Powiem tak. Gdyby mi ktoś wmawiał to co ja mam zamiar
tu napisać tak z serca od siebie, to nie wiem czy do końca
w to bym uwierzył. W sensie ,że na sto procent musiałbym
się przekonać. I wam też radzę się przekonać, bo WARTO!
Prawie w ogóle (z małymi wyjątkami, bo jednak trzeba je
robić) nie uznaję filmu lub animacji ,które widziałem
pierwszy raz w życiu, jako ulubione. Normalne jest ,chyba
jak u każdego, że aby coś mieć ulubionego, trzeba do
tego powrócić jeszcze raz, lub dwa, a nawet i więcej razy.
Proste.
Ale zdarza się, że rzadko robię wspomniane wyjątki. I tak
jak miesiąc temu wpadłem w zachwyt po pierwszym
seansie ''Moon'' i zrobiłem ten wyjątek, tak teraz robią go
ponownie. ''Legendy Sowiego Królestwa'' są moi drodzy
godne wysokich ocen. I stwierdzenia przeze mnie, że już
uwielbiam wraz z rodzinką tę animację. Ale od razu trzeba
zaznaczyć, że to nie jest ''bajka'' dla 4-5 latków, a bardziej
starszej widowni. I tak jak tu Budziol wspomniała, tym
najmłodszym mogłyby owe złe sówki śnić się niechcący
po nocach jako okrutne koszmary. Tak okrutne jakim był
holocaust dla człowieka w czasie wojny. Czemu do tego
pije? Ano dlatego, że to dzieło podąża w tym kierunku.
Mogę się jeszcze zgodzić z nią co do kwestii naiwności
wspominanych sów wszelkiej maści, lecz nie na tyle, aby
nie móc ich z tego wybronić. Bo któż nie jest z nas choć
trochę naiwny? Jedyne co mnie lekko podirytowało w
''Legendach'' to finał z udziałem złowrogich oraz Sorena.
Sorena wierzącego w swoje siły i siebie samego,
charyzmatycznego lecz zbyt słabego ,by móc pokonać
samego ''szefa złych'' i parę innych równie ważnych sów
po drodze do chwały. Na pewno w sercu i duchu walki
jest największym moim zwycięzcą. Reszta dla potrzeb
filmu, czyli walki dobra ze złem, nadwyrężona.
Kilka dni wcześniej widziałem znów ''300'' Snydera. To
dobry film, ale w dużej mierze przerysowany w fabule.
Wizualnie można się nim szczególnie zachwycić. Dla
mnie w całości jednak i tak dobry. To co tu odpowiedzialni
za stronę wizualną i montażową uczynili to jak najwyższej
jakości uczta dla oczu i duszy. WIZUALNE ARCYDZIEŁO
KINA!
To nie jest jakaś przesada i opętanie przez to zjawisko. To
po prostu szczera i niewymuszona prawda.
Szczegóły ... szczególiki ............mankamenty. Wszystko to
sprawia ,że chce się więcej i więcej.
Piórka sowie wiatr rozwiewa we wszystkie strony świata.
Oczy ich są doskonałe. Dzioby realne. Można te dobre,
dobre sowy pokochać tak jak i ich świat.
Tak samo jak poruszające się liście, ba dziesiątki tysięcy
listków na drzewie, we wszystkie strony. Te zachody
słońca, szczyty górskie, padający deszcz (nauka latania -
jedna z najpiękniejszych scen w historii kina chyba!) i
każda jego kropla. Uwypuklona, uwydatniona. Łamanie
światła, nasłonecznienie, cienie, kolorystyka (chyba z
miliony kolorów). Barwy raz ostre błękity, a chwilę później
soczyste orange i znów cała masa szczególików. Głębia
kolorów ogólnie nieprawdopodobna. Masakra dosłownie
w pozytywnym znaczeniu. I żeby tego było mało częste
spowalnianie akcji ,takie dopracowane, aby za chwilę
wrócić do poprzedniego stanu. Coś niesamowitego. I
jeszcze te zbliżenia na postaci. Nawet ''300'' blednie.
Avatary i tym podobne bajki wymiękają na całej linii przy
tym!!!
Jedne z najlepszych i ciekawych dialogów,
zdubbingowanych w znakomity wręcz sposób. Ogromny
plus i na tej płaszczyźnie. I postawię jeszcze kropkę nad i.
To dźwięk (krystaliczny do bólu) i muzyka. Ścieżka
dźwiękowa doszlifowana do granic perfekcji. Napięcie
jakie z niej płynie podczas większości scen ,wkuwa wręcz
w fotel.
Czyli. Historia bardzo na czasie, przedstawiona w sposób
najwyżej jakości pod każdym względem, tworząca
niezapomnianą widowiskowość i wspaniałą jazdę!!!
Rozmach i realizacja z najwyższej półki. Każda minuta jest
jedyna i niepowtarzalna. Najwyższe emocje, które w
pewnych momentach mogą sprawić, że człowiekowi
może się zakręcić łza w oku. Zobaczcie koniecznie.
Polecam gorąco. 9/10.
pozdrawiam