Twardy ze mnie gość, ale od 35 minuty filmu płakałem jak dziecko. Tylko Kate jest w stanie
wzbudzić we mnie takie emocje!!!
Wyjąłeś mi te słowa z ust! Oglądałem film po raz drugi, ale obejrzę i następnym razem. Film podzieliłbym na dwie części i właśnie tę drugą przepłakałem. Kate zagrała Hanne tak, że miałem ciarki na całym ciele. Prosta a zarazem niesłychanie wrażliwa kobieta, która w życiu odniosła pewną porażkę (utrata miłości), ale z drugiej strony i sukces (nauka czytania i pisania). Nie potrafiłbym zachować się tak jak Michael, nie rozumiem czemu nie powiedział na rozprawie, że ona jest analfabetką. W pewnym momencie następuje zamiana osobowości. Odczucia stają się ambiwalentne aż w końcu zaczynamy kochać Hanne, współczuć jej i jednocześnie, nie rozumiejąc zachowania Michaela, przestać go szanować!
No normalnie nie mogę się pozbierać, po raz kolejny! Katharsis!
Dawno już film nie wzbudził we mnie tylu emocji, co ten. Dramat na wielu płaszczyznach, ale chyba ten miłosny był najbardziej poruszający. Dziwne, ale zwykle wątki miłosne nie należą do moich ulubionych...
Fajnie coś takiego przeczytać o emocjach Panów ;) Mnie rozczulał też Michael w 1 części filmu, gdy był tak zafacynowany Hanną i bezgranicznie w niej zakochany. Te krótkie chwile wywarły wpływ na całe jego życie. Nie mogę jednak zrozumieć dlaczego zawrócił się idąc do aresztu... chyba nie był gotowy na to spotkanie zarówno przez ich wspólne przeżycia jak i przeszłość Hanny.
Niesamowity film!!! Oglądałam go kilka razy i za każdym razem dotyka najczulszych miejsc: serca i duszy. Piękna i zarazem smutna historia miłości. Powalająca gra Kate, uwielbiam ją. Sposób w jaki zagrała postać Hanny jest godny podziwu.