Chce zadać tylko jedno proste pytanie. Dlaczego widzowie(w tym niektórzy krytycy) oceniają tego typu filmy przez pryzmat tzw. realizmu?
Chodzi mi o czepianie się, że fabuła jest "zbyt fantastyczna" i nierealistyczna. Rozumiem jeszcze gdyby scenariusz był dziurawy i związki przyczynowo skutkowe nie trzymały się kupy, ale tutaj wszystko jest w porządku i cała historia choćby nie wiem jak absurdalna ma sens.
Dziękuje za uwagę i zachęcam do refleksji nad tym co oglądamy i jak oglądamy. Bo dramatu obyczajowego nie powinno oceniać się tymi samymi kanonami co horrorów.