Daje 10/10 bo dawno juz takiego dobrego filmu nie widzialem ktory sklania do ogromnych refleksji nad ludzim zachowaniem. Glowna bohaterka to wg mnie idealny obraz zlagrowania postaci, ktoremu podlegali nie tylko wiezniowie obozow ale również i ich oprawcy. Idealnie w tym filmie dziala reguła autorytetu co widac po glownej bohaterce, ktora robila straszne rzeczy "bo tak trzeba bylo robic,bo to byl jej obowiazek i praca". A najlepsze to jest w tym filmie to ze na koncu zal mi sie zrobilo jej i to mnie przerazilo, bo jak mozna zalowac oprawcow.
To, że zrobiło Ci się żal Hanny, nie powinno Cię przerażać. Bo właśnie przez jej upór i przekonanie, że to wszystko, co zrobiła było słuszne, bo tak trzeba, przez to "zlagrowanie", Hanna zasługuje na rozgrzeszenie. Ale tylko dlatego, że była święcie przekonana o słuszności swojego postępowania. Ja ją uniewinniłem na sali sądowej. Im bardziej "brnęła", tym bardziej była niewinna.
Dziwne, prawda?
Moze i masz racje z tym przerazeniem to troche przesadzilem ale to byly moje pierwsze odczucia po obejrzeniu filmu. Jednak nie zmienia to faktu ze glowna bohaterka popelnila zbrodnie i powinna poniesc kare. Choc czy mam prawo ja oceniac? Pewnie nie , bo nie zylem w tamtych czasach i nie bylem poddawany tamtemu terrorowi tak jak ona:(
No właśnie. Jako, że popełniła zbrodnię, powinna ponieść karę. Tylko czy w świetle prawa, czy w aspekcie moralnym?
Oczywiście, że masz prawo ją oceniać. Masz prawo do własnego zdania. Tylko, czy jesteś pewien, że potrafisz ją ocenić? Nie na forum, nie publicznie - tylko sam dla siebie. Moralnie.
Bo w świetle prawa powinna dostać czapę i już. Prawo to prawo - nie ma sentymentów, uczuć, moralności. Jest kodeks, paragrafy, fakty, dowody.
Myślę, że tutaj coś jeszcze wchodzi w grę. Hanna jest kobietą, szalenie ładną kobietą. Poznajemy ją prywatnie, intymnie. Tak jak Michael.
To, co piszesz, o co pytasz, to są właśnie dylematy Michaela. I jeśli Ty sobie takie pytania zadajesz, to znaczy, że film spełnia swoje przesłanie.
Bo na dobrą sprawę tu nie chodzi o Hannę, tylko o Michaela, którym targają właśnie takie rozterki. Oglądając film nie utożsamiamy się z Hanną, tylko właśnie z Michaelem.
A prawda jest taka, gdyby nie dostała awansu do biura wszystko było by normalnie, nie uciekała by, lecz jak wiadomo była analfabetką.
To żadna prawda, tylko spekulacja. Skąd wiadomo, że gdyby nie uciekła, to nie zostałaby aresztowana? Myślę, że to nie ma znaczenia.
W kazdym badz razie film zrobil na mnie wielkie wrazenie i wcale sie nie dziwie ze dostal oskara:) Oby powstawalo wiecej takich filmow, ktore potrafia tak grac na uczuciach jak ten:)