walczyłam z napadem "nie chce mi się" po stresującym dniu w pracy, ale przełamałam się i....nie żałuję. Uwielbiam filmy muzyczne. a ten dosłownie wbija w podłogę i chwilami powoduje, że ma się łzy w oczach.
Ogromnym plusem jest pokazanie miłości i przebaczenia. Ale nie w kretyński sztampowy sposób rodem z głupawej komedii romantycznej czy w stylu naiwnej bajeczki "i wszyscy żyli długo i szczęśliwie". I bardzo dobrze, bo w życiu rzadko tak bywa.
Dla głównego bohatera, ex-galernika chwila, kiedy ksiądz kłamie by ocalić go przed ponownym więzieniem to punkt zwrotny w całym jego życiu, choć widząc jak wynosi srebra tuż po tym jak ktoś wreszcie mu pomógł widz myśli, że nieprzyjemni stróże prawa mają całkowitą rację, a sam bohater niezwykłą wagę tego zdarzenia dostrzega dopiero po latach. I nie ma żadnego trzask-prask.Później szybko traci wrażliwość na cudze cierpienie i krzywdę, a do nauki miłości, miłosierdzia i przebaczenia czeka go daleka droga.
Boża ingerencja, która sprawia, że w życiu dokonuje się przemiana jest udziałem również innych bohaterów-Eponine, Mariusa.
Trochę zaskoczył mnie Oskar, bo byłam zdziwiona jak mało w tym filmie Fantine. Jest ona już nawet nie drugo-, ale trzecioplanową postacią i jakby nieco zabrakło jej (moim zdaniem-Akademia jak wiemy miała inne)-pola do popisu na miarę statuetki.
Ogólnie film wart polecenia, co niniejszym czynię.