Kolejny raz jak widze. jak sie oglupia tylko publicznosc. ktorej chce sie tylko wcisnac, ze analfabetyzm jest wstydliwszy niz masowe morderstwo. W Spieglu wyczytalem, ze to nie jest "film o Holocauście, ale raczej żenujące studium samoużalania się nad sobą - wyprowadzonego na manowce kochanka."...
""Lokator" pokazuje o wiele za późno, że ponoc istnieja jeszcze jacys ludzie, którzy mieli zrobic o wiele gorsze doświadczenia z esesmanami, niz pojść z nimi do łóżka. "Poza tym - o tym glownym temacie "Lokatora" (chyba?) - a wiec o "WiNiE" - Daldry musiałby znaleźć odpowiednie zdjęcia, ale zamiast tego to powtarza tylko caly czas te cierpiące oblicze Michaela" no i te "gustownie oświetlone" - jak zwykle u barci Weinsteinow - na wysoki polysk wypolerowane muzeum obozu koncentracyjnego." Oczywiscie "gwiazda Winslet nie może być już sama w sobie złym człowiekiem. Obscenicznie wypadla ta cala kanonizacja Hanny." No cos w tym jest...
Dla mnie to tez jakas conajmniej dziwaczna inscenizacja - takie wspolczesne romansidlo o letniej milosci - z ktorego miejscami wystaja stickery z jakimis madrymi przekazami - czy to natury moralnej, prawnej czy filozoficznej...
Rowniez niewiarygodnie wypada na koncu filmu ta proba pojednania - kiedy to ocalona z pogromu Żydówka - umieszcza pojemniczek do herbaty Hanny obok zdjęcie jej zamordowanej rodziny - tak jak gdyby sprawcy i ofiary mieli wspólne dziedzictwo. Ja wiem ze Hanna ma swoj gleboki sekret i jest tez jasne, że jest to klucz do wielu jej działań - jej wejścia do SS, z tym dla niej czytaniem zarówno przez więźniów obozu koncentracyjnego jak i Michała z książek, jej nagłego zniknięcia w 1959, a także do tego jej śmiertelnego złożenia na siebie głównej odpowiedzialności w procesie. I ma to oczywiscie prawo, zeby zostalo to wszystko takze pokazane i omowione - lecz tu wlasnie chodzi o ten kunszt wyczucia rezysera czy scenopisarza w balansie tych wszystkich rzeczy ze soba i do siebie.
Mimo że film nie zaprzecza istnieniu ciężkiej winy i barbarzyństwa, jakiego dopuscili sie hitlerowscy Niemcy - Jednak próbuje przykryc ich traumę - innym szlochem... Placzem z powodu utraty tożsamości kulturowej. Taka akcja moze stac sie szybko niebezpieczna, bo moze szybko sprawic wrażenie, że Niemcy byli również takimi samymi ofiarami jak Żydzi... A to wtedy juz jest obsceniczne uczucie....
To nie chodzi o to, ale po prostu: Masz wybór- wstąpić do wojsk hitlerowskich, albo odmówić i pozwolić, aby zabili twoją rodzinę. Trzeba zdawać sobie sprawę, że niektórzy byli zmuszani do popełniania takich zbrodni
Nie no - wybor ma sie zawsze jakis - ale sorry - jeszcze nigdzie nie slyszalem - zeby Niemcy zabijali Niemcom rodziny, za niewstawienie sie do wojska... Takie kary nawet nie otrzymaly rodziny zamachowcow na Hitlera - banicja owszem, ale nie zeby kogos mordowano....
Piszesz "Trzeba zdawać sobie sprawę, że niektórzy byli zmuszani do popełniania takich zbrodni..." - no ja sobie zdaje o tym sprawe, tylko jak to sie ma konkretnie do Hanny? Ona nie byla do niczgo zmuszana - juz opisalem przeciez, ze kluczem wielu jej dzialan byl wlasnie ten analfabetyzm.. Oczywiscie jest on dla wielu poszkodowanych psychiczna trauma - ale na litosc - od analfabetyzmu sie nie umiera. Oto chodzi - ze mi to za bardzo pachnie na rozgrzeszenie Hanny - bo byla analfabetka. I ze probuje sie wcisnac, ze analfabetyzm moze byc (jest?) wstydliwszy niz masowe morderstwo. I z tym mam wlasnie problem....