PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=33560}

Lawrence z Arabii

Lawrence of Arabia
7,6 22 841
ocen
7,6 10 1 22841
8,4 16
ocen krytyków
Lawrence z Arabii
powrót do forum filmu Lawrence z Arabii

"Lawrence z Arabii" zawsze kojarzył mi się z dzieciństwem i był niespełnioną filmową miłością tamtego czasu - niespełnioną, bo nigdy w tamtym czasie nie udało mi się obejrzeć go w całości. Pamiętam doskonale niedzielne południa, kiedy TVP2 pokazywała ten film regularnie co kilka lat o tej samej porze, pamiętam kolory tamtego czasu, i mimo że obejrzałam "Lawrence'a..." dopiero kilka dni temu, nigdy o tym filmie nie zapomniałam.
Po czasie dzieciństwa odkryłam na nowo Petera O'Toole'a kilka lat temu. Obejrzałam "Noc generałów" i pomyślałam, że tyle lat się mijamy, panie O'Toole, tyle lat myślę o panu jako o Lawrence'ie, i nigdy nie mamy okazji dobrze się poznać. Odezwała się dziecięca tęsknota nieśmiało rozpoczęłam poszukiwania, często kończące się niepowodzeniem, filmów z sir O'Toole'm. Nie jestem w stanie opisać swojej radości, gdy dowiedziałam się o akcji "6 dekad na 60-lecie Empiku" i wśród dostępnych tam filmów znalazłam "Lawrence'a...". Zamówiłam, odebrałam, obejrzałam i...
Poczułam się, jakbym znalazła dom, którego całe życie szukałam. Zdjęcia tak piękne, że uspokajają swoją urodą; porażająca muzyka; wreszcie to, co najważniejsze: rola Petera O'Toole'a, największa kreacja aktorska wszechczasów - portret człowieka-legendy, który niesie na swoich ramionach ciężar obu tych imion; zbyt ludzki, by stać się jedynie symbolem, tak legendarny, że nie może pozostać tylko człowiekiem; nie mający swojego miejsca na świecie, kochający pustynię, ale nie czujący się jej godzien, stęskniony za normalnością i zwyczajnością angielskiego życia, ale nie dość prosty, by odnaleźć w niej szczęście; zawsze sam, zawsze odmienny, na pytanie swego przewodnika, czy jest gruby, a więc czy jest typowym Anglikiem, odpowiadający: "Jestem inny" - inny niż Anglicy, inny niż Arabowie, inny niż świat; bez tożsamości, bo wciąż zmieniający się, będący zagadką z coraz to nowymi pułapkami, nawet, a może zwłaszcza dla siebie samego; człowiek, który musiał być bogiem, bóg, który chciał być człowiekiem.
Widziałam wiele filmów, absolutnych klasyków, choć i równie wiele arcydzieł jest mi obcych, mam jednak poczucie, że już nic lepszego w kinie mnie nie czeka - w wręcz skrajnym zachwycie, że nawet takie absoluty jak "Ojciec chrzestny", "Czas Apokalipsy" czy "Lot nad kukułczym gniazdem" - że wszystko to może nie średnie czy złe, ale takie tylko bardzo dobre wobec geniuszu... Przez ostatnich kilka lat sądziłam, że żaden film nie jest w stanie mnie dotknąć bardziej niż dzieła Bergmana, mojego najukochańszego reżysera, a jednak myliłam się. To mój ulubiony, a zarazem najlepszy film, jaki widziałam. Słowa "poruszający", "wstrząsający", "wspaniały" brzmią jak ogólniki. "Lawrence z Arabii" jest po prostu piękny. W najczystszym tego słowa znaczeniu.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones