Ale i tak bardziej mi się podobał od pierwszych trzech części :) Dużo odniesień do innych filmów (między innymi do "Halloween", "Psychozy", "Lśnienia", "Glena czy Glendy" [Ed Wood się kłania], czy do azjatyckich horrorów z długowłosymi duchami zwisającymi z sufitu), dużo humoru, trochę krwawych scen... Ale to wszystko było lepiej zrobione w "Bride of Chucky" (no może poza scenami gore, bo do tych nie mam zarzutów). Mam nieodparte wrażenie, że ten film można było zrobić lepiej.