Historia mogłaby wydawać się nieprawdziwa - opis (fragmentu) życia Lawrence'a - długi i rozległy jak pustynia - staje się niesamowitym studium człowieczeństwa - definiowania siebie, poszukiwań szczęścia, marzeń, fascynacji istnieniem. Jest w tym wszystkim szaleństwo i nieludzka samokontrola - bez wiarygodności O'Toole'a byłoby to "nieoglądate" kompletnie. I każdy - kto jest w stanie obejrzeć całość za jednym podejściem - jest wyjątkowy: ma wyjątkowo odporne siedzenie. Co mnie kręci w Peterze ? - że po żywej legendzie (prawdziwego Lawrence'a) potrafił stworzyć kolejną - ekranową.