Genialna Winslet (nigdy bym nie przypuszczał, że poradzi sobie w takiej roli), dobry Kross i niestety to wszystko, bo gdy Kate schodzi z ekranu to historia przestaje się kleić i pozostaje nam tylko nieudolna gra Fiennesa. A przecież tragizm postaci Hanny Schmitz ma niesamowity potencjał, który niestety zanika w beznadziei całej otoczki.