Aż tak spory zasób historii miłosnych w filmie o złych superbohaterach? Liczyłam na krew, psychoze, dragi, toksyczne relacje i nieuzasadnione zbrodnie. A tu miłość, przyjaźń i lojalność. Jakby oglądać kolejnych Avengersow tylko z ciemniejszym filtrem na kamerze.
Zwrócę uwagę również na dziwna zależność. W filmach o dobrych superbohaterach wyolbrzymiane są złe strony ludzkiej natury. Natomiast w tym filmie, okraszonym mianem 'o złych', pokazane zostały w większości dobre cechy i godne naśladowania postawy.