Radzę troszkę psychologii zagłębić - tu nie chodzi o wybielanie! To są pewne mechanizmy, które kierują każdym z nas...

rozumiem że wybielanie nie jest sensem tego filmu
moim zdaniem reżyser wywołuje w widzu sympatie do Hany... mimo że jest taka szorstka w obejściu... (mnie w niej urzekło to że kocha książki, opowieści. sam uwielbiam czytać)... a potem zderza nas z jej przeszłością,tym kim była... w scenach procesu
wydaje mi się ze widzom miało być jej żal...

Trochę tak, ale nie do końca - kiedy np mówiła o tym dlaczego nie mogły otworzyć drzwi - to przerażające, ale tak niestety działają te mechanizmy. Podczas procesu norymberskiego oskarżenie mówili "ja tylko wykonywałem rozkazy" - i, mimo iż to wydaje się nie do przyjęcia, większość ludzi tak właśnie zachowuje się w obecności "autorytetu". To straszne, ale w tych warunkach większość z nas też by zabijała /pozwoliła umrzeć ludziom.
Inny ważny motyw - wyznaczanie kobiet na śmierć - "bo przecież przyjeżdżały nowe transporty i trzeba było zwolnić miejsce". Takie było zadanie, taką miały pracę...
Polecam przeczytać:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Eksperyment_Milgrama