Film za nami, plotek co niemiara, itd. Nietrudno się zorientować ze zarówno BvS jak i SS zrobiły sporo, aby jak najmniej powiedzieć nam o tym co się stało między tymi postaciami, ba ,również aby jak najmniej opowiedzieć nam o tych postaciach. I tak, mam na myśli również Batmana, bo co się okazuje pod koniec SS ? Oto potężna Amanda Waller ubija z nim interesy od stołem, zna jego drugą tożsamość, wcześniej nadała mu info o Deadshocie a teraz - prosi o protekcję (tak to przynajmniej zrozumiałem). Wygląda na to że pan Wayne w pewnych kręgach bardzo się liczy.
Krótko - zbierając kilka rzeczy razem i starając się powiązać , pamiętając przy tym jednak o "filmowych schematach", myślę że dostaniemy coś takiego.
Robinem był Dick Grayson (pierwszy komiksowy Robin, znany tez jako Nightwing, były akrobata). Z tym że był raczej partnerem Batmana a nie wychowankiem (bo są pewnie w podobnym wieku), doświadczonym "ulicznym bohaterem".
W czasie jakiejś "dramatycznej akcji" w która zamieszana została jakoś nieumyślnie ukochana Robina (zakładniczka?) coś poszło bardzo źle. Batman był gdzieś indziej, ukochana Robina zrobiła jakiś błędny ruch (spanikowała) i Robin osłonił ja własnym ciałem, przyjmując pociski na siebie - po czym spadł do chemicznej kąpieli na oczach dziewczyny i Batmana - i "zginął".
Bo z kadzi wyszedł jako ktoś inny, jako Joker.
Zarówno Bruce jak i dziewczyna bardzo się o tą sytuację obwiniali.
Joker zbudował przestępcze imperium i może nie tylko, (zważywszy jak bardzo jest znany), Bruce w końcu go jakoś pokonał i schwytał - i umieścił w Arkham.
Gdzie zaopiekować się nim mogła właśnie ukochana Dicka Graysona - doktor Harleen Quinzel.
No i gdy uciekł - ona pobiegła za nim (na jego motorze :p). I biegnie za nim cały czas.
I dlatego ona jest też słabym punktem Jokera - bo on wciąż ma tamte uczucia Graysona.
Natomiast Batman ma swojego ostatecznego przeciwnika - kogoś za kogo stan się obwinia, kogo nie potrafi zabić, kto wie o nim wszystko, wie jak walczy, zna każdą sztuczkę Bruce'a. A do tego jest niesamowicie wytrenowanym wojownikiem
(od mniej więcej połowy)
http://www.youtube.com/watch?v=K1-oA5joVOk
Myślę że taką historię właśnie będziemy dostawać w kolejnych filmach ;)
Interesująca hipoteza. Mogłaby zadziałać jako taka furtka ewakuacyjna, gdyby się okazało, że jednak ten Joker nie przyjmie się po kolejnym występie tak jak myśleli, to mogą wtedy użyć tej karty i powiedzieć "Hej, ale to nie jest PRAWDZIWY Joker, to Robin, który oszalał".