tylko najpierw uciekało przez jakiś las... Wszystko było pokazane w filmie.... Możliwe że trzymali dziewczynki w innym miejscu. Obejrzyj jeszcze raz i wtedy porozmawiamy, bo scena ta utkwiła mi dobrze w pamięci :)
Mylisz się i to podwójnie. Te sceny o których mówisz nie pokzują ucieczki, to jedynie wspomnienia dziewczynki która się przebudziła w szpitalu i coś się jej przypomniało, ale ile w tym prawdy?? Może tylko tyle, że słyszała głos Dovera siedzącego u Holly, reszta to efekt LSD. Nie wiemy nawet, czyje są to wspomnienia. Możliwe, że Dovera, ale to oznaczałby jego udział w porwaniu (wbrew pozorom nie jest to wcale niemożliwe).
Dzieci były przechowywane w domu Holly, nie widzę przesłanek pozwalających twierdzić inaczej.
Oczywiście wspomnienia, ale dotyczące ucieczki. W szpitalu usłyszała głos Dovera i to był jakby bodziec. Słyszała ten głos już wcześniej, pewne obrazy zaczęły jej więc się przypominać - jak biegła, jak ktoś ją złapał przed ulicą w ostatniej chwili...
Możliwe, że dzieci były przechowywane w domu Holly, a dziewczynka w szoku mogła wybiec na oślep w innym kierunku, w stronę lasu. Nie było to ukazane w filmie, więc się spierać nie będę ;)
przypomnę Wam jeszcze, że dziewczynka oskarżyła Dovera o zaklejanie im ust co chyba nie było prawdą, więc może faktycznie to tylko przebłyski pamięci pomieszane z wizjami po narkotykach ? byłam tego samego zdania co wiolcia0, że dziewczynka uciekła, ale wydaje mi się, że tak przebiegła porywaczka by na to nie pozwoliła. no ale z drugiej strony co ona sobie myślała wypuszczając małą? że nikt się nie dowie, że ona zginie w lesie, że nikt jej nie znajdzie? zastanawia mnie tez jak jest możliwe to, że ten Taylor uciekł/został wypuszczony i nikt go nie odnalazł (no chyba, że miało to miejsce jak był już dorosły). all in all, nie wiem w końcu w co wierzyć - w to, że dziewczynka uciekła a baba jest głupia i nieogarnięta, że do tego dopuściła, czy w to, że ją wypuściła co też by oznaczało, że coś z nią nie tak. HELP !!
Wydaje mi się, że uciekła. We wspomnieniach Joy było pokazane, jak obie dziewczynki uciekają, ale tę pierwszą (czyli Annę) Jones złapała. Myślę, że to przez nieuwagę. Wskazuje na to fakt, że miała z nimi trochę kłopotów, bo policja zaczęła węszyć i musiała je ukryć. Przez to mogła popełnić błąd.
Mocno naciąganą hipotezę, tu lansujesz. Zwróć uwagę na:
- policja nie węszyła wokół jej posiadłości. Holly nie była wogóle podejrzana, kapitan mimo zaleceń Lokiego nie skierował nikogo do obserwacji domu.
- nie wiemy czyje wspomnienia oglądamy w szpitalu. Dlaczego uważasz, że to wspomnienia Joy?
- według szpitalnej opowieśći, to nie Holly złapała Anne, a ktoś ubrany w dokładnie taką samą kurtkę jak Dover, być może nawet on.
- No jak nie węszyli wokół jej domu skoro Alex był głównym podejrzanym? Mieszkał u ciotki, więc ona się musiała obawiać odkrycia jej tajemnicy.
- A dlaczego uważasz że to nie jej wspomnienia? Scena w filmie wyraźnie daje do zrozumienia że to wspomnienia Joy.
- O jakim łapaniu mówisz? O porwaniu? Czy o tej scenie kiedy dziewczynki zaczęły uciekać i Anna została zatrzymana?
Rzeczywiście Joy oskarżyła go o zaklejanie im ust taśmą.
W szpitalnych wspomnieniach ktoś ubrany jak Dover powstrzymuje Annę przed dalszą ucieczką.
To by wskazywało na to, że Dover był wspólnikiem Holly
ja nie sądzę żeby Dover pomagał porywaczce. jeśli tak, to dlaczego go zamknęła w tej dziurze, dlaczego on przesłuchiwał Alexa, no i przede wszystkim dlaczego szukał swojej córki jeśli wiedział gdzie ona jest ?
Joy w szpitalu na pytanie Dovera o miejsce przetrzymywania dziewczynek odpowiedziała: "Byleś tam. Zakleił Nam wtedy usta." Czyli jasno mówi, że Jego córka jest przetrzymywana w miejscu, w którym Dover już był (dom Holly, w którym był dwa razy: po raz pierwszy gdy odwiedził Holly, ktoś (porywacz) zakleił im usta żeby Dover ich nie usłyszał gdyby próbowały wołać o pomoc, drugi raz już po rozmowie w szpitalu pojechał odzyskać córkę) Nie ma w filmie mowy o podejrzewaniu Dovera o ich porwanie, przez Joy.
Oj, chyba jakieś słabe tłumaczenie miałeś. Ona powiedziała "You were there. They put tape on our months". Chodziło po prostu o to, że wiedziały, że tam jest, ale nie mogły się odezwać.
Wszystkie dzieci były wypuszczane? Z tego co pamiętam to mąż Holly powiedział księdzu że zabił 16 dzieci. Możliwe że Alexa trzymali u siebie ponieważ był pierwszy, Bob Taylor nie został wypuszczony przez porywaczy tylko im uciekł (mówi o tym Loki podczas przeszukiwania mieszkania Taylora).
Wydaje mi się że Bob nie pomagał przy porwaniu, prędzej było tak jak wspomniał wyżej bolc
Mały chłopiec ucieka porywaczom? Raczej został wypuszczony po ukonczeniu labiryntu.
A czemu nie? Mógł zostać wypuszczony po ukończeniu labiryntu, chociaż wydaje mi się że Loki wspominał że ostatniego labiryntu nie dało się ukończyć (albo źle zrozumiałam), mógł też uciec, chwila nieuwagi porywaczy lub pomoc innej osoby (np. Alexa). Nie wiem co dzieje się w umyśle porwanego dziecka ale nie można wykluczyć że chłopiec był w stanie uciec.
Uwierz mi, każda osoba (nawet kilkuletni chłopiec) w takim stanie jest zdolna do wszystkiego. Dlatego, że w ekstremalnych warunkach myśli się inaczej. Prawdę mówiąc, to nie wiem, czy jest sens w porywaniu dzieci i ich wypuszczaniu. Gdyby tak robili, to już dawno by ich złapali.
Złapali by ich właśnie wtedy, gdyby dzieci im uciekały. One były zabijane lub wypuszczane po ukończeniu szkolenia. Dzięki temu przez tyle lat nikt ich nie złapał.
I mówiąc wypuszczane, nie mam na myśli, że ktoś odprowadzał je w bezpieczne miejsce dając kanapki na drogę i ciepłą czapeczkę na uszy. Kiedy uznawano, że dziecko zakończyło szkolenie, umożliwiano im warunki do ucieczki.
Nie wiem do końca, jak to było, ale myślę, że raczej je zabijali. Jones podkreśliła, że porywali te dzieci w odwecie za śmierć swojego dziecka, więc raczej ich nie wypuszczali po ukończeniu labiryntu (nawet nie wiemy, czy któreś z dzieci ukończyło ten labirynt).
Labirynt to tylko symbol. Zastanów sie dlaczego BOB rysował tylko 3/4 labiryntu?
Prawdę mówiąc, to nawet nie zwróciłam na to uwagi. :) Z tego co wiem, to ostatni labirynt był nie do przejścia. Może dlatego rysował tylko jego część, bo nie dało się go przejść w całości. Sama nie wiem... A Ty co o tym myślisz?
Pisałem o tym wcześniej.
Zwróć uwagę jak dziwnie rysuje labirynt Bob, tak jakby narysował cały, a ktoś zasłonił kartką jedną ćwiartkę.
Zakładam, że tak jak Alex cierpiał na rozdwojenie jaźni, a brakująca ćwiartka labiryntu, znajduje się w pamięci zarządzanej przez jego alter ego.
Bob nie zdążył narysować całego labiryntu, bo Loki mu w tym przeszkodził, doszło do szarpaniny, a potem chłopak strzelił sobie w głowę. Gdyby nie to, może i dokończyłby rysunek.
Podrzucę jeszcze jeden pomysł... Być może Bob nie pamiętał dokończenia labiryntu, z którego się wydostał z powodu stanu, w jakim był (silne odurzenie tymi środkami, którymi były też odurzane inne ofiary), a co za tym idzie nie pamiętał również miejsca, w którym przebywał? Chodzi mi o to, że On rysował te labirynty, ponieważ chciał za wszelką cenę pomóc dziewczynkom, o których porwaniu usłyszał, lub też pomóc potencjalnym następnym ofiarom. Cały czas starał się odtworzyć ostateczne wyjście z labiryntu, ta myśl nie dawała mu spokoju. Zabranie rzeczy dziewczynek, zakrwawienie nowych ubrań, jak i obecność węży w walizkach świadczą według mnie o rozpaczliwej chęci odtworzenia tego, co się działo, gdy On był uwięziony, wywołania jakichkolwiek wspomnień, które by mogły doprowadzić Go do ukończenia szkiców labiryntu. Oczywiście sam Bob przez te myśli po prostu wariował i nie był w stanie myśleć do końca racjonalnie.
Myślę, że Bob zapamiętał jedynie naszyjnik męża porywaczki tak samo jak alex, Na naszyjniku był labirytn, w ten sposób bob chciał naprowadzić na trop.