Na wstępie zaznaczę, żeby nie było potem jakichś niedomówień. Uwielbiam zarówno Marvela jak i DC. Suicide Squad jako odpowiedź na Strażników Galaktyki niestety przegrywa na starcie. Fabuła nie była najwyższych lotów, może to też wina Enchantress, która umówmy się, była bardzo słabym villainem (chociaż twist z tym, że to właśnie ewakuacja Waller jest celem SS nawet niezły).
Na plus HQ, Boomerang, Diablo (szkoda nieco zmarnowanego potencjału i śmierci), Killer Croc i nawet Will Smith (za którym niezbyt przepadam) jako Deadshot. Flag już mnie zaczynał denerwować trochę. No i oczywiście gościnne występy Batmana i Flasha, strasznie się podjarałem w kinie XD
Tak jeszcze odnośnie Jokera. Ludzie narzekają, że było go mało, ale to przecież nie jest film o nim! On był potrzebny w głównej mierze do backstory HQ. Leto wypadł w tej roli... No cóż, taki jakiś nijaki ten Joker. Mam nadzieję, że to przez to, że po prostu było go mało.
Jeszcze warto wspomnieć o ścieżce dźwiękowej, która naprawdę była REWELACYJNA (podobnie z resztą jak w Strażnikach).
PS: Ktoś wie dlaczego w filmie zostało użyte oryginalne Bohemian Rhapsody, a nie cover Panic! At The Disco jak jest na oficjalnym albumie?
Chociaż oba filmy są niskich lotów, to osobiście już i tak wolę Suicide Squad niż Guardians of the Galaxy :)
Pisz przy każdym swoim poście "według mnie" żeby nie były rozumiane opacznie i skończ mędzić.
Raczej zawsze dobrze jest to napisać. To tylko dwa słowa. Mam uczulenie na snobów i nic na to nie poradzę, także czasami się przyczepiam do takich rzeczy ;)
Jeden czy dwa kawałki z soundtracku nie zostały użyte w filme. Może nawet było tego więcej. Inne są w zmienionej wersji (oryginał Bohemian Rhapsody, You Don't Own Me w innym wykonaniu). Zresztą była masa utworów, których w oficjalnym albumie nie znajdziesz. Łap listę: http://theplaylist.net/music-suicide-squad-kanye-west-rolling-stone-black-sabbat h-20160803/