To nie jest kolejna ckliwa historyjka łącząca młodego chłopca poszukującego miłości z doświadczoną kobietą spełniającą - przynajmniej w tym najbardziej prozaicznym rozumieniu tego słowa – jego oczekiwania. Moją uwagę przykuły przede wszystkim realia, w jakich osadzony został ten film. Wchodzące w dorosłe życie w latach 60. ubiegłego stulecia pokolenie Niemców nie akceptuje retoryki, którą wcześniej bez mrugnięcia okiem przyjęli ich rodzice oraz dziadkowie. Dla nich nazizm jest niekwestionowanym złem, nie chcą i nie potrafią go zrozumieć. Kiedy Michael Berg jako student prawa śledzi proces hitlerowskich zbrodniarzy doznaje szoku. Okazuje się bowiem, iż kobieta, z którą kilka lat wcześniej nawiązał romans także przebywa na tej sali, niemniej w zupełnie innym charakterze. 42-letnia wówczas Hanna Schmitz (w tej roli Kate Winslet) pełniła funkcję strażniczki w obozie zagłady. Zatajenie przez oskarżoną pewnego wstydliwego sekretu i stanowiący następstwo tego zaniechania surowy wyrok skazujący, sprawia, że chłopak zamierza pomóc kobiecie. Nie stara się jej usprawiedliwić ani nawet zrozumieć – chce po prostu dać jej coś, czego od zawsze pragnęła, a co przez długi czas było dla niej nieosiągalne. Mądry, skłaniający do myślenia film.
Zachęcam do lektury moich felietonów: http://ja.gram.pl/Spayki/