Ocena nie może być inna 10/10. Zdecydowanie najlepszy film DCEU jak do tej pory, jak również jeden z lepszych wśród wszystkich comicbookmovie.
Byłem dziś na pokazie przedpremierowym i podobał mi się niesamowicie. Sceny akcji świetne, bohaterowie wyśmienici. Idealne połączenie świetnego, inteligentnego humoru z momentami zadumy i powagi.
Jedynym drobnym minusem tego filmu jest trochę słaby czarny charakter. Aczkolwiek nie można się o to czepiać za mocno, gdyż po pierwsze nie jest on wcale taki zły jak mówią co niektórzy. A po drugie to ten film miał za zadanie przedstawić nam drużynę, tytułowy Suicide Squad (nie zamierzam nigdy w życiu użyć tego beznadziejnego polskiego tłumaczenia) i robi to świetnie. Wszyscy są wspaniale przedstawieni, ich motywacja do działania jest jasna i zrozumiała. Przez cały seans człowiek im szczerze kibicuje i w pewnym sensie martwi się o nich. To też jedna z zalet filmu. Nie jest to typowy comicbookmovie gdzie człowiek ogląda bez żadnych uczuć bo i tak wie że na koniec wszyscy główni bohaterowie przeżyją. W tym przypadku do końca nie wiadomo komu się uda, a komu nie.
Film gorąco polecam. Nie czytajcie tych pierdół na rotten tomatoes tylko idźcie do kina, zabierzcie ze sobą wszystkich swoich znajomych i bawcie się tak świetnie jak bawiłem się ja.
P.S. Zostańcie zobaczyć scenkę po napisach. Jest świetna.
No nie trudno,żeby być najlepszym filmem z DCEU,bo jak na razie robili same gnioty.Inteligenty humor? Nie powiem czasem mnie trochę rozśmieszył np. sceny z Captainem Boomerangiem,ale na pewno nie można tego nazwać inteligentnym.Te teksty Harley z których śmiała się cała widownia były dla mnie sztuczne i nieśmieszne.Przedstawienie bohaterów i rozmowy między nimi jak dla mnie były dużym plusem filmu,ale chyba jedynym.Fabuła i czarny charakter to dno.Dałem wysoką ocenę,bo mimo tych złych stron dobrze mi się go oglądało.Ale ocena 10,czyli arcydzieło to ten film na pewno nie jest.Jak dla mnie jeszcze żaden film o superbohaterach z DC/Marvel na tę ocenę nie zasłużył.
Bez przesady, nie takie dno. Tak jak napisałem, czarny charakter może nie był najwyższych lotów, ale w filmach przeżyliśmy już takie postaci jak Malkith w 2 części Thora czy Ronan ze Strażników Galaktyki. Tutaj vilian wypada jednak zdecydowanie lepiej. A fabuła, no cóż? Nie spodziewałem się tu bardzo skomplikowanej fabuły bo też ten film nie miał jej mieć. Po prostu miał za zadanie przedstawić nam zbirów z uniwersum DC Comics i zrobił to rewelacyjnie.
A ocena 10/10 gdyż na filmwebie brakuje połówek. Film lepszy od Man of Steel i Batman v Superman którym dałem 9/10 więc musiałem dać 10. Jakby były połówki dałbym 9,5/10.
Założę się, że ta wiedźma i tak będzie lepsza od jednego z największych nieporozumień w historii filmów komiksowych, czyli Lexa Luthora z BvS, także jestem pozytywnie nastawiony do tego filmu ;)
Luthor w moim odczuciu przeszarżowany, ale przynajmniej zapada w pamięć. Złoczyńcy Marvela to generyczne, nijakie, gówienko bez wyrazu do klepania przez tych, którzy naprawdę obchodzą widza- bohaterów. W jednym przypadku nawet jawnie zhańbili sprawę, zniszczyli okazję na świetny czarny charakter. Kingsley mógł być wielkim Mandarynem, ale zamiast tego woleli cyrk z trevorem i gościem ziejącym ogniem, który absolutnie niczym się nie wyróżnia.Więc jakbym nie lubił dotychczasowych filmów DCEU- Squadu jeszcze nie widziałem i nie chcę się źle nastawiać na ten film, pomimo kolejnego cyrku w sieci- to zauważyłem, że w dużej liczbie recenzji na nie strasznie uwypukla się słabego przeciwnika. Marvel praktycznie jest nim wypełniony i cały ciężar oczekiwań dźwiga tylko jeden Loki. Cara akurat całkiem pasuje na tą wiedźmę, jej specyficzna uroda nadaje jeszcze większą wyrazistość jej charakteryzacji. Jeżeli Margot naprawdę jest taka świetna jako Harley to Batman ma na przyszłość fajnego wroga. No i Bomerang podobno mega pozytywne zaskoczenie- to będzie już gotowy jeden przeciwnik na przyszłe filmy o flashu, bo zalicza się do galerii jego wrogów.
Każdy złoczyńca Marvela, nawet Malekith był lepszy niż Luthor. Czemu? Ano temu, że nie wkurzał widza swoją obecnością na ekranie.
A w Marvelu też jest paru świetnych złych, choć Loki oczywiście najlepszy. Poza tym Ultron (jedyny zarzut to taki, że nie był tak silny jak w komiksach), Zemo (taki powinien być Luthor, pominąwszy motywy i chęć samobójstwa na koniec).
Prawdziwy Mandaryn istnieje, ale postanowili zrobić twist z aktorem, bo jeśli się nie mylę, Mandaryn używał jakiejś magii, a ona pojawia się dopiero w Dr Strange. Strzelanie laserami, które widać od 1. Iron Mana to inna rzecz ;)
Luthor był tragiczny, ale stawiam go wyżej od Malekitha. Dlaczego? Bo był jakiś. Malektih to maksymalna nijakość. Luhtor jest kimś. Można cokolwiek o nim powiedzieć. Malekith to szablon. Żałuje, że ograniczenia wiekowe i polityka firmy zabrania Avengersom robić ze swoich przeciwników krwawą miazgę w ramach kary za brak charyzmy. To inni szybciej wyhodowali by sobie jaja ;) Poza Lokim spoko był jeszcze Bucky, ale już nie jest oficjalnie bud guyem. Zemo ma najbardziej ludzkie intencje. Ronan, Malekith, Red Skull- brzydkie kreatury, które są złe, bo są złe. Hammmer, Killian- złe odpowiedniki Starka. Abomination- też zły odpowiednik tyle, że Hulka.Marność nad marnościami. Świetność czarnego charakteru pokazał Ledger, w Marvelu widzę paru spoko kolesi, z jedną kreacją, która błyszczy jak diament, ale pytanie czy nie błyszczy aż tak mocno dlatego, że w 90% otacza go banda cieniasów. MCU ma mocne strony, ale złoczyńcy nigdy do nich nie należeli.
Do tego kij z magią Mandaryna, mogli z tego zrobić tylko symbolikę w IM3, albo w ogóle olać ten wątek, byle Kingsley był prawdziwym złoczyńcą. Zmarnowania takiego aktora im nie wybaczę i nie zapomnę, żeby sobie zapamiętać jak potrafią zmarnować świetnego aktora co by nie doznać kolejnego gorzkiego zawodu na przyszłość.
No cóż, mamy inne podejście do tych czarnych charakterów. Dla mnie Luthor to dno i wodorosty. Marvel ma paru świetnych złych (Loki, WS, Ultron i Zemo) i sporo takich "na raz". Zawsze można tu włączyć wrogów X-Menów oraz Spider-Mana, co jeszcze zwiększy liczbę tych świetnych. Podobno Joker w SS czegoś wielkiego nie pokazał, także zobaczymy, jak go rozwiną w kolejnych filmach.
Tak w ogóle jeśli wyjąć przeciwników Batmana, to ktoś klasowy pozostaje?
Zgoda, Mandaryn bez mocy jako Kingsley też mógłby pozostać i doprowadzić do końca swoją bardzo dobrą kreację, ale jakim by on był wtedy przeciwnikiem dla Iron Mana?
Joker w Suicide Squad jest genialny. Mi podobał się bardzo. Mało tego, nawet te wszystkie złe recenzje filmu chwalą kreacje Jokera, a jedyny zarzut w jego stronę to że było go za mało na ekranie. Ale hej. Film nazywa się Suicide Squad, a jak wiadomo Joker nigdy do tej grupki nie należał. Świetnie że wspomnieli o nim iż taki ktoś istnieje w uniwersum, pewnie jeszcze go zobaczymy w innych filmach. Ja się jaram strasznie i czekam.
No to dobrze :) Szkoda tylko, że nie zrobili tego tak jak z Pająkiem, czyli że miało być go mało, a było całkiem sporo. Jokera z kolei miało być w miarę sporo, a okazuje się, że za wiele czasu ekranowego nie otrzymał.
X-meni i Spider-man to nie MCU ;) Magneto git, pajączkowi przyzwoici, ale nie łapię zachwytów.
"Tak w ogóle jeśli wyjąć przeciwników Batmana, to ktoś klasowy pozostaje?"
Ale, że gdzie? W DC jako takim? Generalnie najmocniejszy punkt DC jeżeli chodzi o tych złych to faktycznie wrogowie Gacka, poza tym jest w komiksach jeszcze naprawdę świetnie zbudowany Luhtor. W Marvelu raczej równo się rozkłada. Troszkę od Daredevila,Pająka, X-menów, Avengers.
Przecież wiem, że nie MCU. Po prostu Marvel nie opiera się jedynie na jednej serii i w każdej ma coś wartościowego. DC to przede wszystkim Batman. Bez niego i jego wrogów to uniwersum w praktyce nie istnieje. Marvel dał radę bez Spider-Mana, F4 i X-Menów.
No tak, w komiksach Luthor może i jest spoko, ale w filmie zrobili go po prostu fatalnie.
No dokładnie. Wydaje mi się że niektórzy jednak stosują podwójne standardy w ocenianiu filmów.
W tym filmie idealne jest wszystko opróćz fabuły i głównego przeciwnika. Co jest naprawdę zaskoczeniem, bo sama Enchantress w wersji smrodkowej jest genialna. Ale to nie Justice League Dark, tylko SS.
Oprócz dwóch powyższych nie mam żadnych zastrzeżeń - bawiłem się wczoraj świetnie. Ale nie tak świetnie jak na Deadpoolu, więc tylko 7/10