Hmm :) Po obejrzeniu filmu to prawda nasuwa się wiele pytań, i można się zastanawiać czy film ma sens czy może i nie , pewnie nigdy do końca go nie zrozumiemy.
Jakie to ma znaczenie, jeśli chodzi o mnie film wywarł na mnie ogromne wrażenie.
Cała scenografia i akustyka ,w szczególności dodawała tego czegoś do i tak rewelacyjnego obrazu.
Te dźwięki ognia , lasu całego otoczenia były tak idealnie nagłośnione, takie prawdziwe , naprawdę można było się wkręcić i zadumać:)
Oglądając film mamy dwa wymiary dom i las , wizja lasu jest w bardzo interesujący sposób przedstawiona chodzi mi o szatę wizualną.
Na grę aktorską tez nie mam zażutu.
Zastanawia mnie jedna rzecz.
Może troszeczkę rażące było to z jaką pewnością ojciec mówił , gdy się przebudził , jak dla mnie miał zbyt zdrowy głos.
A wizja lasu? Można ją dwuznacznie interpretować. Chodzi mi tu czyja ona była;p
Na początku wydaje się jakby była to wizja Ojca , ale też równie dobrze mogłaby to być wizja syna, który siedząc i opiekując się Ojcem rozmyśla i buduje takie wyobrażenie w swoim umyśle :)
Uważam ,też że film można trochę potraktować jak sztukę teatralną , wyobrażenie pewną wizję, ciężko ją zrozumieć do końca ,lecz czy coś czego nie potrafimy do końca zrozumieć musi być złe i od razu nazywać klapą?
Bardzo interesujący film, jest jak to niby wiosło, przy łódce w ,której płynie ojciec.
Pod taflą wody wydaje się krzywe na powierzchni zaczyna być proste.
Ten film właśnie taki jest:)
ja nie będę się wdawał w szczegółowe interpretacje i rozstrzyganie "co poeta miał na myśli" bo i pora nie ta, natomiast przyłączam się do Twojego zdania na temat estetyki tego filmu. Efekt wizualny jest po prostu niesamowity, stopowałem momentami ekran i mówiłem sam do siebie: "o kurwa!". Moim zdaniem jest to jeden z lepiej sfotografowanych filmów w polskim kinie wielu ostatnich lat. Nie pamietam kiedy widziałem zdjecia zrobione z tak niesamowicie dopracowanym konceptem, tak poetyckie i ujmujące zarazem. [moooże zdjęcia Reinharta w 'Pora umierac" i "Wenecji", może zdjęcia Ptaka u Kolskiego, Edelmana w 'Tataraku']. Wizualny majstersztych, do tego niesamowita gra światła i cienia, ujęta w kadrze w taki sposób, że zapiera dech w piersiach.
OK. W moim mniemaniu jak to ująłeś 'wizja lasu' jest zdecydowanie wizją Syna - tzn postaci syna z 'pokoju', a więc planu rzeczywistego, być może jego podświadomością, ale o tym dalej. Mam nieodparte wrażenie, że w 'lesie' (wizji) dochodzi do zamiany miejsc = Syn z 'pokoju' jest Ojcem z 'lasu'. Wskazywałoby na to wiele analogii (a może dychotomii..?). W 'pokoju' Ojciec jest zupełnie bezradny, zdany na łaskę Syna, który spełnia jego potrzeby, dba i troszczy się o niego. W 'lesie', młodszy mężczyzna zdany jest za to na łaskę starego, który występuje tu nawet w roli mentora, nauczyciela, przewodnika, bez którego młody zupełnie sobie nie radzi. W 'pokoju' , pomimo starań Syna, Ojciec często zachowuje się niewdzięcznie, zarzuca nawet Synowi głupotę i niewiedzę ("-Co czytasz? -Nieważne, i tak byś nie zrozumiał"), nie chce jeść. Syn zachowuje jednak spokój, jest cierpliwy i wytrwały, pewnie przez szacunek do Ojca. Podświadomie jednak, ma wszystkiego dosyć i chciałby zapewne rzucić to w pizdu, co uzewnętrznia się w 'lesie' - wizji. W wizji tej, Syn zajmuje rolę Ojca, ma przeświadczenie, że w planie rzeczywistym, Ojciec jest nikim, bez jego pomocy Ojciec nie istnieje. W 'lesie' uzewnętrzniają się również reakcje Syna, których nie może lub nie chce wyładować na chorym Ojcu. Gdy w 'pokoju' karmi ojca, ten zasypia lub wypluwa jedzenie. Syn cierpliwie wyciera mu twarz, czeka na odpowiedni moment, choć podświadomie ma już dość, rzuciłbym tę miskę - dlatego przy ognisku okłada i bije młodzieńca, gdy ten marnuje jedzenie, tak potrzebne do przeżycia. Analogii jest więcej: Syn w 'pokoju' rozpalający ogień w piecu - Ojciec w 'lesie' misternie budujący ognisko.
Najważniejszy motyw dotyczy naturalnie momentu śmierci. W 'pokoju', możemy domniemywać, że Syn chciałby śmierci Ojca: po 1) by ulżyć samemu Ojcu, 2) by ulżyć sobie i prowadzić normalne życie. Choć o niego dba i kocha, ma świadomość że nie pozwala mu iść do przodu, odetchnąć. Dlatego w 'lesie' Starzec (a więc alter ego Syna) morduje młodzieńca, gdyż ten go zwalnia w wędrówce po 'lesie'. Suma sumarum, żegna go jednak z honorami i estymą, urządzając przejmującą 'ceremonię' (scena 'kremacji' jest wprost niesamowita). Podobnie w "pokoju" - choć widzimy puste łóżko, wiemy że ojciec nie żyje (nie widzimy jednak samego momentu śmierci, może Syn 'pomógł' Ojcu, tak jak w 'lesie'?), Syn płacze, czuje się samotny, a może ma wyrzuty sumienia? Podobnie interpretowałbym finalną scenę 'rzeczną. Może kiedy nie ma tej kłody u nogi, można wreszcie odetchnąć z ulgą, wypłynąć na szerokie wody, iść dalej przez życie...? Choć nurt tej rzeki jest niepewny...
W ostatniej scenie można też dopatrywać sie jasno narzucającej się analogi do Styksu, Harona i innych pierdół, jednak taka symbolika (wtedy naturalnie w łódce siedzi Ojciec z 'pokoju') wydaje mi sie tania i niegodna tego znakomitego filmu.
Nie potrafię jednak zinterpretowac sceny snu Syna, kiedy stojąc w garniturze przygląda się Ojcu łowiącemu ryby. Uwagę zwraca w tej scenie zupełnie inna stylistyka, tzn jasne, niemal białe, przejrzyste niebo, dynamika obrazu.
Bardzo ciekawa interpretacja :) Mówisz ,że to wizja lasu to wizja syna z pokoju całkiem możliwe^^ Wiele za tym przemawia.
A co gdyby jednak wizja Lasu była wizją Ojca. Gdyby Ojciec wiedząc ,że jest bezradny ,jest kulą u nogi przypomina sobie w wizjach kim był za młodu. Jaką miał siłę i wyobraża sobie , że gdybym był młody pokazałbym Ci jak to jest.
Jest zły na syna ,że musi się nim opiekować , jest też zły na siebie ,że nie może nic zmienić.
I dowartościowuje się poprzez wizję lasu.
W tamtej wizji to on jest górą to on się opiekuje synem.
I tu analogia odwrotność zamiana miejsc z pokoju w lesie.Dowartościowanie się ojca.
Np w scenie gdy Syn karmi ojca , ojciec wypluwa - w lesie to Ojciec karmi syna a syn wypluwa.
Jest wiele odwrotności w tym filmie, które mogłyby być właśnie takimi niespełnionymi ambicjami chorego ojca;p
Bo nikt nie lubi być bezradny.Często taka sytuacja może być frustrująca i można się złościć buntować.
Co do śmierci Syna , Ojciec pali go z szacunkiem bo to jednak jego syn mimo wszystko pozbywa się ciężaru u nogi.
Wie ,że Syn będzie musiał to samo zrobić z nim w pokoju.I tu następuje śmierć ojca.
Znów dowartościowanie , znów odwrotność.
Bardzo podobało mi się ujęcie na to wiosło ,które zakrzywiało się pod taflą wody, wyczuwam symbolikę w tym ujęciu;p
No nie mówię ,że mam rację po prostu taka opozycja ,żeby było ciekawiej.
Hmm w sumie jeszcze mogłoby być tak,że Las jest połączeniem wizji Ojca i Syna przeplatających się :)
Zamiana wizji tak jak zamiana ról :)
Co do Snu , jest to jedyna wizja poza pokojem ,w której ojciec znów jest bezradny:)
Świat jest jednak mały... Dziś w nocy zdarzyło mi się przy wódce pogadać z kumplem o tym filmie i bełkotliwie (mniej więcej jak w moim wcześniejszym poście :) nakreśliłem swoją interpretację, po czym zostałem zripostowany: "Ale Dumała jednoznacznie stwierdził, że las jest wizją Ojca...". Owy kumpel na studiach rozkładał ten film na czynniki pierwsze, także w oparciu o 'zeznania' reżysera. Naturalnie więc Twój powyższy opis jest jak najbardziej trafny. Choć w przypadku tego filmu i tak nie można mówić chyba o jakiejś jednej meta-prawdzie, każdy pewnie inaczej odczytuje poszczególne niuanse i szczegóły. Niezależnie z której strony 'ugryzie' się znaczenie tego obrazu, jest on moim zdaniem równie wartościowy.
a propos naszej imprezowej rozmowy:)
http://wyborcza.pl/1,76842,7602819,Nie_boj_sie__Lasu_.html - bardzo trafna recenzja!
http://wyborcza.pl/1,76842,6848597,Dwoch_ludzi_z_lasem.html?as=3&startsz=x - tutaj wywiad z dumałą - warto przeczytać szczególnie fragment o historii z wędkowaniem:) pewnie dużo rozjaśni w kwestii rzeczonej sceny;)
tak, to właśnie z kolegą powyżej zdarzyło mi się pogadać o "Lesie" przy alkoholu (choć piłem tylko ja, gwoli ścisłości :). Tak czy inaczej, zarówno recenzja Sobolewskiego jak i wywiad z samym Dumałą wskazują, że sens tego filmu jest syntezą naszych dywagacji, choć naturalnie ja byłem najdalej od sedna. Dodam tylko, że im częściej wracam myślami do tego filmu, tym bardziej jestem przekonany o jego wybitności.