Piękny, prosty w wymowie, nasycony kolorem (sami spójrzcie na te japońskie pory roku!), wizualnie olśniewający film. Najbardziej poruszyły mnie symboliczne obrazy miłości - vide :wizja reżysera dwojga zakochanych "kloszardów". Kobieta czekająca w każdą sobotę kilkadziesiąt lat z obiadem na utraconego przyjaciela. Grand Prix w Cieszynie chyba nie jest dla nikogo zaskoczeniem? Czekam,by obejrzeć film ponownie :)