Nie czytałam pierwowzoru (może jest tam to lepiej wyjaśnione) ale w trakcie oglądania narodziło się
we mnie pytanie: dlaczego bohaterka nie przyznała się, że nie umie czytać? Rozumiem, że pojawił się
swego rodzaju wstyd ale myślałam, że przed sądem się przyzna, a wzieła większość winy na siebie.
Tak ten wstyd to jest nic.. to by bylo za proste.
Mysle,ze Hanna nie chciala dostac mniejszego wyroku (gdyby przyznala sie do analfabetyzmu dostalaby kilka lat).
Wiedzac juz, ze bedzie sadzona musialo do niej dorzec jak wiele krzywd zostalo wyrzadzonych i ze, nic ich nie naprawi, moze tak (nie szukajac obrony) chciala choc troche zadoscuczynic i poukladac wszystko wewnatrz siebie- sobie zadajac kare, nie uciekajac od przeszlosci (w koncu) rozliczyla sie z soba sama.
''Wiedziala dobrze co robi,'' powiedza ludzie, i dodadza,ze nie powinno byc litosci dla Hanny. A co powiedzialaby sobie Hanna? Moze to samo co ludzie, ale na pewno tez szukala odpowiedzi w sobie na pytania : dlaczego, po co, jak to sie stalo, co teraz. Sumienie miala, i sumienie sie odezwalo. To byl czlowiek. Hanna byla czlowiekiem.
To pięknie zrobiony film, Kate Winslet jest wspaniała i mam wiele, wiele przemyśleń związanych z nim. Bardzo uwielbiam.
Wyczytałam w książce, że Hanna nie chciała się skompromitować. Była poukładaną, staranną i dokładną kobietą, co widać było po jej zaangażowaniu w pracę - kiedy chociażby nie mogła dopuścić do ucieczki więźniarek, a także po nawykach dotyczących higieny. Hanna nie chciała przyznać się, że czegoś nie potrafi, autor dokładnie to zaznaczył. To nie sumienie, tylko duma.
Właśnie dlatego nie rozumiem tego filmu - wstydź się, że nie potrafisz pisać, nie wstydź się przyznać do ludobójstwa. Argument mystickrzysi do mnie nie przemawia, bo z początku wcale nie chciała się przyznać, a więc nie chciała ponosić kary. Zresztą najprawdopodobniej ona najmniej przyłożyła do tego rękę.
PS: Ile było podpisów pod dokumentem? Jeżeli się nie podpisała to jak się zorientowali,że w ogóle tam była?
Hmmm... to może ja o swoim zdaniu na temat filmu.
Ja wierzę głęboko w ludzkie dobro i ,że każdy moment jest dobry aby zacząć wszystko od nowa, że nigdy nie jest za późno. Nie wiem, może się mylę, jak mellowsheepy wyczytała w książce Hanna nie chciała się skompromitować, co autor książki dokładnie zaznaczył, jednak skoro książka ma narrację 3osobową, skąd możemy wiedzieć co myślała Hanna w momencie rozprawy? Książki nie czytałam, ale skoro autor pisze, że była w Hannie obawa przed kompromitacją to film wspaniale zaprzecza i broni Hanny, bo dla mnie jej zachowanie na sali sądowej jest mimo wszystko dowodem na to, że coś do niej dociera, że wcale nie czuje się bez winy.
Dogfang- ludzie osądzają po swojemu, czy się przyznajesz do winy czy nie, czy zrobiłeś coś umyślnie czy nie- co zmieniłoby przyznanie się Hanny do ludobójstwa- dla kogo miało to znaczenie? dla ofiar chyba tylko, bo sprawa na sali sądowej, jeśli już taka ma miejsce,dotyczyć powinna oskarżonych i ofiar, nie osób trzecich. Ludzie postronni ferują wyroki, tak jak my widzowie oceniamy wartość filmu-a tak naprawdę przecież wszystko jest nieskończonością i nie wolno nam zamykać się w interpretacji jednej jedynej. Szukajmy.
:) Miłego dnia!
P.s. Podpis pod dokumentem Hanny mógł zostać sfałszowany.
Nie wiem dlaczego Hana ma wzbudzać przychylność widza?
Dla mnie to kobieta psychicznie spaczona.
Film jest bardzo dobry, ale postać Hany to kobieta zachwiana psychicznie wykorzystująca
młodego chłopca już nie pod czas wojny... co ma wpływ na całe jego życie.
Odrażająca kobieta.
zgadzam się z Tobą. Tą rolą Kate przekonała mnie do siebie. Czapki z głów za tą rolę.
nie zauważyłem żadnego dowodu na poparcie Twojej tezy. Według mnie podczas procesu ciągle wierzyła, że to praca - praca jak każda inna i trzeba dobrze ją wykonać. bez refleksji.
(nie krytykuję bohaterki - jej tragizm mnie wzruszał i było mi jej bardzo żal)
A mnie się wydaje ,że Hanna próbowała opinię publiczną przekonać( jak widać udało się) ,że rzeczywiście była to tylko praca i nie ma wyrzutów sumienia, ale powodem tego była właśnie jej autorefleksja i poczucie ,że jednak zwykła praca to nie była i trzeba jej za to wszystko dokonać zadośćuczynienia.
Mnie też wzruszyła bardzo Hanna.
no... myślę, że ona naprawdę tak myślała. wierzyła, że to była tylko praca i wykonywała ją sumiennie - przynajmniej wtedy gdy to robiła. refleksje mogły przyjść dopiero później. dużo później (już po procesie, w więzieniu).
ludzie najczęściej popełniają błędy gdy nie mają wątpliwości w słuszność i pewność swoich działań/wierzeń/opinii i działają na ich podstawie. czasem taki automat pomaga, ale czasem jest przyczyną zła i krzywdy innych.