Szkoda, że nie obejrzałem tego filmu zaraz po tym jak wyszedł, nagrody akademii łapówkowej
upadłyby 13 lat wcześniej. Ale to dla mnie dzieło przełomowe także z wielu innych powodów
(najlepsza rola JD, Benicio też przykoxował, Terry Gilliam okazał się znacznie bardziej wprawny
niż uprzednio sądziłem, Zostawić Las Vegas zostawić w spokoju - wciąż dobry, ale przy tym
kontrowersie wydaje się wieczorynką, Wilk z Wall Street - sorki, Leo, ale rola JD zrobiła na mnie
jeszcze większe wrażenie, nic nie umniejszające twoim zdolnościom).
Oczywiście 10/10, to się nazywa kino z kopem!