Wszystkie logiczne lub w miarę logiczne teorie zostały na forum przedstawione, zwłaszcza jeśli chodzi o zakończenie.
A jeśli w rzeczywistości ośrodek był szpitalem psychiatrycznym dla bogatych ludzi, tylko nazywanym sanatorium. Jeśli te wszystkie nadprzyrodzone zdarzenia, które spotykały głównego bohatera były wyłącznie snami lub zjawami. Mógł on nawet faktycznie przyjechać do swojego szefa, ale na skutek przepracowania, chronicznego braku snu, traum z dzieciństwa itp. organizm nie wytrzymał presji i dopadły go zaburzenia psychiczne, dlatego dyrektor ośrodka przyjął go (specjalnie) na terapię. Na samym końcu ucieka z ośrodka z dziewczyną po wywołaniu pożaru i stąd ten dziwny uśmieszek...
Nie twierdzę, że tak było, tylko doszukuję się jeszcze innej, być może mniej oczywistej interpretacji.
Czasami odwracałam wzrok od ekranu i nie zrozumiałam dlaczego po tym jak Lochart stracił 2 zęby, to na koniec ma pełne nienaruszone uzębienie. Scena wypadku wyraźnie pokazuje, że Lockhart latał po aucie, gdy te wylatywało z ulicy, a 3 dni później budzi się tylko ze złamaną nogą, która w rzeczywistości nie jest złamana. A co jeśli Lochart zginął w tym wypadku, a wszystko od momentu zderzenia z jeleniem to tylko jego sen przedśmiertny? W końcu usłyszał historyjkę przed śmiercią i może mu się ona przyśniła w ten dziwny sposób?
Ciekawa teoria. Film daje do myślenia i na pewno ma głębsze, ukryte znaczenie, niż to co zostało przedstawione w sposób dosłowny. Prawdą jest, że po takim wypadku Lochart mógłby mieć o wiele poważniejsze obrażenia niż złamana noga. Na pewno wizualnie byłyby też widoczne obrażenia na twarzy czy ogólne głowy.
To byłoby możliwe, ale jednak później pomyślałam że dość byłoby to dziwne. Psychiatryk gdzie są sami starsi ludzie, żadnych młodych oprócz głównego bohatera i dziewczyny? Gdyby byli różni ludzie, w różnym wieku, to nawet bym obstawiała że to wszystko były urojenia głównego bohatera, bo pewnie po wypadku dostał wstrząsu mózgu i tak mu się pomieszało w głowie, że miał różne dziwne wizje i halucynacje. Albo nawet w ogóle zginął a się nie zorientował, ale wtedy nie mógłby z innymi rozmawiać to też by było niemożliwe.
Ja myślę że ten uśmiech na koniec to po prostu on się zaczął też zmieniać przez te pijawy w brzuchu. W ogóle się uratował ale tak jakby nie do konca, bo ma te pijawki a tę dziewczynę uratował, ale ona żyła tylko dzieki temu lekarstwu bo normalnie to ona już z 200 lat żyje, więc jak te lekarstwo się skończy to też umrze już, bo przecież nie będą już zabijani ludzie i nie będzie pozyskiwana ta krew od nich, chyba że główny bohater zacznie świrować i mordować. Ale to ogólnie kupy się nie trzyma, bo dlaczego dopiero teraz dyrektor tej odnowy biologicznej "zabrał się" za swoją córkę, tak jakby dostała dopiero okres i stała się kobietą? Ale dlaczego dopiero teraz jak już tyle żyje? Choć była mowa że jest cofnięta, bo w końcu szybko została "wycięta" z łona matki i sobie w wodzie siedziała i dopiero w wieku 11 lat zaczęła mówić, ale jednak mimo wszystko jakieś takie dziwne to. Jednak mimo niejasności fabularnych i różnych niedociągnięć, film mimo iż długi jest ciekawy, z dobrą acz trochę dziwną historią i niedopracowaną, ale ukazaną w świetnej scenerii oraz był klimat i nawet dreszcze emocji więc ogólnie na 8 zasługuje z mojej strony.