PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=439584}

Lektor

The Reader
2008
7,8 210 tys. ocen
7,8 10 1 210205
7,1 55 krytyków
Lektor
powrót do forum filmu Lektor

Mam wrazenie, ze tworcom filmu chodzilo przede wszystkim / co ostatnio jest modne w niemieckim kinie / o wybieleniem ich spoleczenstwa z okresu wojny.Przedstawienie strazniczki obozowej jako analfabetki, osoby ktora nie wiedziala i nie rozumiala, ze robi zle, ma uswiadomic wspolczesnemu widzowi, ze nie wszyscy Niemcy byli zli, byli takze i glupcy, ktorzy ze wzgledu na swoja glupote nie sa, az tak winni. Ktorz nie wspolczuje biednej esesmance skazanej na dozywocie, gdy jej pismienne kolezanki dostaly wprost smieszne wyroki.Proces przedstawiony w filmie to kpina z inteligencji widza. Do procesu siedzi sie zazwyczaj kilka lat i nikt sie nie zorientowal, ze oskarzona nie umie czytac i pisac. Ona jako jedyna z oskarzonych wspolpracuje z sadem / udziela wyjasnie, nie zaprzecza / co zazwyczaj jest okolicznoscia lagadzaca. Ustalenie, kto dowodzil strazniczkami powinno byc banalnie proste. Wiezniarki powinny doskanale wiedziec kto jest dowodca straznikow, kto wydaje im rozkazy. `Film ten jest zaklamaniem histori, wielu widzow moze odniesc mylne wrazenie, ze straznicy w obozach nie wiedzieli i nie rozumieli, ze robia zle, co moze ich usprawiedliwiac. Miliony ludzi zginelo, bo nikt nie pomyslal, ze mogli zyc.

ocenił(a) film na 9
jatu_119

Nie za bardzo masz pojęcie o czym piszesz kolego .Nikt nie próbuje nikogo wybielać .Historia nie jest czarno-biała .Nie wszyscy Niemcy byli źli ,a nie wszyscy Polacy dobrzy .Jeśli dla Ciebie celem tego filmu było usprawiedliwienie poczynań strażniczki-analfabetki to pozostaje jedynie współczuć Ci niskiego poziomu inteligencji .Polecałbym raczej filmy typu "American Pie" ...

Jacques_Mesrine

wyczuwam w twoim komentarzu kolego jakies wzurzenie, lub zdenerwowanie, czyzby mamusia lub babcia mialy podobna przeszlosc obozowa.

jatu_119

Tutaj przytocze fragment wywiadu z rezeserem filmu:
"Mariola Wiktor: Ci, którzy oczekują po filmie "Lektor" kolejnego thrillera o Holokauście, będą zaskoczeni.

Stephen Daldry: Mam taką nadzieję, bo to nie jest film o Holokauście, ale o tym, jak pokolenia urodzone w powojennych Niemczech zmagają się z poczuciem winy i odpowiedzialności za zbrodnie popełnione przez generację ich rodziców i dziadków. O Holokauście zrealizowano do tej pory 252 filmy. Nasz, choć odwołuje się do tamtej tragicznej i bolesnej przeszłości, jest inny. W "Lektorze" nie ma jasnego podziału na katów i ofiary, nie ma opisów straszliwych tortur ani wspomnień wysokich rangą oficerów SS. Zamiast nich pokazujemy zwykłych więziennych strażników. Wielu z nich to rodzice, dziadkowie i krewni tych, którzy urodzili się już po wojnie, a więc ludzie obdarzeni miłością swoich bliskich. Bestseller książkowy Bernharda Schlinka z 1952 roku, na podstawie którego powstał scenariusz filmu, stawia wiele pytań, z którymi zmagają się kolejne pokolenia Niemców. Czy na przykład można nadal kochać kogoś, kto jest Ci najbliższy, a o kim dowiadujesz się, że popełnił zbrodnię? Poznając prawdę, sama stajesz się uwikłana. Jak z tym żyć? Czy miłość do drugiego człowieka w ogóle jest możliwa? Czy można dalej normalnie żyć? Jak radzić sobie ze wstydem i lękiem, by koszmar nigdy już się nie powtórzył?
MW: Pan nie jest Niemcem, skąd więc pan wie, jakie uczucia w stosunku do zbrodni wojennych miotają powojennymi generacjami obywateli tego kraju?

SD: Mam do Niemiec i Niemców szczególny stosunek. Jako dziecko przez kilka lat mieszkałem w Niemczech i uczyłem się tego języka. Potem już jako dorosły człowiek spędziłem w Berlinie wiele czasu, współpracując z Deutsches Theater. Nawiązałem tutaj mnóstwo przyjaźni, poznałem dobrze kraj, ludzi, jego mentalność, problemy. Zafascynowało mnie społeczeństwo, które musi żyć z poczuciem traumy ludobójstwa. Oczywiście, młode pokolenia nie są winne tego, co stało się w czasie II wojny światowej, ale kiedy pani porozmawia z kimkolwiek, to uderzy panią wszechobecne tutaj zbiorowe poczucie odpowiedzialności. To jest wielki ciężar. Czy nigdy na przykład nie zaskoczyło panią, że Berlin to miasto największej chyba liczby pomników i monumentów?

MW: "Lektor" pokazuje zachowania Hanny Schmitz, strażniczki w obozie koncentracyjnym, i postawę zakochanego w niej mężczyzny, młodszego o całe pokolenie, który po latach dowiaduje się o ciemnej przeszłości swojej ukochanej. Nie boi się pan zarzutów o usprawiedliwianie strażniczki, a tym samym poprawianie samopoczucia Niemców?

SD: Nie! Zrozumieć to nie znaczy przebaczyć ani usprawiedliwiać. Przygotowując się do filmu, dowiedzieliśmy się wiele o tym, jak przebiegała rekrutacja na strażników, o czym nie wszyscy może pamiętają. SS zmuszało niemieckie firmy do delegowania swoich pracowników, często bez ich zgody, do pracy w obozach koncentracyjnych. Takie praktyki obowiązywały w zakładach Siemensa, który nadal wypłacał pensje swoim zatrudnionym w Oświęcimiu pracownikom. Wspominano im, że jadą do obozów koncentracyjnych, ale do jakich zbrodni tam dochodzi, nie było do końca oczywiste, zwłaszcza dla kobiet w rodzaju Hanny. Ona wiedziała, że ma pilnować więźniów i dbać o porządek na swoim bloku. I starała się być sumiennym, przyzwoitym pracownikiem. Problemem Hanny i takich kobiet jak ona jest moralny analfabetyzm. Długo ukrywała, że nie umie pisać i czytać, ale kiedy w więzieniu opanowuje tę umiejętność, jednocześnie dostrzega wreszcie swoją winę. Dociera do niej, że bycie trybikiem w machinie nie zwalnia z myślenia i odpowiedzialności. Ta jej niepiśmienność to metafora zaślepienia niemieckiego społeczeństwa."

jatu_119

Tutaj kolejna wypowiedz na temat filmu:

Film "Lektor", nominowany do Oscara w pięciu kategoriach, został nazwany "najgorszym filmem o Holokauście" przez Rona Rosenbauma, autora książki "Explaining Hitler".Dziennikarz Ron Rosenbaum apeluje do przyznającej Oscary Amerykańskiej Akademii Filmowej o zignorowanie filmu "Lektor", nazywając go "najgorszym filmem o Holokauście".

- To jest film, którego głównym dążeniem jest uwolnić żyjących w czasach nazizmu Niemców od zarzutu świadomego współuczestnictwa w ostatecznym rozwiązaniu kwestii żydowskiej - pisze Rosenbaum w artykule dla internetowego magazynu "Slate".
Rosenbaum sugeruje także, że film zbytnio sympatyzuje z bohaterką graną przez Winslet oraz przekonuje widzów, że "analfabetyzm jest czymś, czego należy wstydzić się bardziej niż uczestnictwa w masowym morderstwie".

ocenił(a) film na 10
jatu_119

A nie bierzesz pod uwagę faktu, że to nie twórcy filmu są winni (wg Ciebie złej) fabule? Film powstał na podstawie książki, którą bardzo polecam, bo może pozwoli Ci zrozumieć niektóre rzeczy... Np więźniarki doskonale wiedziały, że to nie ona dowodziła, ale denerwowało je, że przyznała się do wszystkiego i tym bardziej je pogrążała, dlatego zrzuciły najcięższą winę na nią.

krecik8

to nie zwiazku z moim komentarzem, poza tym wiezniarki i strazniczki to nie jest to samo.

ocenił(a) film na 10
jatu_119

Sory, pomieszałam, chciałam napisać 'strażniczki'...

jatu_119

Recenzje, które tu Pan dołączył, potwierdzają moją pierwszą hipotezę, że powinien Pan swoje kontakty z kinem zredukować do filmów dokumentalnych. Rozumiem więc Pan ból, bo takich filmów w kinach się prawie nie wyświetla. A Pan tak lubi krytykować i nie zmęczyć się przy tym zbytnio... intelektualnie oczywiście.

Pozwoliłem sobie na facecje pod Pański adres, bo zaatakował Pan jako pierwszy godność swojego interlokutora zamiast poprzestać na merytorycznej dyskusji. Więcej nawet - uczynił Pan to w sposób wyjątkowo podły.

Tu mówi się o filmie, o dziele sztuki, o grze aktorskiej, o wizji scenarzysty (autora książki) i realizacji reżyserskiej.
W takiej oprawie, wątek historyczny jest tłem, materią z której tka się fabułę wyjaśniającą pewne prawdy o człowieku, niezależnie jakiej on był narodowości.

Ten film mówi o potędze wstydu.
Jasne jest, że ci, dla których to uczucie jest obce, tego nie zauważą, a miast prawić o filmie tłuc głową będę tylko w kubły stęchłej piany.
Którą inni ubili.

Powodzenia w dochodzeniu prawdy życzę. Howgh!

K_K

Gwoli wyjasnienia, to ja zostalem pierwszy zaatakowany. Bardzo rzeczowo i precyzyjnie wyjasnilem swoj punkt widzenia tzn. w jaki sposob film moze byc interpretowany szczegolnie przez mlodych widzow, nie znajacych historii, ktorzy swoja wiedze o wojnie opieraja wlasnie na takich filmach. Nikt nie podjal merytorycznej dyskusji ze mna, probujac obalic moje tezy. Nie rozumiem jak nie mozna dostrzec, ze w filmie tym glowna bohaterka jest w pewnym stopniu usprawiedliwiana, ze wzgledu na swoj analfabetyzm moralny/ sformulowanie uzyte przez rezysera/.Wydaje sie to oczywiste, ze moze byc ona postrzegana jako reprezentantka jakiejs nieokreslonej grupy Niemcow etycznie uposledzonych. ktorzy nie rozumieja co sie tak na prawde wokol nich dzieje i przez to sa mniej odpowiedzialni za to co sami zrobili. Dziennikarka, ktora rozmawia z rezyserem zadaje mu pytanie: "Nie boi się pan zarzutów o usprawiedliwianie strażniczki, a tym samym poprawianie samopoczucia Niemców? ?/ powyzej/ Odpowiada on pokretnie i nie na temat a na koniec stwierdza: "Ta jej niepiśmienność to metafora zaślepienia niemieckiego społeczeństwa."

Moim celem bylo wykazac, ze intecja tworcow filmu bylo wybielanie niemieckiego spoleczenstwa. Jezeli ktos ma odmnienne zdanie i jest w stanie w sposob rzeczowy je przedstawic, prosze o komentarz.

Ps.Ja nie zarzucam braku inteligencji wszystkim tym, ktorym film sie podobal i uwazaja, ze jest wartosciowy.



jatu_119

Nie sądzę żeby możliwe było w jakikolwiek sposób odtworzenie czegokolwiek co leży w przeszłości zgodnie z prawdą. Już samo zastosowanie jakiegokolwiek medium do zapisu wypacza odtwarzane fakty. Sama obecność świadka w postaci rejestratora zmienia przebieg rejestrowanego zdarzenia, a co dopiero mówić o odtworzeniu?

Najgorszym jednakowoż sposobem na doszukiwanie się prawdy historycznej jest szukanie jej w świecie sztuki, choćbyśmy nawet próbowali masowej produkcji kinowej miano "sztuki" odebrać.

Może czai się tu niebezpieczeństwo, że widz pozbawiony tej wiedzy, którą powyżej przytoczyłem zostanie zmanipulowany? Chyba tak. O tym może stara się Pan powiedzieć, tyle że wygląda Pan raczej na tego zmanipulowanego widza.

Proszę do filmów fabularnych podchodzić tak, jak się do fabuły podchodzić powinno.
Według Wikipedii: "Fabuła – układ zdarzeń w świecie przedstawionym utworów epickich i dramaturgicznych, a także filmów."
Proszę zauważyć: świecie przedstawionym. Nawet nie odwzorowanym!
Niechże Pan nie traktuje fabuły jako prawdy historycznej, lub zmanipulowanej prawdy historycznej, bo przedstawienie to nie źródło, lesz powstały z niej strumyczek.
I niech Pan tę wiedzę szerzy wśród tych wszystkich, którzy bądź to nie wiedzą, lub zapomnieli co to takiego ta muza.

Do filmu i do postulatu z Pańskich postingów:
Analfabetyzm bohaterki nie jest w żadnym stopniu powiązany z piekielnym tłem w którym dokonuje się Zagłada. Autor książki przypisał taką, a nie inną ułomność tej centralnej postaci, bo rzecz działa się w książce - w świecie słowa pisanego, którego samodzielnie analfabetka poznać nie potrafiła. Mamy więc dwupoziomową metaforę, która niestety działa tylko w książce - w filmie przepadła - tu musiałaby nasza konduktorka pozbawiona być umiejętności percepcji ruchomych obrazów rzutowanych na białą powierzchnię ekranu.
Notabene czasami mam wrażenie, że wielu widzów faktycznie cierpi na taką ułomność, i niby to widząc, nic nie widzi ;)
Widzowie ci, podobnie jak nasza spragniona książek bohaterka, wstydząc się do kalectwa przyznać, odsyłają tych, którzy im te ruchome obrazy objaśnić próbują do wielce nieprzyjemnych miejsc, fakt że nie tak ostatecznych jak to się dzieje z lektorkami w filmie.

Osoba lektora mogłaby być personifikacją sprawiedliwości - uwiedzionej, zgwałconej, wykorzystanej, która potem próbuje działać ślepo, tyle, że WIDZI i WIE, czego dowodem jest umiejętność czytania.
I tego też się wstydzi.

Pozdrawiam dociekliwego Widza,

K_K


K_K

Film fabularny moze przedstawiac prawde historyczna przyklad "katyn", Smierc jak kromka chleba" " Krzyzacy" i wiele innych przewaznie filmow fabularnych historycznych, czy biograficznych oarz wojennych przedstawuajacych autentyczne wydarzenia historyczne / Pearl Harbor /.W tej kwesti nie ma Pan kompletnie racji.
Film moze przedstwiac prawde historyczna w sposob zafalszowany , badz celowo zmanipulowany tzw. filmy propagandowe z okresu komunizmu. Takze reasumujac filmy moga przedstawiac prawde historyczna, a takza moga ta prawde falszowac, wprowadzajac widza w blad. To tyle. Pozdrawiam odradzam pisania komentarzy, bo z tej grafomanii nic nie wynika.

ocenił(a) film na 10
jatu_119

Moja drobna uwaga; na pierwszym planie jest niespełniona miłość Michaela i Hanny, cała reszta jest dopełnieniem całości filmu. Autor książki ukazał miłość dwojga ludzi którzy mieli nieszczęście żyć w tych czasach, w których na szczęście nie żyjemy. Nie oczekuj od tego filmu by był swoistą kroniką filmową pokazującą fakty jakie w rzeczywistości miały miejsce.


ocenił(a) film na 10
jatu_119

ja chciałabym tylko dodać że film powstał na podstawie książki o tym samym tytule A w filmie nie chodzi o to żeby wytłumaczyć Niemców to jest tu mało ważne film niesie za sobą zupełnie inne przesłanie. Polecam przeczytanie książki.

ocenił(a) film na 8
magda_filmweb22

Film na podstawie powieści Schlinka jest doskonałym uzupełnienie do pasjonującej książki. Naprawdę, oprócz "Zakochany bez pamięci" oraz "Droga do szczęścia" nie widziałam lepszego filmu Winslet. Fabuła mnie od razu zaciekawiła i do głosy by mi nie przyszło to, co mówisz! A jeśli myślisz, że ten film 'pierze nam mózgi', to przynajmniej się nie ośmieszaj, pisząc to na forum. Wisz co jest zakłamywaniem historii? To, że w niemieckich podręcznikach jest napisane, iż podczas II wojny światowej tworzone były POLSKIE OBOZY. Przeciętny niemiecki uczeń zrozumie, że w obozach mordowali Polacy, a nie Polacy byli mordowani. A nasz wspaniały rząd PO nic z tym nie robi bo ma to głęboko gdzieś! Każdy naród dba o swoją historię, tylko nie Polska. A rząd polski pozwala, by nas ośmieszano w każdej części Europy i poza nią.
Czy z takim zakłamaniem nie warto nic uczynić?

ocenił(a) film na 3
jatu_119

Zgodzę się z Tobą że film ten jest zakłamaniem historii i manipulacją. Ubolewam jednak nad brakiem merytorycznej dyskusji ze strony forumowiczów.
Pozytywne przyjęcie tego filmu (nominacje do oscarów), i zachwyt nad tą produkcją jest bardzo niebezpieczny. Jest to sygnał dla hollywood i nie tylko, że skoro opowieść o faszystowskiej strażniczce się sprzedała, można pójść jeszcze dalej. Przecież w podobny sposób można przedstawić morderców gestapowskich. Zamiast pokazywać obrazy aktów mordów (no bo po co ? wszyscy to już znają) można by pokazać szczęśliwą rodzinkę, kochane dzieci, ojca podczas zabaw z nimi, a wszystko to oprawić dobrą obsadą aktorską i sukces murowany. Dodam tylko że w filmie to nie słowa lecz obraz trafia głęboko do odbiorcy, tak już jesteśmy uformowani i w tym przypadku gdy docierają do nas sentymentalne obrazy stajemy po ich stronie.
Mam pytanie dla zwolenników tej produkcji. Czy wykorzystując schemat tego filmu można by opowiedzieć historię SB-eka, mającego krew na rękach? Albo i nawet ludobójców, czy istnieje jakaś granica, bo chętnie bym ją poznał

ocenił(a) film na 9
tymonb

"Przecież w podobny sposób można przedstawić morderców gestapowskich. Zamiast pokazywać obrazy aktów mordów (no bo po co ? wszyscy to już znają) można by pokazać szczęśliwą rodzinkę, kochane dzieci, ojca podczas zabaw z nimi, a wszystko to oprawić dobrą obsadą aktorską i sukces murowany."

Przecież każdy średnio inteligentny człowiek wie ,że "nawet" gestapowcy mieli rodziny więc nie wiem o co Ci chodzi .Powiem więcej ,podejrzewam ,że owi gestapowcy nawet kochali swoje żony i dzieci .Może nawet czasem bawili się ze swoimi dziećmi .W filmie "the Reader" nikt nie kwestionuje faktu mordów faszystowskich .Wręcz przeciwnie .Jest tam opis masowego ,okrutnego mordu niewinnych kobiet .

ocenił(a) film na 3
Jacques_Mesrine

Otóż to, wielu gestapowskich zbrodniarzy prowadziło wzorowe życie rodzinne. Gdyby jednak teraz zacząć robić filmy przedstawiające zbrodniarzy w sposób taki, iż obraz pokazywałby rodzinną sielankę, wspominając tylko mimo chodem, że w czasie wojny realizowali ideologię faszystowską, byłoby to nie uczciwe. Magia filmu powoduje między innymi to, że widz identyfikuje się emocjonalnie z przedstawionym bohaterem, zwłaszcza silnie to występuje u ludzi młodych. A uwierz mi, nie jest to wielką sztuką przedstawić jakiegokolwiek mordercę, który dla wielu niewyrobionych umysłów może stać się pozytywnym bohaterem. Dlatego właśnie w tym filmie widzę manipulacje i nieuczciwość jego twórców. Objawiło się to tym, że widzimy główną bohaterkę i jej uczucia do kochanka, fascynującą się literaturą, czyli pokazano wszystko, co potrzebne jest by obdarzyć ją sympatią. Zabrakło natomiast obrazu, pokazującego jej bezwzględności wobec Żydów, nie widzieliśmy twarzy jej ofiar błagających o litość. Zauważ też, że film ten stawia tezę - "Wielu z nas żyjących w tamtych czasach, w tamtym środowisku zachowałoby się podobnie jak Hana." Nie widzisz w tym jakiegoś politycznego zamówienia?

ocenił(a) film na 9
tymonb

Nie wszyscy Niemcy byli faszystami ,tak jak nie wszyscy Polacy w latach 1945-1989 byli komunistami .Nie rozumiesz tego .Dobrze powiedziałeś "Wielu z nas żyjących w tamtych czasach, w tamtym środowisku zachowałoby się podobnie jak Hana."
Taka jest niestety prawda .

ocenił(a) film na 8
tymonb

No własnie! babka była zimna jak lód i nawet 20 lat pobytu w więzieniu nic wniej nie zmieniły. Zresztą sama przyznala ze nauczyla sie tylko czytac i pisać. Takie osoby nie trafiały do obozu przypadkowo, często były to osoby z ciemną kartą w życiorysie, osoby bezwzględne, zabijające ludzi z dumą i przyjemnościa dla zakorzenionej w ich umysłach ideologii hitlerowskiej. Zresztą akurat historia Auschwitz udokumentowała już jaki mieli "dobroduszny" personel.

tymonb

Piszesz: "Objawiło się to tym, że widzimy główną bohaterkę i jej uczucia do kochanka, fascynującą się literaturą, czyli pokazano wszystko, co potrzebne jest by obdarzyć ją sympatią."
Widocznie oglądaliśmy inny film. Ja zobaczyłem podstarzałą, pozbawioną uczuć manipulantkę folgującą swoim chuciom z niekoniecznie dorosłym chłopaczkiem, dla osiągnięcia konkretnego celu - słuchania książek.
Tylko lektor sam był tak zaślepiony, że widział coś innego (to co Ty) i dopiero na procesie poczuł się potraktowany na równi z żydowskimi dziewczynkami.


ocenił(a) film na 3
tymonb

Krytykuję twórców tego filmu ze względu na próbę manipulacji widzem i wydawało mi się że dość dobitnie to uzasadniłem. Proszę więc o odpowiedzi na ten temat. Dyskutowanie czy Hana była sympatyczna, czy nie, nie ma większego sensu.

tymonb

to część Twojego uzasadnienia - to Ty napisałeś, że Hanna była pokazana jako sympatyczna. A teraz zabraniasz do własnego stwierdzenia nawiązać?
Jak mam ocenić ewentualną manipulację, skoro przykład tej manipulacji, który podałeś, nagle jest tabu?
Może zdefiniujesz w takim razie co oznacza dla Ciebie manipulacja?
Wydaje mi się, że im lepsze dzieło sztuki tym silniejszy na widza wywiera wpływ. Czy to nazywasz manipulacją?

ocenił(a) film na 3
K_K

Dla Ciebie Hana może być podstarzałą manipulantką dla kogoś innego intrygującą i atrakcyjną kobietą. Są gusta i guściki, o których się nie dyskutuje.
Wielkie dzieło sztuki pobudza do myślenia, daje szersze spojrzenie na otaczający świat, daje nam możliwość obcowania z pięknem, itp. A co najważniejsze otwiera przed nami umysł, nie tłocząc nam nachalnie prawd czy ideologii autora.
Natomiast w lektorze obcujemy z faktami powszechnie znanymi. Każdy wie że gestapowcy mordercy prowadzili podwójne życie - mieli rodziny, dzieci i prowadzili normalne życie. Film ten właśnie skupił się na normalnym życiu głównej bohaterki i wcale nie był to zamysł artystyczny reżysera, lecz jego forma przekazu do widza - Zobaczcie ta kobieta nie jest potworem, jest bardzo podobna do Was. Ja się z tym nie zgadzam. Jednak wielu przyjmuje ten przekaz za prawdę objawioną(wyrazy współczucia)
W Niemczech istnieją środowiska, niechętnie dźwigające bagaż win swoich dziadków i to właśnie dla nich twórcy zrobili tą laurkę.

ocenił(a) film na 9
tymonb

Masz zbyt wąski ,jednostronny pogląd .Nie potrafisz zrozumiec ,że każdy medal ma dwie strony .Zapewne należysz do tych ludzi ,którzy od czci odżegnują pomysł powstania centrum wypędzonych ,czy jak tam ten instytut ma się nazywac ,a który to ma upamiętaniac Niemców wysiedlonych ze wschodnich terenów Niemiec .Wyobraź sobie ,że Irakijczycy wygrywają (z pomocą czy nie) wojnę z wojskami tzw. koalicji .Teraz jako zadoścuczynienie za to ,że Polska brała udział w inwazji na Irak nasz kraj musi oddac Mazury Irakowi .Oczywiście trzeba przesiedlic ludzi tam mieszkających .Teraz co Pan Ździsiek z rodziną ,który mial oborę i 30 krów na wiosce na Mazurach jest winny ,że muszą go eksmitowac z własnego gospodarstwa ?Czy to on wywołał wojnę z Irakiem ?

ocenił(a) film na 3
Jacques_Mesrine

To że dokonuje ocen postaw moralnych znaczy, że mam zbyt wąski i jednostronny pogląd? Nie ma co, bardzo interesująca analiza. A tak w ogóle to zamiast koncentrować się na mojej osobie, lepiej byłoby odnieść się do samej treści wypowiedzi. A jeśli już chcesz podyskutować o tym co usłyszałeś w Faktach, o jakiś tam wypędzeniach to niestety na mnie nie licz, bo od polityki raczej stronie. Pomyliłeś kolego fora, bo ani tu miejsca na politykę jak i na analizy pseudo psychologiczne.

jatu_119

Film oglądałam parę miesięcy temu ale nie pamiętam abym go odebrała jako zafałszowanie historii. To jest obraz z innej perspektywy. Przecież prawdą jest, że każda nienawiść, rasizm, dyskryminacja, negacja „inności” jest skutkiem braku wiedzy poznawczej. Może jestem naiwna ale sądzę, że nienawiść wynika z niewiedzy i ze strachu przed „innością”. „Głupie” bądź niedouczone społeczeństwo jest łatwiejsze aby nim manipulować. Z drugiej strony niewiedza nie czyni nas mniej winnymi. W tym filmie ważniejsze wydało mi się odkrycie Michaela, który nie mógł uwierzyć, że zakochał się w zbrodniarce. Takie swoiste rozdarcie pomiędzy najpiękniejszymi wspomnieniami o ukochanej i strasznej, przerażającej rzeczywistości. Dylemat pomiędzy miłością i odrazą. Podobny motyw był zawarty w filmie „Pozytywka” z Jessica Lange, tylko w tym filmie dotyczyło to ojca i córki. Wyobraźmy sobie, że dowiadujemy się najstraszniejszych rzeczy o osobie nam najbliższej, jak się wtedy zachowamy? Dla nas ten człowiek był wszystkim co najdroższe, dla innych potworem. Trudny temat dotyczący ciemnych zakamarków życia, na przemian miłość, złość, rozczarowanie, trwanie w pamięci oraz poczucie winy. Świetne kino, polecam te dwa filmy.

ocenił(a) film na 8
klaudia_78

Mam podobne odczucia jak poprzedniczka. To był dla mnie film przede wszystkim o miłości. Nie byłam skupiona na tym czy Hanna jest winna czy nie tylko , np. na bólu Michaela po ogłoszeniu wyroku.
Prawdą jest, że jednak Hanna zyskała w jakimś stopniu moją sympatie i było mi jej szkoda, nawet jeśli rzeczywiście mordowała ludzi. Ale to TYLKO film. Nie zmieniło to moich przekonań o Niemcach mordujących w tamtych czasach. Co do wybielania i młodym pokoleniu w Niemczech...
Chyba nikt po filmie także nie zmienił zdania o tych mordercach, było pzecież tyle filmów dokumentalnych które pokazują prawde i okrucieństwo okupantów więc chyba nikt nie będzie sugerował się fikcją.
A w końcu nawet jeśli wybielają.Naprawde mają poczucie winy to niech zdjemują im to z barek. Zabojców dawno już nie ma, a niewinni Niemcy mają się wstydzić? To nie ich wina, że urodzili się w państwie byłych zaborców.
Jednakże rozumiem też ludzi krytykujących ten film. Jeśli tematyka jest dla mnie interesująca a coś nie zgadza się z moja opinią twardo wyszukuje błedów i kłamstw. Nigdy bardzo nie ciekawiła mnie wojna więc widze film z innej perspektywy.

ocenił(a) film na 7
jatu_119

Toż to nie jest film historyczny xD od historii to są przede wszystkim książki, filmy i inne źróła. A tu gdzie zakłamywanie? Czepiasz się na siłę, naprawdę.

ocenił(a) film na 9
jatu_119

Ten film, opierający się na ksiażce, jest przede wsyzstkim świadectwem związku dwojga ludzi pochodzących z róznych środowisk, ludzi, których dzieli pokolenie i o wpływie tego związku nażycie gownego bohatera. W filmie i ksiażce historia jest wątkiem pobocznym. Miała na bohatera o tyle wpływ, iz nalezał on do pokolenia NIemców, które musiało stawić czoła temu co zrobiło pokolenie jego rodziców oraz temu, iż miłośc jego życia okazała się wojenną zbrodniarką.
Taka historia mogłaby się wydarzyć w kontekście każdej innej wojny...

ocenił(a) film na 9
jatu_119

Chłopie, nikt nie jest ani do końca dobry ani do końca zły. Reżyser wcale nikogo nie wybiela ani nie jest stronniczy. Niestety wojna się skończyła i żołnierze wrócili do kraju. Zwykli obywatele musieli żyć pośród morderców. Wg. Hanna do końca zycia była skrzywiona moralnie przez wojnę, raz, że współżyła z 15 latkiem, dwa, bardziej wstydliwy był dla niej fakt że była anaalfabetką niż strażniczką obozową, po trzecie, traktowała obóz jak normalna pracę, mówiąc przed sądem,,nie mogłyśmy pozwolić im uciec" gdy tłumaczyła się z zamkniecia kobiet w kościele. To kobieta bez zasad, prosta i prymitywna. Reżyser chciał przekazać że czarne nie zawsze jest czarne a białe to białe.Prawda o ile istnieje jest bardziej złozona.

em_69

Lektora obejrzałam dwukrotnie. Postać Hanny wzbudziła we mnie bardzo wiele emocji - zarówno tych pozytywnych, jak i negatywnych, ale nigdy nie pokusiłabym się o stwierdzenie, że film próbuje wybielić niechlubne dla Niemców ówczesnego pokolenia karty historii. To, że osoby takie jak Hanna - na tyle, na ile pozwala poznać ją reżyser, były elementem zbrodniczej wojennej machiny, pozostaje bezdyskusyjne. Nie możemy zakładać, że zbrodniarze byli tacy sami, bo tak być nie mogło. Owszem - pokazywanie ich jako bezdusznych, wyrafinowanych, pławiących się w swoim okrucieństwie zwierząt, jest łatwiejsze, ponieważ nie nasuwa żadnych wątpliwości - byli świadomi - byli winni. Co jednak z tymi, których nie można postawić w jednym rzędzie? Historia zna przypadki pracowników obozowych, którzy pomagali więzionym, tak jak i zna przypadki Niemców, którzy pomagali Polakom poza obozami w tym tragicznym okresie. Czy historia zna przypadki pracowników obozowych, którzy byli na tyle prymitywni, prości, niedouczeni, można by rzec - niedorozwinięci moralnie i emocjonalnie, aby nie być w pełni świadomym swojej roli w zbrodniczym mechanizmie? Bałabym się postawić tezę, iż osoby takie były mniej winne, ale czy nie jest tak, że o winie skazanego świadczy świadomość popełnienia zbrodni? Zgodnie ze słowami profesora Rohl'a - "Aby udowodnić morderstwo należy udowodnić zamiar (...) Ludzie, którzy zabijają innych są świadomi, że postępują źle". Czy o Hannie można powiedzieć, że była świadoma?

Jaga1982

Jestem zdumiony niektórymi opiniami. Lektora żadną miarą nie da się nazwać filmem historycznym, filmem o holokauście, a tym bardziej próbą rehabilitacji Niemców. Niczego takiego tam nie ma. Bo przecież bohaterka równie dobrze mogła być strażniczką w sowieckim gułagu albo w japońskim obozie dla białych cywilów. Istotny był jedynie moment dziejowy i niszczący osobowość totalitarny system. Tu nie ma czego wybaczać ani pochwalać. Nie ma potrzeby się zacietrzewiać, bo to film dla nasłuchujących mądrej ciszy a nie propagandowego wrzasku.
W Lokatorze są przede wszystkim subtelne i zarazem destrukcyjne relacje dwojga ludzi. Jest szokująca opowieść o skutkach szokującego prania mózgu powodującego całkowity zanik rozpoznawania dobra i zła. Jest przebudzenie tej świadomości wraz z nabytą umiejętnością czytania i pisania. I wreszcie pokonanie bariery analfabetyzmu jako swoistej metafory człowieczeństwa z odzysku. Człowieczeństwa prawdziwego, którego moralny osąd jest ważniejszy niż prawo stanowione przez ułomne społeczeństwo. Jednak nade wszystko to wspaniała głęboko poruszająca opowieść z bogactwem intelektualnych niedopowiedzeń i prawdziwych, choć niemożliwych do zdefiniowania dylematów. No i jeszcze Winslet, po prostu wybitna.

jatu_119

A czymże jest prawda historyczna? Naszą wersją wydarzeń, to w jaki sposób interpretujemy fakty. Prawda nie istnieje, bo każdy z nas ma jej inną wersję. Podam przykład. Kiedy zapytamy jednocześnie dwie osoby, czy słońce świeci, to możemy otrzymać dwie różne odpowiedzi. Jedna osoba będąca po stronie ziemi za dnia powie, że tak świeci, inna będąca po przeciwnej stronie nocnej powie, że nie, nie świeci. I kto ma rację, z perspektywy tych dwóch osób ? Obydwie przecież mówią prawdę !