Zastanawiam się jak to jest możliwe, że osoba, która nie umiała czytać
pracowała jako strażnik? Przecież jeśli chodzi o SS to były to jednak pewne
elity, konkretne wymogi obowiązywały i nie bardzo mogę sobie wyobrazić, że
osoba, której obowiązki polegały na wyznaczaniu osób do transportu nie
umiała czytać bądź pisać. Jak wyczytywała osoby? Tam były listy przecież,
skreślano nazwiska osób wywiezionych...
To powinno być jakoś pokazane w filmie, jakim cudem udało jej się dostać
taką "pracę"... Jak to się stało, że nie skończyła szkoły? Ja rozumiem, że
to jedynie wspomnienia Michaela, ale moim zdaniem to powinno być jakoś
wyjaśnione.
(spoiler!!!) Kolejne wątpliwości budzi we mnie kluczowy dla fabuły filmu moment - wzięcie przez niepiśmienną Hannach odpowiedzialności za sporządzenie raportu z pożaru kościoła, w którym spłonęli więźniowie, co spowodowało uznanie jej za najbardziej winną spośród osądzanych strażniczek i zasądzenie w jej przypadku nieproporcjonalnie wysokiego wyroku. Moje wątpliwości nie odnoszą się tu do psychologicznej podstawy postępowania Hannach (warte odrębnego przedyskutowania), tylko tego, czy taki bieg wydarzeń byłby w ogóle możliwy. Czy to możliwe, żeby w przebiegu procesu sądowego analfabetyzm podsądnego nie został dostrzeżony. Pobyt w areszcie i udział w procesie wiąże się chyba z zapoznawaniem się z przeróżnymi dokumentami i składaniem podpisów. Dziwne, że fakt analfabetyzmu Hannach umknął adwokatowi, którego obowiązkiem jest rozpoznanie wszystkich okoliczności, które mogłyby chronić oskarżonego przed pełną surowością prawa, nawet jeżeli podsądny nie chce współpracować. Trzeba przyznać, że moje wątpliwości tutaj mogą być całkiem chybione. Film powstał na podstawie powieści napisanej przez niemieckiego profesora prawa. Twórcy filmu poczynili dalsze wysiłki w celu uwiarygodnienia sposobu, w jaki przedstawiono proces. Większość scen w sądzie oparto o relacje z przebiegu procesów zbrodniarzy z Auschwitz, które miały miejsce we Frankfurcie między 1963 a 1965 rokiem; oskarżonych było w nich dwudziestu dwóch pracowników średniego i niskiego szczebla z obozu koncentracyjnego w Auschwitz-Birkenau. Wielu żyjących jeszcze adwokatów oraz emerytowanych sędziów z tej epoki naprawdę pojawia się w filmie w rolach prawników biorących udział w procesach, inni uczeni prawnicy pojawiający się w filmie byli w tamtych procesach konsultantami. [dwa ostatnie zdania pochodzą z serwisu stopklatka / Lektor / przygotowania do filmu]
Hanna zanim nauczyła się pisać podpisywała się "ślaczkiem", widać to w filmie. Widocznie podpatrzyła, że ludzie bardzo często podpisują się w taki niewyszukany sposób.
Ona bardzo ukrywala swoj analfabetyzm . Kiedy dostaje promocje
do pracy biurowej - nagle znika z pola widzenia .
Po skojarzeniu faktow Michael domysla sie sie dlaczego tak lubila
czytanie ksiazek ale moze nie kazdy byl tak spostrzegawczy , ona
przeciez zyla w odosobnieniu i unikala kontaktow z ludzmi
Na strazniczke w obozie egzaminow nie robili , wskazywala palcem
dziesiatke i juz , ona elkwentna tez przeciez nie byla
nawet nie starala sie myslec ,byla zwkla srubka w maszynie
nawet nie rozmiem po co ja sadzili
Dlatego, że udzie niewykształceni łatwiej dają się zmanipulowac i wrobić w terror, myśląc że czynią dobrze. Ludzie myslący jako kaci są niewskazani, bo w pewnymm momencie zaczynają mieć zbyt wiele wątpliwości.
Film ma być rodzajem samousprawiedliwienia Niemców.
"Robiliśmy co nam kazano."
Jak w SS- sformalizowanej niemieckiej maszynce dało się żyć będąc analfabetą???????????
Niestety to właśnie ludzie wykształceni są dość podatni na manipulacje. Po to m.in. są kształceni by móc ich odpowiednio do potrzeb prze- i odształcać. Giną naturalne odruchy i instykty.
Nardowy Socjalizm gruntownie pracował nad przygotowaniem ludzi do odpowiedniego traktowania wrogów jedynie słusznej 1000letniej rzeszy. Wycyofano Kościół i instytucje sumienia z życia publicznego i przywatnego!
Pranie mózgu zaczynało sie już w podstawówce która była wtedy obowiązkowa!!!
Dlatego nie wierzę, że była zwykłą Niemką i nie umiała pisać i czytać!
Gdyby była VD, etc... to może, ale wtedy nie wzieli by jej do SS....!
Poza wszystkim aż tak nierówne traktowanie (4lata vs. dożywocie) wydaje się dziwne.
W dodatku sąd który najpierw złapał inne strażniczki na kłamstwie(to nie one brały udział w selekcjach!) potem nagle we wszystkim im ufa i szczęśliwy , że znalazł winną odtańcza radosne tup-tup i buch do paki.
Uproszczenia scenariusza dla gumojadów......
Intryga ok, miesznie losów ok, ale szanujmy logikę i widza...