Przed chwilą film obejrzałam drugi raz.Pierwszy raz po roku,postanowiłam powrócić do tego dzieła.Za pierwszym razem robi oszałamiające wrażenie... Film ciężki,dojrzały... i przede wszystkim skromny... nie ma happy endu,żadnych wzniosłych haseł na sam koniec.Taki jakby bez poklasku! Lecz poklask jest... odnajdujemy go w sobie... po cichu,zaczynamy myśleć... Film który nie powoduje tanich wzruszeń,lecz prawdziwe! To nie piękna historia miłosna,jakich mamy pełno.To historia bardzo naturalistyczna,bez upiększeń.Pomijając to jednak i wszystkie inne atuty tego filmu których jest pełno,nie ukrywam... Końcowa scena,tam gdzie gra lena Olin... mówimy o winie wobec ofiar II wojny światowej,jako głównych pokrzywdzonych ukazuje się wszędzie żydów... lecz NIE ZAPOMINAJMY,że to nie jedyne ofiary nazistów... Takie moje spostrzeżenie skromne.Nie,żebym była osobą o poglądach antysemickich bądź coś takiego.Tutaj błąd reżyserów tak sądzę.Moja skromna uwaga.
Całkowicie się z Tobą zgadzam, obozy nie dotyczyły przecież tylko narodowości żydowskiej(choć głównie to ich Hitler chciał się pozbyć). Mój pra stryj zginął poprzez rozstrzelanie na ścianie śmierci w Oświęcimiu - był Polakiem...
Zgadzam się z moją przedmówczynią. Film jest rzeczywiście ciężki, najlepiej
oglądać go w samotności, nie nadaje się raczej seans kinowy. Między
miłością a problemem nazizmu, odnajduję piękny temat i to akurat on mnie
najbardziej wzruszył. Jest nim powrót do dzieciństwa, w zasadzie do
młodości bohatera. Niewinność i doświadczenie pierwszej, erotycznej
miłości, cudo jak dla mnie...Daje do myślenia. Genialna rola Kate Winslet.
Perełka.
Oczywiście, że Żydzi nie byli jedynymi ofiarami, ale biorąc pod uwagę, ile ludzi tej narodowości zginęło - są GŁÓWNYMI ofiarami. Nie jedynymi, lecz głównymi.
Niestety nie masz racji sprawdź sama że Żydów zginęło mniej niż Polaków w Polsce http://pl.wikipedia.org/wiki/Ofiary_w_II_wojnie_%C5%9Bwiatowej
na świecie zginęło o wiele więcej innych narodowości niż Żydów nie mam nic do Żydów chodzi raczej o fakty