Mimo że to film dla dość specyficznego grona odbiorców (dzieci/niewybredni starsi), to
główny bohater z upływem czasu wręcz zaczął działać mi na nerwy. Ta jego biedna,
szlochająca mina przez 90% filmu dodawała mu tylko pipowatości. Plus niewiarygodnie
naiwny charakter (mój brat chce mnie podstępnie zabić, ale nie mam mu za złe) i
patetyczne wstawki, jak podczas ekstazy. Totalne zero osobowości. Fabularny potencjał
niestety zmarnowany, duży plus za postać Lyze'a of Kiel. Jedyną obroną filmu, poza
świetną oprawą graficzną, jest domniemany młody odbiorca. Szkoda, bo lubię animacje.
No i mogli pokazać tego gnojka bez hełmu, zawiodłem się :/