Nie można odmówić "Strażnikom Sowiego Królestwa" stylu i swoistego czaru. Animacja
jest wprost rewelacyjna, krajobrazy i sekwencje lotów zapierają dech w piersiach.
Niesamowicie zrealizowana fabuła, choć może nieco przewidywalna i powtarzalna, to
dzięki zupełnie nowym, zróżnicowanym postaciom (wiele gatunków sów) i stronie audio-
wizaulnej ten film jest niemal arcydziełem.
Wiele scen ze "Strażników..." przejdzie na pewno do historii kina animowanego, m.in.
sceny walki, lotu w burzy i sceny finałowe.
Warto dodać, że wersja 3D faktycznie jest trójwymiarowa, a nie tylko "udawana" jak to
bywa w wielu produkcjach. Moim zdaniem najlepszą częścią jeśli chodzi o efekty 3D jest
scena lotu Sorena w deszczowym tunelu, krople wyglądają fantastycznie.
Co ciekawe, bardzo podobała mi się realizacja w napisach końcowy- bardzo ciekawie
pomyślane i skutecznie zatrzymały mnie w fotelu do samego końca.
Bardzo ciekawie w ścieżkę dźwiękową wpisuje się "To the sky" projektu Owl City, nadaje
to całemu filmowi trochę lżejszego charakteru.
Co do polskiego dubbingu to był całkiem w porządku, jednak momentami wydawało mi
się, że głosy są "zbyt spokojne" do tego jak zachowują się sowy.
Można oczywiście krytykować fabułę za to, że sowy mają ten cały bojowy ekwipunek, bo
niby w jaki sposób by go wytwarzały mając tylko skrzydła do pomocy, oraz wątpliwej
logiki największą broń Sowy za Maską (niebieskie pole elektromagnetyczne?), jednak to
przecież tylko film fantasy :)
Na zakończenie- nie jest to raczej bajka dla małych dzieci, gdyż znajduje się tu dość
dużo scen walk między sowami, a i cały film ma dość ciężki klimat.
Z mojej strony 9/10.