W przypadku tego typu filmów, mówię, że jest to "film dla kobiet" ale "Lektor" jest wyjątkiem... Kobiety, które znam i ten film widziały były nim po prostu zniesmaczone... Przez pierwsze pół filmu nieustannie pokazywane są sceny seksu... A wystarczyło pokazać jedną scenę, żeby zarysować kontekst... To wyjaśnia dlaczego Kate dostała Oscara... Wniosek jest prosty: "rozbierz się, a my Cie nagrodzimy". Zapewne jest to zachętą do dalszych "WIELKICH" ról tej pani. Już bardziej na Oscara zasłużyła Rosario Dawson za rolę w "Siedem dusz"... Ale nie, przecież nie biegała przez cały film bez ubrania więc nie może dostać tej nagrody... Ten rok utwierdził mnie tylko w przekonaniu, że Oscary to wielka farsa. Slumdog - 8 oskarów? Film fajny, owszem ale do połowy, kiedy pokazana jest bieda ludzi w kraju o którym świat nie pamięta. A później? Później robi się z tego brazylijska telenowela. Tania historyjka, a te pytania w Milionerach... Pytanie o muszkietera warte miliony... Litości... A wracając jeszcze do tej biedy... Skoro twórców filmu tak obchodzi sytuacja tamtych ludzi, to dlaczego zapłacili hinduskim aktorom zaledwie po 700 dolarów za role? To już jest po prostu żałosne i warte potępienia...
Do filmu "Siedem dusz" byłem nastawiony raczej pesymistycznie... Głównie za sprawą opinii na tym forum... Jednakże po obejrzeniu uważam ten film za jeden z lepszych, jeśli nie najlepszy, który widziałem w tym roku... Nie biegają tam bez ubrań, nie piep*ą się przez cały film, ani nie strzelają do wszystkiego co się rusza, no i nie ma happy endu(te czynniki decydują o tym, czy film dostanie oscara czy nie ;/), ale miał głębokie przesłanie.. I rewelacyjna gra aktorska, zarówno wymienionej w tekście pani, jak i Willa, który potrafi się odnaleźć w każdej roli(to, że jego Oscary też ominęły, to już nie wspomnę)
Taaa jeżeli sceny seksu pojawiające sie w pierwszej (krótszej) części filmu to jest cały film, to ja jestem Edzio Cullen. Normalnie specjalnie sprawdziłem: ostatnia scena erotyczna kończy się w 43 minucie (a sceny seksu były 3, z czego takie prawdziwe były 2), cały film zaś trwa 124 minuty. Gratuluje wyczucia czasu! Poza tym nie ocenia się kreacji tylko na podstawie tego ile ciała zostało odkryte. Kate Winslet poza tym, że pokazała swoje ciało, wykazała się talentem dramatycznym i niesamowitymi umiejętnościami aktorskimi. I nie mówię tu teraz o scenach erotycznych, które wbrew pozorom są bardzo trudne do zagrania. Szkoda, że nie potrafiłeś dostrzec w tym filmie niczego poza seksem. Co do "Siedmiu dusz", to jeszcze nie widziałem, więc nie mogę sie wypowiadać. Uważam, że Kate Winslet jak najbardziej zasłużyła na tego Oscara, choć i bez niego była i jest jedną z najlepszych lub najlepszą aktorką swojego pokolenia.
Widzę, że większości filmów dajesz albo 1/10 albo 10/10, naprawdę uważasz, że takie filmy jak "Lektor" czy "Karol - człowiek, który został papieżem" zasługują na najniższą i tym samym gorszą ocen niż np. film "Szybcy i wściekli", który oceniłeś na 8/10 ?
Lubię Kate Winslet, ale nie uważam, żeby wykazała się w tej roli niesamowitymi umiejętnościami aktorskimi. Zdecydowanie ciekawszą kreację stworzyła moim zdaniem w "Drodze do Szczęścia", filmie niedocenionym w tym roku przez Akademię.
Ja znowu stanowczo polecam, nie dla Kate Winslet,choć jest rewelacyjna, nie dla scen seksu,jeśli kogoś takowe "kręcą", ale dla zwykłego przeżycia. Ten film kipi od emocji, daje możliwości interpretacyjnych,sprawia,że,co ostatnio zdarza mi się coraz rzadziej, myśli się o filmie jeszcze długo po skończonym seansie. A propos Willa Smitha zgadzam się, że to aktor o sporych możliwościach, ale, że potrafi się odnaleźć w każdej roli to już przesada.
P.S. W Lektorze też nie ma happy endu.
Oceniam filmy w 2 kategoriach: albo film ma jakiś przekaz, albo dostarcza mi 1.30 - 2h rozrywki(od takiego filmu nie wymagam za wiele realizmu)... Nie jestem jakimś super fanem motoryzacji, ale przy "Szybkich i wściekłych" bawiłem się dobrze. A Tobie gratuluję prostej interpretacji wszystkiego co widzisz i słyszysz... Powiedzenie "pół filmu" było na wyrost, a Ty poszedłeś od razu liczyć minuty... No dobra, ale zostawmy to. A co do "Karol, człowiek, który został papieżem" -> ten film w głównej mierze pokazywał wszystko, tylko nie historię papieża... Podobnie jak "Katyń", gdzie skupiono się na rodzinach, a nie na samej historii... Poza tym wszystkie filmy, które mają związek z Kościołem staram się unikać, a jak już takowy obejrzę, to oceniam go subiektywnie i zwykle surowo... Większość tych filmów robi ludziom wodę z mózgu... Niech nakręcą film o tym jak gwałcą dzieci, jak kradną pieniądze, jak rozjeżdżają ludzi luksusowymi samochodami, a nie "Kościół od zarania dziejów jest świetny i dobry" albo "patrzcie, jak jesteśmy poniżani". Film o papieżu też skupiał się na pokazaniu, jacy to księża są biedni...
Gra Winslet do mnie nie przemawia... Ta sama mina przez niemalże cały film i lament na zawołanie... Za to daje się Oskara? Rosario Dawson o wiele bardziej na niego zasłużyła. A na dodatek Winslet jest co chwila doceniana na wyrost, a tamtą panią rzadko kto zauważa...
Kipi emocjami? Mnie ten film w ogóle nie ruszył...(Nie, nie jestem "niewrażliwy", dla mnie to "Siedem dusz" kipi emocjami") Po obejrzeniu żałowałem zmarnowanego czasu na tą nudną, tanią historię miłosną, która tle ma zacieniowaną próbę zamazania stereotypu o Niemcach... Owszem, nie wszyscy byli źli... Znam historię z życia, a nie z filmu, gdzie Niemcy pomagali Polakom. Ale na stereotyp sami sobie zapracowali długo po wojnie, ucząc w szkołach, że to Polacy byli źli i próbując zamazać zbrodnie, których dokonali. Takich rzeczy się nie wybacza...
PS: Dziwnym jest fakt, że sporo ludzi docenia jakiś film na zasadzie "mi się nie podoba, ale skoro Wielka Akademia go wyróżniła, to musi być dobry, nawet jeśli ja tego nie widzę"(Nie mówię, że akurat Wy tak robicie). I w ten oto sposób kręci się komercyjna machina. Ja mam w dupie oceny innych(zwłaszcza krytyków) i nie powiem nic o filmie, dopóki sam go nie zobaczę...
podsumowując:
- nadawanie etykietek typu "film dla kobiet" - a co, powtarzasz takie slogany po twórcach filmów typu "Lejdis"?
- te zniesmaczone rzekomo kobiety...chyba tak jak ty nie bardzo rozumieją co oglądają i nie widzą szerszych kontekstów.
- skoro ci przeszkadzają nagie kobiety w filmach innych niż porno, to może następnym razem oglądaj je z mamą, to ci w odpowiednim momencie oczy zasłoni...na marginesie - Rosario Dawson też biega a to pólnaga a to w strojach kurtyzany w filmie "Sin City", wieć co ci Winslet przeszkadza??:)
Polecam obejrzeć ten film za 5 lat i przeczytać swój komentarz.
"Ubaw po pachy i to za darmola"...no ok - za 10 lat.
Gówien polskiej produkcji typu "lejdis" nie oglądam, a filmy ogólnie oglądam w wolnym czasie, którego mam mało, ale Ty widzę nie masz co innego robić skoro wiesz nawet co mówią reżyserzy tak tandetnych filmów... Szerszy kontekst? Przeczytałaś to w bravo? To mi wyjaśnij gdzie Ty widzisz ten szerszy kontekst, poza tym o którym napisałem(próba zamazania stereotypu)? A co do "ubawu po pachy" to mam go właśnie teraz, kiedy ktoś ode mnie młodszy stara się pokazać, że jest cool i że wszystko wie... Z mojej wypowiedzi wynika wyraźnie, że jest to subiektywna. Napisałem "odradzam", a nie, jak niektórzy "Film dla debili". Film dla kobiet? Głupie było by powiedzenie "babski film". No a powiedz mi który normalny facet będzie zachwycał się takimi smętami jak np. "Droga do szczęścia", "step up'y", czy inne tego typu bajki? Więc dla mnie istnieje kategoria "film dla kobiet", jak również Wy możecie uważać, że są filmy dla facetów, których Wy nie lubicie :) Kwestia gustu. Porno nie muszę oglądać, a widzę natomiast, że Ty jesteś bardzo zorientowana kto gdzie nago biega. Gratuluję... A nawet jeśli Dawson biega, to w przeciwieństwie do Winslet Oscara nie dostała, a gdyby nauczyli Cie w podstawówce czytać ze zrozumieniem, to byś wiedziała, że nie przeszkadza mi Winslet biegająca nago, tylko fakt, że dostała Oscara za przeciętną rolę i o to, że pół filmu jest tylko o seksie. Gdyby był to ktoś inny niż ona to powiedziałbym to samo.
PS: Wykaż się swoim talentem dytaktycznym i ukaż mi ten szerszy kontekst, ale najpierw przeczytaj to co napisałem, (albo użyj porządnego syntezatora, jeśli nie podołasz) i napisz mi coś, czego bym tam nie wymienił... Czekam niecierpliwie i pozdrawiam :)
Wiem, że o gustach się nie dyskutuje, ale skoro Ty pierwsza na mnie wjechałaś... To może mi wyjaśnisz dlaczego dajesz wysokie oceny filmom, które lecą co niedziele po 14.00 na TVN, z cyklu "i tak nikt tego nie ogląda"("Charlie i fabryka czekolady"), a niższe oceny np. takiej "Zielonej Mili"? A "Piła"? Wszystkie kolejne częśći to komercja ale jedynka była bardzo dobra... Tak, wiem - gust. Tylko wiesz co jest najśmieszniejsze? To, że w Twoim rankingu filmy z prawdziwym, szerokim kontekstem mają niższe oceny niż prostoliniowe, miłosne bajeczki... Więc wychodzi na to, że Ty masz problemy z rozumieniem filmów, a Pile dałaś 3/10, bo pewnie do dziś nie wiesz o co w tym filmie chodziło i "kto jest tym, kogo szukali przez cały film".
Fish 6 - nie mam czasu, więc zapytam wprost - jesteś naprawdę taki głupi, czy tylko udajesz? ;) Bo nie chce mi się wierzyć, że istnieją ludzie, którzy uważają "Piłę" za wielce przewrotny, głęboki film i w dodatku powołują się na niego, próbując zabłysnąć. Niby okej, masz prawo tak uważać, być może nie widziałeś innych filmów tego typu, jak choćby wcześniejsze "Siedem" i uważasz, że "Piła" jest super oryginalna, ale nie mieszaj przy okazji z błotem, w dodatku nie przebierając w środkach, naprawdę wartościowy film. Oświeć mnie - jaką satysfakcję czerpiesz z tak marnych prowokacji?
Naprawdę nie widzisz szerszego kontekstu Lektora? Nie potrafisz docenić tego, że ktoś dodał głębi historii o drugiej wojnie światowej? Nie rozumiesz scen miłosnych i po co zostały wprowadzone?
Jeśli tak, to wniosek jest prosty: Niektórych ten film skłoni do refleksji. Inni zobaczą w nim tylko cycki Kate Winslet.
Niektórzy mają w głowie blokadę na pewne sprawy. Fishu 6 , ty po prostu nie widzisz przesłania tego filmu. Nie trafił w twoją estetykę i nie powinieneś sie wypowiadać na jego temat skoro kompletnie nic nie załapałeś. A widać to po Twoich wypowiedziach.
:) twoje komentarze powinni uwieczniać w jakiś cyklach prześmiewczo-kabaretowych..a poważnie - czy puszczanie danego filmu w telewizji naprawdę twoim zdaniem mu umniejsza:)? Poza tym jeżeli "Piła" lub "Szybcy i Wściekli" są dla ciebie właśnie filmami z szerokim kontekstem, to faktycznie nie masz problemu z ich rozumieniem, bo na nich nie trzeba wcale myśleć:)...nie chciałam się też czepiać, ale skoro "wjechałeś" na mnie - prostolioniowe to są ruchy w fizyce..:)
Brawo, miałaś fizykę w gimnazjum... Odejdźcie od komputerów, bo nawet czytać dobrze nie umiecie... Napisałem o filmach puszczanych w niedzielę, w porze w której tylko dzieci to oglądają, a nie o filmach puszczanych w telewizji. A o szerekim kontekście mówiłem przy "Zielonej Mili"(a nie F&F czy Pile), jakbyś nie doczytała...
A Lektor ukazuje wojne? Gdzie tam macie wojne? Wojne ukazuje w sposób prawdziwy "Pianista" i dostał słusznie nagrody.. A Lektor? Ten film jest próbą usprawiedliwienia strażników obozu, tyle tam macie o wojnie... No chyba, że chory na szkarlatynę dzieciak w czasach wojennych, to także "ukazanie wojny". Nie każdy film, który jest osadzony w tamtych czasach zasługuje na miano "pokazującego wojnę".
Na Pile nie trzeba myśleć? To że Ty na Pile nie myślałaś, to Twój problem... Jakbyś nie wiedziała, to w tym filmie można znaleźć dziesiątki ukrytych rzeczy, których niektórzy nawet po dwukrotnym obejrzeniu tego filmu nie widzą... Ale jak Ty przeżywałaś, że sobie nogę odciął, to jak mogłaś to zauważyć...
A co do "Siedem", to film oglądałem i jest rewelacyjny, ale końcówka aż tak mocno mnie nie zaskoczyła... Jeśli chodzi o zaskakujące zakończenia to już bardziej zaskoczył mnie "Podziemny krąg" i "Tożsamość". Cieszcie się tym swoim Lektorem, mam to gdzieś, ale nie wyjeżdżajcie, że jeśli komuś się ten film nie podobał, to jest głupi, bo go nie rozumie... Takie teksty są pod każdym filmem i już mnie to w**rwia... Ja zacząłem od tego co mi się w filmie nie podoba, to wielcy "filmowcy" do mnie, że nie zrozumiałem filmu... Ale nie martwcie się, są od Was jeszcze gorsi... NP. Ci, którzy wystawiają oceny filmom, które jeszcze nie wyszły... I kto na to pozwala?
Powinieneś rozpatrzyć czyjeś argumenty, poniewaz twoje są słabe. Twoje słowa: "Ten film jest próbą usprawiedliwienia strażników obozu". Absolutnie nie !!! Przeczytaj wywiady z twórcami filmu. Oni położyli duży nacisk na to by w filmie nie było żadnego usprawiedliwiania czy rozgrzeszania kogokolwiek. Film nie jest o wojnie, nie jest o holokauście - jest o ludziach i o tym jakie mechanizmy żądzą ich życiem i jakie są następstwa ich czynów. Zamiast się denerwować, zastanów się czy naprawdę jest tak jak myślisz. Pewnych ocen możesz dokonać subiektywnie ale "Lektor" jest obrazem bardzo skomplikowanym i wielopłaszczyznowym. Nie można go traktować tak powierzchownie.
Jest wiele świetnych filmów, które mi się kompletnie nie podobały, ale potrafię je obiektywnie ocenić i docenić, a także rozumiem, że inni zachwycają się nimi.
No dobra, każdy ma swoje zdanie, ale teksty o tym, że ktoś jest głupi, bo mu się film nie podoba są irytujące... A co do wypowiedzi twórców filmu... Nie słucham ich, nie wierzę w nie. Dlaczego:
Przykład 1: Twórcy "Popiełuszki" twierdzili, że tak się skupiali na filmie, że przygotowania trwały tyle lat... Żałosne
Przykład 2: Twórcy Slumdoga tak ubolewają nad sytuacją gospodarczą i społeczną kraju, o którym nakręcili film, a nie dość że zarobili na tym kupę kasy, to hinduskim aktorom zapłacili grosze za role.
Film jest zrobiony wyraźnie w tonie usprawiedliwiania czynów tych strażniczek... Gadacie mi tu sami o szerszych kontekstach, a sami tego nie dostrzegacie? Logiczne, że nie powiedzą w filmie: "one są niewinne", bo byłaby znowu afera na tle międzynarodowym, ale film daje wyraźnie do zrozumienia, że one były dobre i nie wiedziały co czynią, czy też zrzucają wine na zacofanie(np. fakt analfabetyzmu Hanny, to że kazała Żydom czytać sobie na głos, tak jak czytał jej ten cały Michael)...
Możesz to widzieć w ten sposób, masz do tego prawo. Ja się z tobą nie zgadzam, bo widzę to inaczej. Film porusza bardzo trudny temat. Trudny dla wszystkich. W filmie zostało bardzo wyraźnie pokazane, że strażniczki są winne, i to winne jak cholera. Hanna też wiedziała że jest winna, ale zrozumiała to dopiero w więzieniu, jako stara kobieta. Nie ma tam nigdzie wybaczenia ani usprawiedliwiania. Hanna też nie potrafiła sobie wybaczyć jak dotarło do niej to co zrobiła. Ona nie jest tam żadną pozytywną postacią. Jest trybikiem w machinie nazizmu, a stała się nim przez swój brak wykształcenia, wzorców moralnych i blokady emocjonalne. Nie była dobrym człowiekiem, nie była katem ale narzędziem kata.
Wniosek jest prosty: "rozbierz się, a my Cie nagrodzimy"
To szkoda, że Jenna Jameson nigdy nie dostała Oscara. Żenada, dziecinko, żenada.
Nic nie ma złego. Ale dużo ludzi uważa że sceny erotyczne są w filmie po to, żeby się dobrze sprzedał. W wielu przypadkach tak jest, oczywiście, ale wówczas te sceny erotyczne najczęściej albo nie są dobre, albo są jedynymi scenami w filmie, które są dobrze zrobione. Czyż nie ?
ale te sceny erotyczne tutaj sa niezbedna czescia historii i nie wymyslili ich sobie tworcy filmu tylko taka jest ksiazka... podzielona na 3 czesci : romans, proces, to co po nim...tak jak film mniej wiecej
bez pokazania bliskosci i intensywnosci ich fizycznego zwiazku cala reszta wygladalaby pozniej zupelnie inaczej
jesli
"Wniosek jest prosty: "rozbierz się, a my Cie nagrodzimy". Zapewne jest to zachętą do dalszych "WIELKICH" ról tej pani."
jesli dla kogos ten film i rola kate winslet sie do tego sprowadza to gratuluje jakze glebokiej oceny...
i polecam pozstanie przy "szybkich i wściekłych" :) jesli nie potrafisz zauwazyc przeslania tego filmu...i jego wieloznacznosci
"Ta sama mina przez niemalże cały film" - wiesz, ona grala osobe totalnie, zamknieta w sobie, nie okazujaca uczuc, jakby ich pozbawiona... trudno by miala bogata mimike grajac to :)
"tanią historię miłosną, która tle ma zacieniowaną próbę zamazania stereotypu o Niemcach... "
widac, ze dostrzegasz tylko jeden najbardziej oczywisty plan...jesli nie zauwazyles,ze glowny bohater, wlasnie buntuje sie przeciw temu co zrobilo pokolenie jego rodzicow i nawet on jej tego nie wybacza i nie usprawiedliwia...
w ogole chyba za bardzo skupiles sie na golych scenach bo reszta ci umknela ;)
"Lektor" to żadna próba usprawiedliwiania kogokolwiek. To adaptacja genialnej książki. To próba wyjścia poza stereotypy i spostrzeżenia w każdym,nawet strażniczce z obozu, odrobiny człowieczeństwa. To próba zrozumienia ich postępowania. To przede wszystkim historia miłości-miłości nieszczęśliwej i skazanej na porażkę. A jeżeli dla ciebie to tylko kolejny "film dla kobiet" o "złych Niemcach" to naprawdę nie wykazujesz się jakąś nadzwyczajną inteligencją. Rola K. Winslet była bardzo wymagająca i ona sprawdziła się w niej w 100%. Nie dostrzegasz tego - twoja strata. Film "Siedem dusz" (wg. ciebie "pełen emocji") jest po prostu ckliwy i to w tandetny sposób. Rosario Dawson nie jest żadną wybitną aktorką i nie widziałem z nią jeszcze żadnego filmu, za rolę w którym powinna być nominowana do Oscara. Film może nie jest zły, ale twój zachwyt nad nim wydaje mi się przesadzony.
I teraz zobacz: Ty contra reszta świata. Nie mówię, że nie możesz mieć swojego gustu, ale też jak już masz zamiar go bronić dobierz lepsze argumenty i nie próbuj wmawiać innym, że to z nimi coś jest nie tak.
PS. PIŁA i drugie dno-tu rozbawiłeś mnie nieprzeciętnie. Film prosty jak konstrukcja cepa.
"Lektor" to żadna próba usprawiedliwiania kogokolwiek. To adaptacja genialnej książki"
Dokladnie. Polecam przeczytac ksiazke. Moim zdaniem warto. Jednak dosc mocno sie rozni od filmu miejscami. No i przede wszystkim sa w niej przedstawione mysli glownego bohatera bo to on jest narratorem opowiesci.
Pare cytatow tutaj http://www.filmweb.pl/topic/1069433/Nieziemski+!.html?page=2