Owszem, historia chwyta za serce, świetna gra aktorska, boski jak zawsze Ralph Fiennes, ale mogliby sobie darowac pokazywania narządów sami-wiecie-jakich...
akurat dla mnie było to w porządku , o to chodzilo , by pokazać , ze w sumie nie łączy ich nic , prócz ,
wykorzystywania , fizycznego.
Chodzi zapewne o słowo "penis a. membrum virile"? ;) Dla mnie nagości nie było zbyt wiele, a jeśli już fotografują: "dojrzałą, zadbaną kobietę" i "młodego, czystego chłopca" to obraz jest i ma prawo być ładny.. Pozdrawiam ciepło!
Też tak myślę. Czasem mam wrażenie, że w ten sposób sztucznie "nagłaśnia" się film. Myślę, że film dzięki temu zyskuje - im więcej takich scen tym większy realizm filmu, ALE chyba trochę za bardzo przesuwa się granice. Mam tu na myśli interes aktorów (ale w dosłownym znaczeniu) - nie są w końcu aktorami filmów erotycznych, czy pornograficznych. Mam więc w stosunku do tego małe obiekcje. Ten film nie potrzebował wcale takich kroków - wybronił się sam, bo w moim odczuciu był niesamowity.
pozdrawiam
Po co taka dobroć w komentarzach?
Powiedzmy wprost, albo twórca ma 12 i uważa, że facet be albo fiutów nie lubi. Po co filozofować.
Jaką dobroć w komentarzach masz na myśli? i kto ma 12? autor komentarza, czy reżyser? jakoś nie widzę związku. Co do filozofowania, to po to są te fora, niektórzy lubią myśleć.
Tez nie za bardzo zrozumiałam treść powyższego...Ale wracając do tematu: przecież jakby pokazali kobietę i mężczyznę tylko do pasa (wybaczcie, ale nagi biust na nikim juz nie robi wrażenia, bo występuje w co drugim filmie każdego gatunku)i tak wszyscy y wiedzieli, że są nadzy i się kochają. Więc po co to?