Parada sław (O'Toole, Guiness, Shariff) ale pojawia się na ekranie Anthony Quinn w roli watażki z pustyni Daud'a Abu Thyi i ich po prostu GASI! Film zaś jest niewątpliwie znakomity - 9/10!
Nie zgodzę się. To O"Toole stworzył wybitną rolę. Quinn, Guiness, Shariff, zagrali "tylko" na bardzo dobrym poziomie. Prawdziwą gwiazdą tego filmu jest bezsprzecznie O'Toole i to jest jego film.
Przyznaję, że kreacja O'Toole była wybitna, no ale... Siedzą wszyscy razem w namiocie, obozie Dauda, w Wadi Rum i Quinn nagle mówi z błazeńską emfazą: "I'm the river to my people!" I ja to czuję. Antony w tej roli jest charyzmatyczny, nieobliczalny, po trosze szalony po trosze genialny. Znakomita kreacja - on nie grał Daud'a. On był Daud'em Abu Thyi! Oceniam ją nawet wyżej niż najsłynniejszą rolę Quinna w filmie Grek Zorba