Aktorzy nie podołają wokalnie, tego jestem pewna. W ogóle nie widzę Jackmana jako
Valjeana, Crowe'a jako Javerta, Hathaway jako Fantyny ani Emmy Stone (choć bardzo ja
lubię) jako Kozety. Nie, nie nie.
Ciekawa jestem tylko, kto zagra Eponinę. A gdy na Mariusza wybiorą Nicka Jonasa czy
gwiazdkę jego pokroju to do moja wiara w ludzką rasę się skończy.
Co do Anne Hathaway to jestem przekonana, że da radę. A przekonuje mnie to:
http://www.youtube.com/watch?v=XPPH-UzsAgM
Fragment z filmu Ella Enchanted. BTW - polecam ten film :)
Nick Jonas śpiewał Mariusa na 25 lecie i może wystarczy - ja tam wolę Rafała Drozda.
Co do reszty - ostatecznie zawsze można liczyć na obróbkę cyfrową. I nie przekreślaj ich wszystkich tak od razu. Trochę wiary w ludzi...
Wiem że śpiewał na 25 lecie, dlatego piszę. Dla mnie Mariuszem jest był i będzie Michael Ball. Nie, oczywiście gdzieś tam tli się nadzieja, że jakoś sobie poradzą. Bardzo bym chciała bo uwielbiam musical.
PS: Właśnie zobaczyłam swój błąd, chodzi mi o Emmę Watson oczywiście, nie o Emmę Stone :)
A co do Hathaway, jeśli to była ona (nacisk na jeśli), to może nie będzie tak tragicznie.
Gdzies czytalam, ze Anne wygrala role Christine w "Upiorze" ale zrezygnowala dla "Pamiętnika Ksiezniczki"
Da rade!
Tez lubie Michela Balla, szkoda ze nie da sie tak wstawic "jego sprzed lat" do tego musicalu:)
Bardzo podobal mi sie tez M.Wortmann z Romy! Ciekawa jestem R.Drozda, moze jeszcze kiedys bede miala okazje zobaczyc...
Nick Jonas chyba mi obojetny.
Nie znosze za to serialowego Enrico Lo Verso. Sycylijczyk, lat wówczas 36, zupełnie mi nie pasował. No błagam: "He is young. He is only a boy!!"
Macie próbkę Anne jakby w repertuarze "Les Miserables" - sparodiowała fragment "On My Own" podczas tegorocznej gali Oscarowej:
http://www.youtube.com/watch?v=EilYyLLK-do&feature=related
A tutaj Hugh Jackman, również w musicalu - Oklahoma!
http://www.youtube.com/watch?v=CFjxMGM36Hk
Zobaczyłam teraz, że o rolę Fantine ubiegała się Marion Cotillard.... Wielka szkoda że jej nie dostała. Jest świetną aktorką o pięknym głosie.
Akurat Crowe jest piosenkarzem i ma swój zespół więc wokalnie na pewno podoła - ponoć właśnie względy wokalne przesądziły o jego wyborze. Proszę zobaczyć to: http://www.youtube.com/watch?v=QDN3kodWMjM
Hugh Jackman jest aktorem broadwayowskim, dlaczego miałby nie podołać w filmie, jak na scenie sobie rewelacyjnie radzi.
http://filmnewsandgossip.blogspot.com/2011/11/jamie-campbell-bower-offered-les.h tml
ekhm, zdjecie mnie nie zachwyca... ale nie znam goscia
Nie!!!!!!!!!!!!(przerażający dźwięk zawodu!)
Ta postać musi mieć odpowiedni "charakter" a ten człowiek nie pasuje mi wizualnie.
Co prawda do mojego ukochanego musicalu wybrano aktorów których nienawidzę ale na film na pewno pójdę(nie mówią że są źli. Po prostu mnie denerwują. Z wyjątkiem Carter i Jackmana). Jonasa też nie znosiłam ale na 26 rocznicy wypadł całkiem, całkiem. Szkoda że nie zagra tu moja Lea Salonga.
P.S. Szczęście że nie obsadzili tu Lei Michaele. Wtedy pewnie podpaliłabym kino.
http://www.filmweb.pl/news/Johansson%2C+Swift%2C+Michele%2C+Wood.+Kt%C3%B3ra+z+n ich+za%C5%9Bpiewa+%22Les+Miserables%22-80022
Mogą jednak obsadzic L.Mchaele, zapałki trzeba miec pod reka:)
Równiez coraz mniej mi sie to wszystko podoba
Nie kumam "kandydatury" T.Swift, juz chyba na Cosettę bardziej sie nadaje:-/
Powiedzmy ze Scarlett z nich najlepsza jak dla mnie, ale tez mieszane uczucia mam...
Kiedy zobaczyłam ten artykuł pobiegłam na stację z kanistrem. Ludzie! To jak wybory parlamentarne- wybór zła koniecznego. Prawdopodobnie się czepiam, ale wolałabym zobaczyć "świeżą" broadwayowską twarz niż kolejną na siłę wepchaną gwiazdeczkę.
Najbardziej lubię Wood(och, jak ciężko przeszło mi to przez usta)ale całkowicie jej tutaj nie widzę...
I mimo że oglądam Glee(a może właśnie dlatego) nie zniosę Lei na ekranie. Wiem, oglądanie takich produkcji to obciach...
Mam nadzieję, że twórcy zmienią zdanie...
Ja też oglądam, a raczej: oglądałam Glee. Ale nie zdzierżę Lei jako Eponiny, jej wersja On My Own, nawet po wielokrotnych, jak sądzę, obróbkach komputerowych, jest koszmarna. W dodatku działa mi na nerwy jej gra. A Scarlett Johansson ze swoim delikatnym szepczącym mezzosopranem i wyglądem seksbombki w ogóle się nie nadaje do roli.
Ewentualności wyboru panny Swift nie skomentuję.
Ujmę to tak: po tym wykonaniu, właśnie znienawidziłam Leę i jej postać. Psuła każdą piosenkę do której żywię cieplejsze uczucia.
Poza tym zgadzam się z czarną_maggie - dlaczego nie można by było wybrać do roli prawdziwego TALENTU z Broadwayu tudzież, nawet lepiej, West Endu?
Poprę popierającego! Rozumiem, każdy ma swoją ukochaną wersję(jak już napisałam, ale powtórzę- 25 lecie. Plus Salonga, Ball i Jean z 10(zapomniałam jak się nazywa. Zaćma! Proszę, nie bijcie!)) ale to całkiem obiektywny osąd. Nie chcę widzieć w Nędznikach oklepanych gwiazdek. Nie mogą pozwolić się wybić komuś "nieznanemu"? Postawmy na sztukę a nie kolejną hoolywodzka produkcję. Nędznicy jako klasyka zasługują na więcej.