Jak dla mnie to średnio wypadło Las Vegas.Taka opowieść o dwóch ćpunach i o ich narkotykowych halunach z takim głębszym przesłaniem,które nieśmiało przedziera się przez zakręconą do granic absurdu fabułę.
Ciekawie pokazany został właśnie świat oczyma ćpuna i za to ten film dostał ode mnie dobrą ocenę. Poza tym to jednak historia prawdziwego dziennikarza, który swego czasu Las Vegas odwiedził, a później napisał książkę ;)
Jeśli chodzi o inny,moim zdaniem lepszy film,który dotyczy uzależnienia od narkotyków to zdecydowanie wygrywa Trainspotting.No w Las Vegas możliwe,że została przedstawiona prawdziwa historia,ale sposób jej zaprezentowania przez reżysera jakoś nie przypadł mi do gustu.
"Fear and loathing..." nie jest jakimś poważnym wykładem pod hasłem "Dragi to wielkie zuooo"
To tak gwoli ścisłości.
Zauważyłem:),ale co do innego moim zdaniem lepszego filmu o prochach itp. jest też np. Requiem dla snu.No ale to już kwestia gustu.Do mnie ta konwencja zaprezentowana w Las Vegas Parano nie trafiła,co nie znaczy,że nie było tam na prawdę śmiesznych momentów.
Chyba żarutjesz :) a jaką konwencje reprezentuje Requiem, z takim przekazem jak w tym filmie mogą trafić jedynie do podstawówek, chłopaki nie bierzcie narkotyków bo wam rece poucinają , dziewczyny nie bierzcie bo zostaniecie dziwkami, babcie nie oglądajcie tv bo wam lodówka bedzie zadupiać po mieszkaniu :) sorry dla mnie ten film to niezły kabaret, połączony z brazylijską telenowelą w dziwnym klimacie którego po dziś dzień nie pojmajet. Jeżeli film ma mieć takie przesłanie jak w Requiem to wolałbym gdyby nie miał go wcale ale to tak całkiem na marginesie - jak powiedziałeś kwestia gustu
jeśli jesteś tak głupi, że nie potrafisz załapać prostego przesłania "Requiem...", to nie ma dla Ciebie nadziei
Galaktyka Kur*ix została opanowana przez złych kosmitów, pokonać ich może tylko załoga gwiezdnego patrolu na czele której stoi Kapitan Bombaaa
który zapewne w tej sytuacji użył by sformuowania pod nazwą " Tępy *Huj " z którego w tej chwili skorzystam bo zupełnie nie mam nic na swoją obrone
Oczywiście że tak, ćpam wszystko co popadnie, życie wciągam grubymi ściechami, pale piwko i pije jointy :D
a jak u Ciebie zdróweczko?
Szkoda,ze odpowiadasz sarkazmem.Pytałem o narkotyki więc nawet sarkazm ci nie wyszedł-"piwo","jointy".
Alkohol,marihuana-jesli chcesz lecieć po takiej "linii" to wszystko mozesz zaliczyc do narkotyku,trzeba było wspomniec o telewizorze,fast foodach itd.